Co wiemy z badań nad ewolucją naszej diety i jak ta ewolucyjna spuścizna wpływa na nasze współczesne nawyki żywieniowe?
Autor jest profesorem na Wydziale Biologii Uniwersytetu w Białymstoku, członkiem korespondentem PAN, autorem książki "Na początku był głód" (wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy)
______________________
Organizm człowieka potrafi wytwarzać większość aminokwasów będących podstawowym składnikiem budulcowym białek, a tylko dziewięć z nich (zwanych egzogennymi) musi w całości pozyskiwać z pożywienia.
Czy rezygnacja z jedzenia mięsa może skutkować groźnymi niedoborami tychże aminokwasów? Oczywiście może i oczywiście umiemy te niedobory wyrównywać, więc nie muszą być one przeciwwskazaniem do pozostania wegetarianinem bądź weganinem.
Wszystkie komentarze
Ojciec panny z Lozanny
Gratulacje. W podziwie dla twoich przemyśleń cały gnę się.
Kilkadziesiąt tysięcy lat dla Ewolucji to niewiele znaczący episod. Od przodków rożnisz się tylko telefonem który trzymasz w ręce.
Akurat bez ogrzewania domów przeżyjemy! Potrzebne są tylko pierzyny i ktoś do towarzystwa pod pierzyną :D. Do XIX wieku nawet całkiem bogaci ludzie zazwyczaj nie ogrzewali domów. Zwróć uwagę, że na starych rycinach przedstawiających ludzi w stroju nocnym z reguły częścią tego stroju jest szlafmyca (znacie ten termin? - z niemieckiego: czapka do spania). Z własnego doświadczenia - poniżej +14°C spanie z gołą głową jest trudne. W grubym puchowym śpiworze spanie na mrozie nie jest zaś żadnym problemem - zapytaj himalaistów.
Byc może jest przetłumaczona na język polski książka autora Nathan H. Lents pt. "Human Errors"
Parę lat temu podczas odwiedzin i kiepskiej pogody probowałem znaleźć coś do czytania w tym temacie w języku polskim. Niestety nie znalazłem, półki natomiast pełne były żywotów świętych, papieża i rozpraw na temat skuteczności różańca.
Dziękuję . Spróbuję poszukać .
Tytuł "Ludzkie pomyłki czy błędy" jest ciut mylący. Bo nie chodzie o blędy jakie my popełniliśmy, ale o błedy jakie popełnił stwórca lepiąc nas z gliny.
Zafiksowałeś się na ambonie i wszystkim ją ustawiasz? Chyba pora na ciachanie brzytwą Hanlona.
Szkoda, że pisząc o witaminie C, autor nie poszedł o jeden krok dalej, wyjasniając że zdolność syntetyzowania witaminy C, utracił nasz wspólny przodek, ludzi i małp naczelnych kilka milionów lat temu. W takim społeczeństwie jak polskie, taka wiedza sprowokowałaby być może wyciągniecie wniosków dla dobra dzieci i nie tylko.
Jak zawsze i to we wszystkim zalecany jest umiar i rożnorodność. Nie ma uniwarsalnych recept, bo nie jesteśmy tacy sami.
1. Nie ma zdrowej wegańskiej diety bio czy eko. Suplementy są sztuczne.
2. Głoszenie, że człowiek jest w stanie szybko i naturalnie odzwyczaić się od pokarmów zwierzęcych, to nowoczesny łysenkizm. Nie da się w ciągu kilku-kilkunastu lat (czy nawet pokolenia) odwrócić setek tysięcy lat ewolucji.
Na tej samej zasadzie życie w naszej szerokości geograficznej, jest wbrew setkom tysięcy lat ewolucji, gdyż musimy suplementować wit. D, jod i kilka innych pierwiastków. Gdyby nie handel i transport nie moglibyśmy zaspokoić zapotrzebowania na jeszcze kilka innych witamin i mikroelementów, które dostajemy dzięki sztucznemu dostarczaniu nam żywności na tereny gdzie nie powinno nas być.
Jest jeszcze jeden który ci umknął, a którego autor być może świadomie unikał. Opowieści z ambony nie są prawdziwe.
> Opowieści z ambony nie są prawdziwe.
Nerwice natręctw trzeba leczyć. Ale jeśli już poruszyłeś ten nienaukowy temat, to NIJAK nie wykazałeś się jego znajomością i nawet nie próbowałeś podejść naukowo.
Z ambony nie usłyszysz opowieści o diecie całkowicie bezmięsnej. Wręcz przeciwnie - tam na początku piętnuje się rolnika, który zabił pasterza, a na końcu głosi się wyższość diety mięsnej nad roślinną (zamiana chleba i wina w ciało i krew).
> gdyż musimy suplementować wit. D, jod i kilka innych pierwiastków
Powtarzasz się i mijasz się z prawdą.
1. Suplementy we współczesnym znaczeniu to produkty chemii organicznej, przemysłu spożywczego czy farmaceutycznego. Nie są eko, nie są bio, w przypadku roślin w najlepszym razie są to transgeniczne GMO. Suplementować to uzupełniać niedobory tymi sztucznymi produktami.
2. W artykule masz tezę, że na całej Ziemi nie ma naturalnych produktów roślinnych, które mogłyby całkowicie zastąpić wszystkie składniki żywności pochodzenia zwierzęcego. Możesz ograniczyć spożycie takiej żywności, ale nie da rady jej całkowicie wykluczyć. Z dnia na dzień nie zmienisz kodu genetycznego człowieka, by się do tego dostosował.
Autor w artykule wspomniał o witamie C. Otóż większość organizmów wytwarza tą witaminę, a my razem z szympansami, z ktorymi nasze DNA w 98% jest identyczne nie. Nie wytwarzają też goryle i orangutany. Jak to możliwe?
Otóz możliwe bo nasz wspólny przodek w wyniku błędow powstałych podczas kopiowania DNA, utracił tę zdolność, a my ten uszkodzony gen odzieczyliśmy i nadal go posiadamy w naszym genomie. Stało się to kilka milionów lat temu. W tym momencie zbliżamy się do ambony, która głosi zupełnie inna historię. Co z tym zrobisz to twoja sprawa, a ja wiem że takich jak ja w Poslce nazywają "lewakami".
A w czym się mijam z prawdą? W naszej szerokości geograficznej bez suplementacji będziesz miał niedobory. Obojętnie jaką dietę będziesz stosować. Czy to oznacza, że życie tutaj jest nienaturalne i powinniśmy się przeprowadzić? No nie, możemy w łatwy sposób te niedobory uzupełnić i tyle, nie ma w tym niczego dziwnego.
W sensie populacyjnym wszędzie występują czegoś niedobory i uzupełnienia tych niedoborów także nie jest dziwne.
W przypadku restrykcyjnej diety wegańskiej, występuje niedobór witaminy B12, to jedyny faktyczny pierwiastek którego może brakować w przypadku diety wegańskiej (ale już nie wegetariańskiej bo jest ona w jajach i serach). Notabene wspomniana tutaj produkcja tej witaminy przez bakterie bytujące na roślinach w stanie naturalnym byłaby wystarczająca, różnego typu korzonki i pędy którymi żywili się nasi przodkowie, brudne jedynie oczyszczone z ziemi mogłyby zapewnić odpowiednią jej ilość, było jej tam znacznie więcej niż na warzywach hodowlanych (które dodatkowo myjemy i obieramy). Autorka nie wspomina o tym, ale o ile w Indiach występują jej niedobory, to nie stwierdza się ich u nie jedzących produktów zwierzęcych Japończyków czy Indonezyjczyków gdzie spożywa się duże ilości produktów fermetowanych, nie przygotowywanych w sterylnych warunkach, są one zanieczyszczone bakteryjnie i mają spore ilości tej witaminy. Jest to też wskazówką, że niedobory B12 mogą wynikać ze zbyt sterylnego środowiska. Tak czy siak, suplementacja jest prosta.
Taaa, Japończycy nie jedzą mięsa? Rozumiem, że wg Ciebie mięso ryb (czy innych organizmów morskich) to nie mięso? Jeśli chodzi o pozyskiwanie witaminy B12, która nie jest pierwiastkiem (!), z brudnych warzyw i owoców, to zdrowia, szczęścia, pomyślności życzę, choć spożywając salmonellę, e coli (lista możliwych patogenów jest o wiele dłuższa oczywiście), pierwotniaki, czy pasożyty, może być z tym mały problem. Kiszonki też nie załatwiają tematu całkowicie, bo wg jednych z badań (kilka dni temu można była przeczytać w wyborczej), ich spożywanie w dużych ilościach może przyczyniać się do powstawania nowotworów (wiem, pokarmy mięsne również). I co ma "nasza szerokość geograficzna" do niedoborów? W sytuacji, gdy obecnie możesz sobie zakupić prawie dowolny produkt spożywczy? Problemem jest, jak to trafnie ujął autor, nadmiar pożywienia i brak ruchu + oczywiście niewłaściwa dieta (kiedy żresz same węglowodany to z całą pewnością będziesz musiał się suplementować). A autor jest autorem, nie autorką, tak na marginesie.
> W tym momencie zbliżamy się do ambony
Nie rób tutaj Radia Erewań:
- Nie w tym momencie, tylko od samego początku i bez powodu.
- Nie my tylko TY.
- Nie zbliżasz się, tylko jej kurczowo się trzymasz.
Wymyśliłeś sobie ambonę, to idź pod kościół i tam się czepiaj. Nie będziesz miał problemu, bo Biblia jest obszernym zbiorem i mimo usuwania wyraźnie odmiennych tekstów (nazywania ich apokryfami) zawiera mnóstwo niespójności.
Chcesz tu dyskutować, dyskutuj o nauce, a nie o "nauce kościoła".
Nie odniosłeś się do oryginalnych wniosków, tylko ustawiasz swoje chochoły.
1. Chcesz dyskutować, to zaakceptuj moją definicję suplementacji lub podaj swoją. Jeśli nie zrozumiałeś - uzupełnianie niedoborów pokarmami pochodzącymi z naturalnych źródeł nie jest suplementacją, choćby te pokarmy pochodziły z innych stref geograficznych. Zawsze można je pozyskać przez migracje i robienie zapasów, jak to robią inne zwierzęta.
2. Nie pisałem o wegetarianizmie. Pisałem o całkowitym odrzuceniu pokarmów pochodzenia zwierzęcego (zwierzęta to nie tylko ssaki i ptaki) i ograniczaniu się wyłącznie do naturalnych produktów roślinnych. Pozostałe królestwa (przede wszystkim bakterie, pierwotniaki i grzyby) dla uproszczenia pominąłem.