"Dreams (Sex Love)" triumfuje na Berlinale. Niewiele osób spodziewało się takiego werdyktu. Tegoroczny festiwal dobrze oddawał rozedrganie współczesnego świata. A jeszcze lepiej: naszą wobec niego bezradność.
- Pięć lat temu szliśmy dobrą drogą w stronę pluralistycznego społeczeństwa. Nie wiem, czy dzisiaj zachowałem choćby część tej wiary - mówi nam Burhan Qurbani, czołowy niemiecki reżyser.
Ten film nie walczy o nagrody. Nie dotyczy tematów z pierwszych stron gazet. Nie udaje arcydzieła. A jednak można się w nim zakochać.
W czasach Donalda Trumpa meksykański reżyser Michel Franco pokazuje na festiwalu w Berlinie "Dreams" o relacjach między Stanami a Ameryką Łacińską. Tytułowe sny - albo marzenia - szybko przeradzają się w koszmary.
W erze Trumpa i Muska science fiction przestaje być fiction. - Sam się zdziwiłem, jak dobrze wpisaliśmy się w aktualne wydarzenia na świecie - mówi Bong Joon-ho, który pokazał na Berlinale "Mickey 17" z Robertem Pattinsonem. Polska premiera już w...
Polsko-niemiecki reżyser Marcin Wierzchowski: - Pytałeś, czy istnieje dziś tytułowy "naród niemiecki". A może go nie ma? Bo naród to wspólnota. A tu wspólnoty coraz mniej.
- A może wystarczy wrócić do podstawowych zasad? Żyć dla ludzi, którzy człowieka otaczają, pozostawać dla nich dobrym. Przełamać samotność i alienację? - pyta Tom Tykwer. Reżyser "Biegnij, Lola, biegnij" i "Babylon Berlin" otworzył "Światłem" 75....
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.