Warto zwrócić uwagę na - nieliczne wprawdzie, ale na poprzednich marszach praktycznie nieobecne - hasła pozytywne. "Szczęśliwej Polski, już czas".
Po woli to tyle, co 'według własnej woli' - a zatem nie pod przymusem, czyli bez koniecznego pośpiechu, nie śpiesząc się.
Nasza klasa już zdążyła się podzielić na zwolenników Zbyszka oraz zwolenników Mateuszka i zakasywać rękawy, żeby sobie nawzajem pokazać, kto tu rządzi.
Prezes Kaczyński, zapewne w miodopłynnej euforii, postanowił nawet poszerzyć pszczelą metaforykę na inne rejony. Przeszliśmy zatem z ula do młyna, a nawet do piekarni.
Być może to Anna Maria Siarkowska ustrzegła premiera przed sfotografowaniem się z Natalie Portman. Byłby to przecież kompromitujący epizod w jego bohaterskim biogramie, nie do wycięcia nawet mieczem...
Suweren to rodzaj pochlebstwa: zgodnie z godnościową retoryką prawicy władza przywróciła swym obywatelom godność po latach pogardy za czasów rządów PO.
Wiadomo, że nie łączy nas ani język, ani literatura, ani nawet piłka. To polowanie "buduje tożsamość społeczną, kulturową, narodową".
Tylko miłośnicy science fiction potrafią sobie wyobrazić, do czego mógłby być zdolny "drób techniczny".
Chcąc nie chcąc dostrzegamy twarz w gniazdku elektrycznym czy w dziupli w drzewie. Nie musi to być objaw chorobowy.
Kremówki powinny być obowiązkowym elementem jadłospisu naszego umęczonego podziałami narodu, bo tylko kremówki mają siłę jednoczącą.
Melodia, taniec, świerszcz, wróbel, no i hymn - mazurek ma sporo krewnych. Przynajmniej w języku.
Dwudziestą piątą ustawę, dotyczącą legalizacji przechodzenia na czerwonym świetle przez pustą jezdnię, powinniśmy traktować poważnie, pamiętając, że Mentzen przewodzi brawurowym buntownikom.
"Nie wiecie nic o naszych programach, o naszej polityce, o tym, co nam się udało zrobić przez te osiem lat". Radosław Fogiel pokazał, jak nie rozmawiać z młodymi ludźmi.
Fantazjowanie nie tylko pozwala nam być kimś innym, ale też opanować lęk przed tym, czego się obawiamy.
Ryszard Czarnecki: "Dzisiaj myślimy na ten bolesny temat oczami współczesnymi". Przypominam, panie pośle, że do myślenia służy inny organ.
Ciekawym słowem jest szarańcza, która pojawia się w prawicowym dyskursie. W PRL-u funkcję szarańczy pełniła stonka.
Tym razem nie biedna cyganeria biesiadowała, ale najmożniejsi tego kraju, a przynajmniej regionu.
Język tej wojny, a przynajmniej język Ukraińców, jest zupełnie inny niż język wszystkich wojen, do jakiego przyzwyczaiła nas historia i literatura wojenna.
Wstali i zaczęli bić brawo: ministrowi Czarnkowi, posłowi Kowalskiemu, sobie samym.
Formacja polityczna, do jakiej należy pan minister, próbuje nam od początku swojego rządzenia wmówić, że świat jest czarno-biały.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.