W Planicy Piotr Żyła "mało rzeczy ogarnia", a ląduje na podium. Kamil Stoch "im bardziej się stara, tym gorzej wychodzi". Dlaczego? Bo podobno trzeba skakać "z odciętą głową".
Ponad 30 konkursów sezonu za nimi, a skoczkowie jak uzależnieni wdrapują się na Letalnicę, by ta wystrzeliła ich na ćwierć kilometra. W Słowenii znika zmęczenie i nerwy ulatują. Nawet Stefan Horngacher jest zaskakująco otwarty.
Konkurs wygrał 19-letni Słoweniec Domen Prevc. Ryoyu Kobayashiego wyprzedził o 0,1 pkt. Jakub Wolny zajął czwarte miejsce, najlepsze w karierze.
Wygrali Słoweńcy, przed Niemcami i Austriakami. Polacy zajęli czwartą lokatę, choć jeszcze przed ostatnią grupą skoczków byli na trzecim miejscu z przewagą ponad 35 pkt nad Austriakami.
Zwycięzca Pucharu Świata Ryoyu Kobayashi wygrał konkurs w Trondheim, wyprzedzając żegnającego się ze skokami Andreasa Stjernena. Polacy nie dolecieli do czołowej dziesiątki.
Po pierwszej serii trzeci był Dawid Kubacki, po drugiej czwarte miejsce zajął Kamil Stoch. Polacy skakali lepiej niż w Oslo, ale do podium wciąż trochę zabrakło - tym razem jedynie 1,5 pkt.
Najlepszy z Polaków był Kamil Stoch. Ex aequo z Robertem Johanssonem zajął ósme miejsce. Norweg wciąż jest liderem cyklu Raw Air.
Norweg jest najbliżej zwycięstwa w najtrudniejszym i najlepiej opłacanym turnieju w skokach narciarskich. Nasi reprezentanci wyglądali na zmęczonych sezonem.
Bardzo mocny wiatr w Oslo uniemożliwił rozegranie drugiej serii zawodów. Przed ostatnią kolejką Polacy prowadzili z przewagą 15 pkt nad drugą wtedy Austrią. Spadli jednak z podium.
Po pierwszej z szesnastu serii turnieju Raw Air Stoch do lidera traci tylko 4,5 pkt. Do niedzielnego konkursu indywidualnego zakwalifikowała się szóstka zawodników Stefana Horngachera.
W piątek o 19.30 prologiem na Holmenkollen w Oslo zaczyna się najcięższy i najwyżej opłacany cykl skoków narciarskich. Tytułu w Raw Air broni Kamil Stoch.
Jaka jest największa afera konserwatorska w bogatej w zabytki Małopolsce? Nie wieszanie szpetnych reklam na wiekowych budynkach, nie żadna nadbudowa średniowiecznej kamienicy ani nawet nie wyburzanie drewnianych willi pod Tatrami.
Gdyby as jakiejś drużyny piłkarskiej tłumaczył porażkę deszczem, nierówną murawą, grząskimi łysinami w polu bramkowym, naraziłby się na słuszną szyderę. Po to masz dwie serie, żeby móc się odkuć za kiepski skok albo zły wiatr
- Dawid jest bardziej pracowitym niż utalentowanym skoczkiem. Perfekcjonista? Zdecydowanie tak - Edward Kubacki, ojciec Dawida, opisuje, jak jego syn doszedł do mistrzostwa świata na skoczni normalnej w Seefeld.
- To była wielka frajda skakać dziś z dziewczynami - powiedział Kamil Stoch. Po pierwszej serii byli na podium, w drugiej spadli na szóste miejsce. Mistrz świata Dawid Kubacki był tego dnia znów najlepszy.
Na półmetku było fantastycznie. W drugiej serii naszej reprezentacji poszło trochę gorzej, ale jej start i tak należy uznać za sukces. Wygrał mikst niemiecki, przed austriackim i norweskim.
- Duże emocje. Po pierwszym skoku był niedosyt, bo wylądował dopiero na 27. miejscu. "No trochę szkoda" - pomyślałem, ale te warunki były, jakie były. Skoczył, na ile mógł. Jak oddał drugi skok, myślałem, że będzie dobrze, że pójdzie do przodu, że...
W środę polskie skoczkinie debiutowały na mistrzostwach świata, w sobotę wspólnie z mężczyznami pierwszy raz wystartują w konkursie mieszanym. Za trzy lata mikst ma walczyć o medal igrzysk w Pekinie.
- Wiem, wiem, powiecie, że konkurs był szalony czy niesprawiedliwy. Ale takie są skoki. Na tym polegają wady, ale i piękno tej dyscypliny.
- Przeżyłem w tym konkursie wszystko w pigułce. Od bezsilności, złości po mobilizację i dobry drugi skok. Chciałem awansować o kilka miejsc. A potem stało się to, co wszyscy nazywają szaleństwem - mówi Dawid Kubacki.
Dawid Kubacki atakował z 27. pozycji po pierwszej serii, a Kamil Stoch z 18. Dofrunęli do złota i srebra w najbardziej nieprawdopodobnym konkursie w historii mistrzostw świata.
- Zwycięstwo Dawida Kubackiego w Pucharze Świata w Predazzo nie jest niespodzianką. To była kwestia czasu, wciąż coś stawało jednak na przeszkodzie. Dobrze, że w końcu się udało - mówi Zbigniew Klimowski, pierwszy trener skoczka z Nowego Targu.
Kubacki ze złotym medalem! Stoch ze srebrnym! Obłędny konkurs w Seefeld! Nowy mistrz świata po pierwszej serii zajmował 27. miejsce!
Stoch, Kubacki, Żyła i Hula walczą w piątek na normalnej skoczni. Następnej szansy na polskie podium w Seefeld nie będzie. A w XXI wieku nasi sportowcy tylko raz wrócili bez medalu z MŚ.
- Najtrudniej na mistrzostwach świata jest odciąć się od ich rangi i skakać tak jak w każdym normalnym konkursie, a jeszcze lepiej jak na treningu - mówi Kamil Stoch po kwalifikacjach do piątkowych zawodów o mistrzostwo świata na normalnej skoczni.
Polskim skoczkom pozostaje już tylko jedna medalowa szansa na mistrzostwach świata. Ale w piątek będą się musieli zmierzyć z bardzo tajemniczą skocznią w Seefeld.
Drużyna Horngachera nie obroniła złotego medalu z Lahti sprzed dwóch lat. Zwyciężyli rewelacyjni Niemcy, srebro zdobyli Austriacy, a brąz Japończycy.
Markus Eisenbichler, Karl Geiger i Killian Peier to medaliści na dużej skoczni podczas mistrzostw świata. Polacy lądowali blisko. W niedzielę konkurs drużynowy, w którym słabiutkiego w Seefeld Jakuba Wolnego zastąpi Stefan Hula.
- Czy wy aby na pewno lubicie skakać na Bergisel? - zapytał ktoś Stocha po niepokojących kwalifikacjach, w których Polacy byli zaledwie siódmą reprezentacją.
- Czuję spokój, bo wiem, że niczego nie zaniedbałem. Zrobiłem, co trzeba, by na mistrzostwach w Seefeld dać sobie szansę na wysokie loty - mówi Dawid Kubacki.
Polacy zaprezentowali się słabo, żaden z nich nie wszedł do pierwszej dziesiątki. Dwa pierwsze miejsca zajęli Niemcy.
- Jeśli się człowiek nie skupi na zadaniu, tylko buja w obłokach, zazwyczaj ląduje na tyłku - mówi Piotr Żyła przed startem mistrzostw świata w Seefeld.
Trzeci w pierwszej serii treningowej i najlepszy w drugiej - trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch odświeżył znajomość ze skocznią Bergisel w imponującym stylu. Wróci na nią pewnie dopiero na piątkowe kwalifikacje do sobotnich zawodów o...
- To moje ósme mistrzostwa świata, ale nic mi jeszcze nie spowszedniało. I dobrze. Wciąż czuję entuzjazm, tremę i przypływ energii - mówi Kamil Stoch, trzykrotny mistrz olimpijski w skokach.
- Sytuacja z Maćkiem Kotem była dla mnie jedną z najtrudniejszych. Mimo wszystko mogę się uważać za szczęśliwego trenera, przywiozłem na mistrzostwa do Seefeld trzech skoczków będących na topie - mówi Stefan Horngacher, trener polskiej kadry.
Jedenasty triumf w sezonie z dużą przewagą 21,6 pkt i zwycięstwo w cyklu Willingen Five. Lider Pucharu Świata Ryoyu Kobayashi wrócił na szczyt sześć dni przed mistrzostwami świata
Japończyk odniósł 11. zwycięstwo w sezonie i triumfował w turnieju Willingen Five.
Fantastyczny, ponad 150-metrowy skok w drugiej serii dał Karlowi Geigerowi drugie zwycięstwo w karierze. Na tydzień przed mistrzostwami świata świetnie na niemieckiej skoczni zaprezentowało się trzech Polaków, którzy zawody ukończyli w pierwszej...
Niemiec skoczył 146 m, wyprzedził Piotra Żyłę oraz Stefana Krafta i objął prowadzenie w turnieju Willingen Five.
Jeśli zawodnicy Horngachera będą skakać równie daleko na MŚ w Seefeld, złotego medalu nikt nie będzie w stanie im odebrać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.