W sześciu dużych miastach doszło we wtorek do manifestacji przeciwników obecnej lewicowej władzy. Domagali się uwolnienia aresztowanych opozycyjnych polityków - byłej tymczasowej prezydent, jej dwóch ministrów, dowódców armii i policji. Evo Morales...
Byłą tymczasową prezydent, pięciu ministrów oraz czterech dowódców armii i policji aresztowano nagle za terroryzm i zamach stanu, jaki rzekomo miał miejsce półtora roku temu, po sfałszowaniu przez Moralesa wyborów.
Były prezydent i przywódca lewicowego Ruchu na rzecz Socjalizmu szykuje się do triumfalnego powrotu. Ale nie zasiądzie w nowym rządzie
Morales triumfuje z Argentyny - gdzie rezyduje od ubiegłego roku, kiedy to, sfałszowawszy wybory, sprowokował bunt Boliwijczyków - ale sam Arce jest wyjątkowo powściągliwy. Zapowiada gabinet jedności narodowej, obiecuje naprawienie błędów...
Niedzielny wyścig prezydencki się zaostrza i najpewniej dojdzie do drugiej tury. Politycy obu głównych partii sugerują, że w razie porażki mogą nie uznać wyników.
Obalony i zbiegły za granicę prezydent Evo Morales nadal jest w Boliwii głównym rozgrywającym. Jego kandydat jest faworytem wyścigu po prezydenturę. Ale może przegrać
W sondażach przed majowymi wyborami prowadzi partia byłego prezydenta Evo Moralesa. Ale nowy prawicowy rząd prześladuje na wszelkie sposoby byłych współpracowników i kandydatów tej partii
Boliwia leczy rany po odwołanych wyborach i dymisji prezydenta. Krajowi grozi odwet rasistowskiej prawicy.
Ramses kładzie kartę śmierci. - Będzie trwać konfrontacja. Jakieś osoby mogą zginąć. Oby to się nie wydarzyło - mówi wróżbita. Jego przewidywania hipnotyzują cały naród - pisze z La Paz specjalnie dla "Wyborczej" Radosław Powęska.
Na boliwijskich ulicach coraz mniej demonstrantów oburzonych niedawnym fałszerstwem wyborczym. - Musimy przywrócić w kraju spokój i obronić demokrację - oświadczyły tymczasowe władze. Sam Evo Morales wciąż przebywa w Meksyku, gdzie dostał azyl.
Najwyższy urząd w państwie objęła Jeanine Anez, jednak nie uznaje jej zbiegły do Meksyku prezydent Evo Morales ani jego partia, która ma większość w parlamencie. Boliwijski naród jest głęboko podzielony.
- Jak [bojówkarze] będą próbowali się wedrzeć, to dźgamy! Nie ma wyjścia! Trzeba zabijać! - nawołują moi sąsiedzi. Specjalnie dla "Wyborczej" pisze z ogarniętego chaosem La Paz Radosław Powęska. - Społeczeństwo bierze sprawy w swoje ręce. Krążą...
Evo Moralesa wywiózł z Boliwii we wtorek rano meksykański samolot rządowy. A po kolejnym dniu gwałtownych zamieszek porządek na ulicach boliwijskich miast przywraca wojsko
Po 14 latach rządów i trzech tygodniach protestów przeciw fałszerstwu wyborczemu prezydent Evo Morales podał się do dymisji i obiecał powtórzenie wyborów.
Kilka godzin wcześniej Morales zgodził się na powtórkę sfałszowanych wyborów. Za późno: szef armii wezwał go do odejścia. Cały kraj jest sparaliżowany strajkami i blokadami.
Dwa kolejne departamenty Beni i Pando zagłosowały w niedzielę za szeroką autonomią regionalną.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.