Według Centralnej Komisji Wyborczej, która podliczyła głosy z 97,8 proc. lokali wyborczych, Gruzińskie Marzenie ma obecnie 54,24 procent głosów. Cztery partie opozycyjne, które weszły do parlamentu, otrzymały łącznie 37,33 proc. głosów.
Centralna Komisja podliczyła znaczącą większość głosów. Ostateczne wyniki nie są znane, ale opozycja zapowiada, że ujawni sposób, w jaki władza zmanipulowała głosowanie.
W Gruzji zakończyło się głosowanie w wyborach parlamentarnych. Według dwóch badań exit poll wygrała opozycja, a trzecie wskazuje na zwycięstwo Gruzińskiego Marzenia. W ciągu najbliższych godzin wyniki ma podać Centralna Komisja Wyborcza.
- Nie mam żadnych wątpliwości: naszą przyszłością jest opozycja i Europa, ale moi dziadkowie i rodzice będą głosować na Gruzińskie Marzenie. Tłumaczą, że czasy są niebezpieczne i że boją się wojny - mówi 31-letnia Loreta z Tbilisi.
Wybory w 3,7-milionowej Gruzji rozpoczęły się o godz. 8 rano czasu lokalnego. Jeśli zwycięży rządzące Gruzińskie Marzenie, państwu grozi ostateczne podporządkowanie Moskwie. Jeśli przewagę zyska opozycja, Gruzja będzie dążyła do integracji z Unią...
Podczas zaplanowanych na 26 października wyborów parlamentarnych Gruzini będą wybierać pomiędzy rosyjskim autorytaryzmem i europejską przyszłością.
Rosyjscy szpiedzy włamali się do systemów informatycznych rządu i największych firm państwowych w Gruzji, zyskując możliwość sabotowania krytycznej infrastruktury - opisuje w nowym raporcie agencja Bloomberg News.
Gruzini idą do urn 26 października. - Tym razem nie jest to tylko kwestia wyboru różnych partii, ale decyzja, czy kraj na dobre wpadnie w rosyjską strefę wpływów - mówi Salome Zurabiszwili.
Melaszwili stworzyła jeden z najbardziej wibrujących i soczystych portretów kobiety dojrzałej i spełnionej wbrew wszystkim i wszystkiemu
Brak prezydenckiego weta oznacza, że pod ustawą podpisze się przewodniczący parlamentu.
Kesaria Abramidze, transpłciowa modelka, zginęła w swoim mieszkaniu dzień po przegłosowaniu w gruzińskim parlamencie pakietu homofobicznych ustaw.
Założyciel prokremlowskiej partii władzy Bidzina Iwaniszwili zapowiada, że po wygranych przez jego partię wyborach kraj ukorzy się przed Kremlem za wojnę w 2008.
- Wyszliśmy przed hotel i wyglądaliśmy autobusu, który miał nas zabrać na lotnisko. Autobusu nie było i żadnej informacji też nie - opowiadają turyści, którzy z biurem podróży Itaka wybrali się do Gruzji.
Już jesienią będzie można polecieć z Wrocławia do gruzińskiego miasta Kutaisi. Loty na tej trasie będą odbywać się dwa razy w tygodniu. Można już rezerwować bilety.
Rewelacyjna Gruzja prowadziła 1:0, a jednak faworyt odwrócił losy rywalizacji, zwyciężając 4:1. Hiszpania zagra 5 lipca w ćwierćfinale z Niemcami.
Remis w ostatnim meczu grupy D dla piłkarzy Michała Probierza nie miał praktycznego znaczenia, natomiast dla Francji okazał się brzemienny w skutki.
Tysiące Gruzinów wyszły w nocy na ulice Tbilisi i innych miast, by świętować pokonanie Portugalii i sensacyjny awans do 1/8 finału Euro 2024.
Najdroższa, najpierw wypada przeprosić, że w ciebie zwątpiłem.
Najbardziej zaangażowani politycznie piłkarze mistrzostw przegrali z Turcją 1:3, ale misja trwa - lgną do Unii Europejskiej, boisko ma ich do wspólnoty zbliżyć.
Niedawno rządząca Gruzja partia Gruzińskie Marzenie przeforsowała, mimo znacznego oporu społeczeństwa, ustawę o agentach zagranicznych, wzorowaną na przepisach obowiązujących w Rosji.
"Zdrajcy ojczyzny!", "Niewolnicy Putina!" - to hasła, które najczęściej rozlegały się tego dnia w centrum stolicy Gruzji. Nie wszyscy jednak krzyczeli. Niektórzy po prostu płakali.
Gruzińskie Marzenie tłumaczy wprowadzenie przepisu troską o bezpieczeństwo i suwerenność państwa.
O tym, czym się skończy kryzys w Gruzji, zadecyduje Zachód. Jeśli wesprze Gruzinów, mamy jakąś szansę, by się wyrwać z "ruskiego miru" mówi Gela Wasadze, dyrektor ds. programów regionalnych w Gruzińskim Centrum Analiz Strategicznych.
Mieszkańcy Tbilisi znów wyszli na protest. Tym razem sprzeciwiają się nie tylko przepisowi o "agentach zagranicy", który usiłuje przeforsować partia władzy, ale i przemocy stosowanej przez policję wobec protestujących.
"Jesteśmy Europejczykami, nienawidzimy Rosji" - słychać z jednej strony na ulicach Tbilisi. "Nie drażnijmy Putina" - dobiega z drugiej.
Wzorowana na kremlowskiej ustawa o zagranicznych agentach, przeciwko której od kilku tygodni protestują Gruzini, została przyjęta przez parlament w ubiegłym tygodniu. Teraz prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili ją zawetowała.
- Gruzińskie społeczeństwo nie jest ani wichrzycielskie, ani rewolucyjne. Wysyła rządowi bardzo silny sygnał, by natychmiast porzucił rosyjską retorykę, antyzachodnią postawę - mówi prezydentka Salome Zurabiszwili.
Od ponad 10 lat za wszystkimi działaniami gruzińskiej władzy stoi jeden człowiek - miliarder Bidzina Iwaniszwili. I nieważne, czy właśnie pełni stanowisko, czy też oficjalnie znajduje poza polityką.
Niektórzy eksperci sugerują, że ustawa ma zostać przyjęta, bo taka jest wola Kremla, który wywiera presję na Gruzińskie Marzenie. Są też teorie, że Moskwa obiecuje Tbilisi przywrócenie okupowanych terytoriów w zamian za odwrót od UE.
Uciekliśmy przed putinizmem, ale putinizm próbuje nas dogonić". W Tbilisi przeciwko wprowadzeniu "rosyjskiego" przepisu o tzw. "agentach zagranicznych" protestują nie tylko Gruzini, ale i Rosjanie.
Aresztowania, pobicia, wydalenie studentów z uczelni - to następstwa wtorkowych demonstracji w Gruzji. Gruzini się nie poddają i dalej protestują przeciwko wzorowanej na kremlowskiej ustawie o zagranicznych agentach. W pomoc im zaangażowali się...
Gruzini znów wyszli na ulice Tbilisi, by protestować przeciwko przyjęciu przez parlament ustawy o agentach zagranicy. Doszło do starć z policją, oficjalnie poinformowano o zatrzymaniu 13 osób. Interweniować próbują też politycy ze świata, a...
- Uzyskany przez Gruzję z takim trudem status państwa kandydującego może tą ustawą zostać podważony. Ona jest kompletnie przeciwko pryncypiom Unii Europejskiej - mówi polski senator Bogdan Klich, który obecnie przebywa w Gruzji.
Wzorowana na kremlowskiej ustawa o zagranicznych agentach, przeciwko której od kilku tygodni protestują Gruzini, została przyjęta przez parlament. Tysiące osób znów wyszły na ulice Tbilisi.
Ponad 50 tys. Gruzinów - po raz kolejny - demonstrowało przeciwko wprowadzeniu prawa o tzw. agentach zagranicy i próbowało zablokować wejście do parlamentu w Tbilisi. Dzisiaj planowane jest tam trzecie czytanie projektu kontrowersyjnej ustawy.
Ukraińcy poszli na wojnę, żeby móc dołączyć do Unii Europejskiej. Walkę o europejską przyszłość toczą także Gruzini. W Polsce prawica stara się Unię obrzydzić, a potem pojedzie do Brukseli pobierać diety w euro.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, a bywa, że tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Tylko niewielki ułamek z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy...
Droga Ukrainy do Unii Europejskiej nie będzie łatwa, ale państwo jest na dobrej drodze do przystąpienia i według instytucji unijnych ma do tego prawo. To niejedyny kraj, który dąży do obecności w UE.
Przesłanie misji, w której m.in. bierze udział senator Bogdan Klich, jest jasne: prawo o "agentach zagranicznych" jest nie do pogodzenia ze statusem Gruzji jako państwa kandydującego do UE
Od 50 tys. do 200 tys. osób zgromadziło się w sobotę na placu Europejskim w centrum Tbilisi, by wyrazić sprzeciw wobec tzw. ustawy o "agentach zagranicznych".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.