Chyba każdy w szkole uczył się kolejności planet w Układzie Słonecznym. Pierwszy i najbliższy gwieździe jest Merkury, potem są Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun (mnie jeszcze uczono, że najdalej jest Pluton, ale on już dzisiaj nie jest uznawany za pełnoprawną planetę, nosi miano planety karłowatej).
Zgodnie z tą listą, a także w powszechnym mniemaniu, najbliżej naszej planety są Wenus i Mars. Ta pierwsza od strony Słońca, a druga - zaraz po przeciwnej stronie.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I naganę za bezczelne odnoszenie się do nauczyciela i jego wiedzy.
Zawsze tak było. Tak jest i obawiam się że będzie. Gorsze jest tylko to, że na podobne podejście do sprawy, można bardzo często nadziać się na uczelniach tzw wyższych, a to jest bardzo już poważny problem.
We współczesnej polskiej szkole, nauczą Cię, że Ziemia jest płaska i leży w centrum wszechświata, ewolucja nie istnieje a homoseksualizm to dewiacja. Dwa razy w tygodniu - na religii.
O przepraszam, w centrum Wszechświata to jest Polska, dumna i niepodległa, a nie jakaś tam Ziemia. Ziemia otacza Polskę, ale tam to już tylko terroryści, pierwotniaki i smoki.
Hahahaha! Miałem podobną konstatację!
Jak moja córka, po upomnieniu przez nauczycielkę matematyki innego ucznia, że nie ma większych i mniejszych połów, podniosła rękę (bo to prymuska była) i wstawszy, po otrzymaniu zgody od nauczycielki, powiedziała: Są większe i mniejsze połowy - u rybaków!
Nienawiść nauczycielki i tępienie mojego dziecka trwało do końca podstawówki, a moja córka znienawidziła matematykę.
To sytuacja sprzed 25 lat, dzisiejsi nauczyciele na pewno są inni, lepsi, tyle, że nisko wynagradzani...
Stary dowcip o nauczycielu preorującym o równych połowach kończył się taka oto konstatacją:
-- I po co ja wam to wszystko mówię? Przecież większa połowa z was i tak tego nie zrozumie!
Gościula
Mój ulubiony tekst z tzw. humoru zeszytów - stety-niestety dziś jestem prawie pewna, że jest on nieautentyczny, tj. od początku wymyślony jako żart:
"Polska została poćwiartowana na trzy nierówne połowy".
Zwłaszcza to słowo "nierówne" sugeruje mi nieautentyczność tego zdania jako rzekomego humoru zeszytów. Gdyby było "na trzy połowy", jeszcze mogłabym uwierzyć, że jakiemuś niedouczonemu dziecku tak się napisało. Ale słowo "nierówne" nasuwa silne podejrzenie, że ktoś całkiem celowo chciał upchnąć w tym zdaniu jak najwięcej sprzeczności.
Co najwyżej ciekawa ciekawostka.
I zwrócenie uwagi na pułapki myślowe typu "przecież wszyscy wiedzą że".
Również dobre zadanie z geometrii dla (może tych inteligentniejszych) licealistów, albo z metod cyfowych/symulacji (dla nawet nieco mniej inteligentnych licealistów).
Jaka planeta jest najbliższa Ziemi?
Mekury 0,609 au (właśnie wczoraj nas "minął" i zaczyna się oddalać)
Wenus 1,188 au i się oddala
Mars 1,913 au i się oddala
(au to "astronomical unit" - średnia odległość Ziemi od Słońca (między ich środami), 149 597 870 700 metrów. Albo 1 / 63 241 roku świetlnego. ;-)
Dzisiaj najbliżej jest Merkury. Ale będzie taki dzień kiedy to bedzie Wenus, i dzień kiedy to bedzie Mars.
Wszystkie pozostałe planety są oczywiście, jak zawsze, dużo dalej.
I jeszcze chyba najważniejsze :-)) - Tesla Roadster z manekinem "Starmanem" jest 2,421 au czyli 362,231,234 km od nas, dalej nawet niż Mars. Ale się zbliża!
Aha, skoro już w tym temacie, więc jeszcze koniecznie ;-) trzeba dodać że nowy, hmmmm, zapowiadany 2020 Tesla Roadster beędzie się rozpędzał od 0 to 100 km/godz w 1,9 sekundy. Bez żadnej rakiety tym razem. Do 161 km/godz w 4,2 sekundy. Do 400 km/godz trochę dłużej. Zasięg na jednym ładowaniu 1000 kilometrów. O ile Tesla nie zbankrutuje do tego czasu.
Jestem pewien że znajdą się czytelnicy którzy nazwą to "badziewem" i będą tym też znudzeni. Wiedzą lepiej jak powinno się projektować i produkować samochody.
No właśnie,a wiedziałeś o tym 3 dni temu?O tym że najbliższą planetą Ziemi najczęściej jest Merkury?Bo ja i sądzę że wielu ludzi interesujących się astronomią nie.Dlatego uważam że to coś znacznie więcej niż ciekawostka:)
Twój komentarz niewiele mówi o artykule,za to wiele o Tobie :)
Dokładnie. Tylko czemu twój wpis się spodobał a mój - dokładnie o tym - już nie? ;-)
Wiedza o tym jaka planeta jest najbliższa Ziemi to matematyczny truizm?
Twój komentarz ma dużo negatywnych emocji, a jego sens nie jest do końca klarowny, ginie gdzieś w tych wszystkich pytaniach. Generalnie sprawia wrażenie niegrzecznego i zaczyna się od personalnego ataku na autora. Myślę, że te rzeczy powodują, że ludzie dają mu minusy. :)
Masz dobrego czuja!
Intuicyjnie, można narysować orbitę Wenus jako okrąg, punkt "Ziemia" na zewnątrz tego okręgu, użyć (w myśli) cyrkla by z Ziemi zatoczyć łuk o promieniu równym odległości Ziemi od Słońca, czyli przecinający i "Słońce" i orbitę Wenus, i zauważyć że ten łuk nie przetnie tej orbity Wenus tak by podzielić ją na dwie równe części - czyli będzie widać że Wenus jest dalej niż Słońce od Ziemi na tym nieco dłuższym fragmencie orbity, a bliżej niż Słońce tylko na tym krótszym. Czyli średnio jest dalej niż Słońce. I łatwo też zauważyć że ta różnica w długości tych dwóch segmentów orbity jest procentowo mniejsza w przypadku mniejszej orbity Merkurego, gdzie tak wyznaczone fradmenty orbity są bliższe do "pół na pół".
DOKŁADNIE! Ale "amerykańscy uczeni wyliczyli"... Poziom artykułu na równi z tabloidem dla suwerena.
Owszem, ale z ręką na sercu, doszedłeś? Właśnie to jest najfajniejsze, że pewne rzeczy od zawsze mamy przed nosem a kompletnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jestem przekonany, że wiele takich rzeczy wciąż czeka nawet nie tyle na odkrycie co dostrzeżenie.
Tutaj akurat doszedłem dosyć dawno i szybko ;-).
Ok, ciąg dalszy - uściślenie i korekta: powyższe rozumowanie NIE JEST żadnym dowodem, a jedynie przesłanką na popacie wstępnej intuicji (która okazuje się być trafna).
Intuicyjnym argumentem na to że średnia odległość do Wenus być MOŻE jest większa niż Słońca od Ziemi jest tu fakt że łuk (odcinek) orbity gdzie Wenus jest dalej niż Słońce jest (znacząco) dłuższy. Ale, można argumentować że, z drugiej strony, na tym krótkim pododcinku tego krótszego odcinka orbity Wenus zbliża sie na BARDZO małą odlległość do Ziemi, i to może "kompensować" w jakimś stopniu większą długość tego pierwszego, dalszego niż odległość do Słońca, odcinka. Mówimy bowiem o średniej, więc wszystkie punkty należy wziąć pod uwagę! Czyli moje stwierdzenie w poprzednim wpisie "Czyli średnio jest dalej niż Słońce" było jednak bo "na wyrost" - fałszywe w tym sensie że nie wynikało z poprzednich zdań.
Jeśli chcemy rozwiać wątpliwości to potrzebujemy prawdziwego dowodu. Więc chyba trzeba jednak całkować funkcję "odległość Ziemia-Wenus" po krzywej - orbicie Wenus. I tak samo dla Merkurego. Brrrrr... ;-)
PS - ciekawi mnie jak inni komentatorzy doszli do przekonania że jest to zupełnie oczywiste . . .
W kwestii DOCHODZENIA napisałbym raczej NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI, bo pod nosem to tylko niektórzy wyjątkowo obdarzeni i nadto nieźle wygimnastykowani!!!!!!
Gościula
Czy mógłbyś zdradzić jaką metodą doszedłes tak szybko?
Mój pierwszy "argument" po Twoim wpisie nie jest żadnym dowodem, jak zaznaczyłem w drugim wpisie. Zastanawiałem się jak to można pokazać w ścisły sposób ale jednak bez całkowania po krzywej zamkniętej, czyli tak jak piszesz na podstawie tylko "geometrii ze szkoły podstawowej". Wydaje mi się że widzę jak - w skrócie, przez łączenie w pary punktów orbity leżących po przeciwnych stronach Słonca i pokazywanie że średnia odległości z Ziemi do obu punktów każdej z takich par ma nadwyżki nad odległością do Słońce-Ziemia (z wyjątkiem jednej pary, na linii Słońce-Ziemia) którą można obliczyć kosinusami kątów, jak je "widać" z Ziemi, między takimi punktami orbity a Słońcem. Widać że, dla analogicznych par na orbitach Merkurego i Wenus, te nadwyżki są większe dla orbity którą widać pod większym kątem, czyli dla większej orbity (Wenus). Ale to nie jest metoda "na trzy linijki". Widzisz lepszą?
Tak, to jedna z zaskakujących konsekwencji :)
tylko co w tym zaskakującego? do tego nie trzeba żadnych wyliczeń. Środek takiego układu zawsze będzie średnio najbliżej każdego obiektu w układzie, (z wyjątkiem sytuacji gdzie dwa ciała poruszają się po tej samej orbicie i są od siebie oddalone o odległość mniejszą niż średni promień orbity).
Hmmm???
tyle że Słońce to gwiazda a nie planeta
Porównanie od czapy.Spotkałeś lub słyszałeś o człowieku z jedną piersią i jednym jądrem? A wiesz jaka planeta jest dzisiaj najbliżej Ziemi?
Niezupelnie,jesli uwzglednic ze kobieta nie jest czlowiekiem.
Obywatelom USA ? ;-)))
Dlaczego to takie dziwne?
Skoro planety obiegają Słońce, to ich uśrednione położenie jest w jego wnętrzu lub blisko niego, a Merkury okrąża naszą gwiazdę po najciaśniejszej orbicie...
Proste, ale nie aż takie proste.
Nawet uproszczenie że planety obiegają dokładnie środek Słońca po orbitach będących idealnymi okręgami, ruchem jednostajnym, co (przynajmniej w heliocentrycznym układaie współrzędnych) możnaby interpretować tak że ich "uśrednione położenie" pokrywa się ze środkiem Słońca, wcale nie implikuje że ich uśredniona odjegłość od Ziemi będzie równa odległości środka Słońca od Ziemi. I nie jest.
Owszem, starożytnym Grekom. To oni nazwali tę planetę imieniem boga patrona handlu. Mieli nosa.