Na Ziemi żyje dziś ponad 8 mld ludzi, a masa stworzonej przez nas technosfery przekroczyła już masę biosfery.
Geolodzy są o krok od wpisania do oficjalnej Międzynarodowej Tabeli Stratygraficznej nowej epoki – antropocenu, epoki geologicznej człowieka, która zaczęła się w połowie XX w.
Oczywiście, człowiek zaczął zmieniać świat długo wcześniej.
Już społeczności łowiecko-zbierackie wypalały lasy, by ułatwić sobie polowania. Potężna i nieodwracalna zmiana zaszła wraz z wybuchem pierwszej rewolucji rolniczej, blisko 11,5 tys. lat temu. To wtedy nasi przodkowie zaczęli naprawdę czynić sobie Ziemię poddaną.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wymieranie/degradacja pójdzie migiem. W końcu mamy do dyspozycji środki zniszczenia, którymi nie dysponuje żaden inny gatunek, a które niewątpliwie zostaną użyte, gdy nadejdą wojny spowodowane zniszczeniem środowiska.
chwila wspomnień:
Dwa żółwie wtranżalają a tu.... Idzie kameleon. One: Won paskudo, bo będziem torsjować.
Ktoś to jeszcze pamięta z czasów, gdy polskie kabarety były śmieszne?
Jak ktoś przytomnie zauważył, sztuczna inteligencja nie ma szans w starciu z naturalną głupotą.
W sensie aktywności ludzkiej to zupełnie nie jest ewolucja w rozumieniu Darwinowskim/naturalnym. W ewolucji naturalnej chodzi po prostu o dostosowanie się (przez przeżywalność, to żadna czyjakolwiek decyzja, tylko ślepy traf) gatunku do niszy ekologicznej, wzrost osobników i wydawanie potomstwa, a potem kolejnych pokoleń - tyle. Człowiek działa wręcz obecnie anty-ewolucyjnie - nie podlega właściwie już ewolucji, dzięki postępowi medycyny kolejne pokolenia wydają ludzie, którzy przy normalnym doborze naturalnym, by zmarli.
Naturze nie chodzi też o żaden postęp, o rozwój coraz bardziej doskonałych istot, tylko o proste replikowanie osobników. A już zupełnie nic wspólnego z ewolucją nie ma postęp technologiczny. Zabrzmi to bardzo mizantropicznie, ale całą działalność cywilizacyjną człowieka można przyrównać do działania nowotworu z perspektywy natury. Tworzenie coraz to nowych mutacji (osiągnięć cywilizacyjnych) bez zdolności replikacji. I tak jak nowotwór ten rozwój cywilizacji z czasem przyspiesza, aż do zjadania własnego ogona. :)
Takich idiotyzmów dawno nie czytałem. W ewolucji chodzi o przeżycie i dominację a zapewnia to dostosowanie się :D
Akurat człowiek jest gatunkiem najmniej inwazyjnym - cała reszta gdy jest wprowadzana do innego ekosystemu po prostu go wyniszcza
W ewolucji o nic nie chodzi, to jest proces, który po prostu się dzieje. To czy dany gatunek jest bardziej, czy mniej inwazyjny, nie ma żadnego związku z ewolucją. Zupełnie inne zagadnienie.
Ależ oczywiście, że jest to ewolucja. Człowiek i jego działalność jest tylko dodatkowym czynnikiem presji środowiskowej.
Jeśli natomiast chodzi o "cel" ewolucji (w cudzysłowie, bo cel jako taki nie istnieje) to na poziomie gatunków "wygrywa" w tej grze ten gatunek, który najlepiej potrafi wyskorzystać dostępne zasoby środowiskowe do wytworzenie jak największej liczby swoich osobników. Od początku powstania rodzaju homo, a nawet wcześniej - rzędu naczelnych - duży mózg, na który idzie 20% energii organizmu, był opłacalny tylko dlatego, że pozwalał lepiej wykorzystywać dostępne zasoby. Technologia jest tylko twórczym efektem jego wykorzystania. Oczywiście, w perspektywie nas zabije, ale taki już los gatunków, które osiągają nadmierny sukces.