To zabawne, że Zbigniew Ziobro, o którym Jacek Kurski mówił: "to nie delfin, tylko leszczyk, któremu musiałem zmieniać pampersy", staje się teraz obrońcą suwerenności Polski. Ciekawe, czy na transparentach będzie widniał napis "Polexit, Polexit"
Racja stanu nakazywałaby Julii Przyłębskiej stanąć przed lustrem i powiedzieć: to, czy jestem prezesem Trybunału, jest drugorzędne, najważniejsze, żeby Polska dostała pieniądze z KPO. Nie doczekamy tego. Prezes nie pozwoli.
Jakie to byłoby rozkoszne - ujrzeć przed obliczem komisji śledczej obecną grupę trzymającą władzę.
W czasie wizyty Zełenskiego padło wiele pięknych słów o solidarności. A wszystko to w kraju, gdzie jak odchyli się pokrywkę, to wrze.
Oczywiście nie można oskarżać całego narodu, ale dzisiejszą Rosję możemy porównać do Niemiec w czasach Hitlera, który doszedł do władzy dzięki temu, że obywatele w większości go popierali.
Władza chowa się za portretem JPII. Chyba ma nadzieję, że zdoła za nim ukryć wszystkie afery, którymi jest oblepiona.
Kiedyś politycznym złotem dla premiera Morawieckiego były demonstracje na Białorusi. Dziś stał się nim reportaż w TVN24 o Janie Pawle II.
Mieni się wkoło śmiech perlisty, grom i zabawom końca nie ma. Bo władza lubi się bawić.
Prezes PiS traszy: Polacy będą mieli na jesieni alternatywę - mięso albo robaki. Takiego kuriozum dawno nie słyszałam.
Prezes Jarosław Kaczyński milczy. Nie wiemy, co sądzi o ruchu prezydenta, za to wiemy, sięgając pamięcią, co sądzi o opozycji. Według niego to ludzie o niskim poziomie kulturalnym, przypominają mu Stalina.
Śni o Tusku, budzi się z krzykiem, zlany potem, krzyczy: "Tusk mnie atakuje". Rano myje zęby, widzi wilcze oczy Tuska. I co może zrobić? Konferencję o Tusku.
Jak to mówił Jarosław Kaczyński, do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Może raczej powinien powiedzieć: do polityki nie idzie się dla małych pieniędzy.
Zbliżają się wybory, więc pieniądze płyną do wyborców, ale to pikuś w porównaniu z kasą, która płynie do Rydzyka.
Zapewne pisowcy mają już wytarte kolana, choć mówili, że to rząd Tuska padał na kolana przed Brukselą. No i kto teraz jest na kolanach?
Władza otworzyła nad służącą jej policją parasol ochronny. Żal mi tylko porządnych policjantów, którzy są wykorzystywani przez rządzących.
Czy jak się jest ulubieńcem prezesa Kaczyńskiego, to wszystko wolno?
Członkowi kolegium IPN Krzysztofowi Wyszkowskiemu nie podoba się, że Iga Świątek przekazała na aukcję WOŚP rakietę, za pomocą której wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe.
Gdy prezes PiS jest kimś zauroczony, to nic mu nie można zrobić. To nawet lepsze niż zapisany w prawie immunitet.
Jak się czuje premier Morawiecki, kiedy głosuje za Zbigniewem Ziobrą, który oskarża go, że działa niezgodnie z racją stanu i że przystał na szantaż Brukseli?
Za "dobrą pracę", robienie szczujni, skłócanie społeczeństwa należy się nagroda.
Czekamy, aż zakończy się rozgrywka między Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą. Przez te ich igraszki z praworządnością nie dostajemy pieniędzy z funduszy unijnych.
Prezes Jarosław Kaczyński tym razem postanowił się zabawić patriotami. To niebywałe! Niemcy proponują nam ochronę naszego nieba, a my mówimy "nie".
Apeluję o jedność i zakopanie topora wojennego - wezwał w Sejmie premier Mateusz Morawiecki po tragicznym zdarzeniu w Przewodowie. Jedność trwała bardzo krótko. Posłowie odśpiewali hymn - nie wiem, dlaczego miało to mieć podniosły charakter - i nie...
"Glapiński się pomylił w sprawie inflacji" - przyznał Kaczyński. A kto się pomylił w sprawie Glapińskiego? I w sprawie Ziobry? Czy to przypadkiem nie pan zaakceptował ich jako szefów NBP i resortu sprawiedliwości?
Polska potrzebuje pieniędzy z UE jak tlenu, żeby zdusić inflację, żeby wzmocnił się złoty. Ale cóż tam, najważniejsza jest koalicja. A może najważniejsze jest, kto na kogo ma papiery?
Zabawne było, kiedy panowie z PiS połykali języki. Najpierw twierdzili, że ta ustawa jest potrzebna dla stabilizacji spółek ze względów strategicznych, a potem wycofywali się, mówiąc, że jest niezgodna z konstytucją
Jarosław Kaczyński stwierdził, że Wałęsa jest dowodem na istnienie Boga. A kto jest, panie prezesie, dowodem na istnienie szatana?
Kaczyński i Morawiecki walczą o wartości niczym Władimir Putin, który po aneksji ziem ukraińskich zaczął bredzić, że broni Rosji przed Zachodem, a dzieci przed zmianą płci.
Jarosław Kaczyński jeździ po kraju, opowiada trele-morele, banialuki, androny, koszałki opałki, dyrdymały. Bajdurzy.
W Sejmie i rządzie bałagan, jakiego dawno nie widzieliśmy. Panowie zamiast rządzeniem zajmują się intrygami dworskimi.
Skończyli im się uchodźcy, gender, LGBT - teraz wrogiem jest Tusk. I to w czasie, gdy za wschodnią granicą mamy wojnę.
To był dzień hańby dla polskiego parlamentu: śpiewanie "Sto lat" Kaczyńskiemu i rechot przy słowach Barbary Nowackiej, która domagała się rozwiązania podkomisji Macierewicza i ukarania kłamcy smoleńskiego.
Mamy dwa światy: ludzi stojących w kolejkach po węgiel i drugi świat, który można oglądać w telewizji rządowej - tu wszystko jest okej.
Może była kanclerz Merkel z nudów chodziła wzdłuż Odry i sypała sól, dlatego w Odrze zakwitły algi. Niemcy potrafią wszystko i odpowiadają za wszystko.
Codziennie słyszymy, ile złego nam robi Bruksela, a jednocześnie rządzący chcą, żeby Ukraina znalazła się w UE. Czy życzą tego złego losu Ukrainie?
Ponoć wydawnictwo Biały Kruk zamierza wyrzucić z wydrukowanego już podręcznika fragment o hodowli i produkcji ludzi. Ciekawe, jak to zrobi.
Nieudacznicy pracują w służbach, które kiedyś były chlubą państwa polskiego i budziły szacunek amerykańskiego wywiadu.
Prezes Kaczyński objeżdżał kraj, atakując Niemców, to samo robi Mateusz Morawiecki. Jak w kabarecie. Szukają wrogów jak za czasów Gomułki, kiedy za wszystko można było oskarżyć Niemcy.
Może wreszcie ktoś pozwie naczelnika państwa przed sąd za obraźliwe słowa wobec osób transpłciowych. Może wreszcie będzie mieć nauczkę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.