Rozumiem, że sześć emotikonek we wpisie prezydenta Dudy to mogła być próba posłużenia się językiem obrazkowym, zrozumiałym dla prezydenta elekta.
"Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy" czy "póki my żyjemy"? "Póki" przypomina zabawne pukanie, ale mimo to w hymnie nie razi.
W sformułowaniu: "Czarnek białym koniem wyborów prezydenckich" widzę ogromny potencjał PR-owy, ale przede wszystkim skeczogenny.
Czym się różni pisanie dialogów Szymborskiej przez sztuczną inteligencję od pisania ich przez scenarzystów, którzy w sztukach teatralnych też wkładają jej w usta słowa, których nie wypowiedziała?
"Jest Holandia, ale ser będzie z niemiecka holenderski, a nie holandzki. To najzbędniejsze niemieckie er wlazło nam i w inne słowa" - choćby w "spacerować".
Mogło się tak stać, że wyborcy powiedzieliby Dudzie po pierwszej kadencji: "Panie prezydencie Andrzej Duda, drugi raz pan prezydentem nie będzie". Także dlatego, że wyborcy posługują się sprawniej...
Dziś, kiedy czytamy nazwisko "Duda", spodziewamy się, że zaraz będzie mowa o kompromitacji.
Skoro neo-KRS stwierdza, że Nowacka i Kotula "poszły w ministry", to potwierdza, że ministrami są. Czyli sama sobie przeczy.
Gdy media uwiedzie urok własnej inwencji frazeologicznej, to miejsca obrony przed powodzią albo miejsca zniszczone przez powódź zamieniają się w "powodziowe pola bitew".
Jarosław Kaczyński wzniósł się na poziom symboliczny, a przy okazji hagiograficzny i martyrologiczny, potykając się wszak nieco o logikę i składnię jako o sprawy w tym przypadku drugorzędne.
Rozumiemy, że poetyka opisów garderoby rządzi się swoimi prawami i parowanie jest w niej na porządku dziennym i nocnym, dziwi natomiast awangardowe użycie przysłówka "wprawdzie".
Czy Kaczyński nie sądzi, że kobieta nadaje się do roli prezydenta, a właściwie - za przeproszeniem - prezydentki?
"Powoli zacznie być budowane społeczeństwo alternatywne, tak jak to było po 13 grudnia 1981 roku" - zapowiada profesor Wojciech Polak.
- Znamy wszystkie te historie związane z "niechłopami" i "niebabami" albo chłopami udającymi baby i odwrotnie - mówi prawicowemu portalowi prof. Ryszard Legutko.
"Pato- Reaktywacja", według PiS. W rolach głównych: pudrowany trup, "znajomi i znajomi Królika", sklejone "tłuste koty Tuska". W tle: potwory.
"Na tej przedurnej olimpiadzie, która zaczęła się, jak się zaczęła, a później to nawet mężczyźni biją na niej kobiety, fantastyczną przeciwwagą jest turecki sportowiec" - pisze jeden z prawicowych...
Żadni fundamentaliści, bez względu na swój religijny fundament, nie są zdolni do niedosłownego interpretowania tekstów kultury. Wszystko rozumieją dosłownie, więc wszędzie też widzą bluźnierstwo.
Polskojęzyczny sequel "Szklanej pułapki" zaczyna się od prób wezwania przez telefon strażaków. To czytelna aluzja do innego filmu z udziałem Grzegorza Brauna, przedstawiającego jego wyczyny z gaśnicą...
Czy "putinada" w ustach Kaczyńskiego to impreza sportowa czy raczej beztroska i bezmyślna czynność? Ani jedno, ani drugie.
Prezes PiS, komentując spotkanie Donalda Tuska z Olafem Scholzem, mówił nie tylko o szkoleniu, które ten pierwszy miał przejść w Niemczech. Istotniejsza jest kwestia parobka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.