Nie pomogły listy republikańskich senatorów i prośba samego zainteresowanego - Novak Djoković nie zagra w turnieju w Indian Wells.
Dwa marcowe turnieje w USA - w Indian Wells i Miami - to niezwykle ważne punkty w tenisowym kalendarzu. Drabinka jest w nich rozpisana na 96 zawodników i zawodniczek (najlepsi w pierwszej rundzie mają wolny los), pula nagród w pierwszym z nich sięga 8,8 mln dolarów (jest taka sama w turnieju męskim i kobiecym), czasem impreza w Indian Wells nazywana jest "piątym szlemem". Gra tam cała światowa czołówka, wykluczyć z imprezy może w zasadzie tylko kontuzja.
Ale przypadek Novaka Djokovicia pokazuje, że nie tylko ona. Serb jest zdrowy i w doskonałej formie - wygrał w tym roku już Australian Open, wrócił na pozycję lidera rankingu ATP. A jednak w Indian Wells (a prawdopodobnie także w Miami) nie zagra.
Wszystkie komentarze
Szacun i przykład dla młodych!
Będą szczekać a Ty robisz swoje i tak trzymaj!
jestescie z tej samej beczki skrajnych oslow?
no rzeczywiście nie ma różnicy między sportowcem, który chce wziąć udział w zawodach, a ludźmi, którzy uciekają przed przemocą karteli narkotykowych. puknij się w czoło i nie idź na wybory
Chodzi zmuszanie szantażem innych do wstrzykiwanie sobie syntetycznego patogenu który nie jest żadną szczepionką a eksperymentalną substancją, która ani uczciwie przebadana nie została, ani nawet nie jest skuteczna bo zaszczepieni chorują i zarażają również a poza tym grozi poważnymi powikłaniami.
Więc to ty faszysto puknij się w głowę.
Data 11.05, to dzień w którym - zgodnie z zapowiedzią Bidena - w USA ma przestać obowiązywać stan zagrożenia.
Obie regulacje są odrębne od siebie.
Reasumując, może być tak, że Djokovic (i inni niezaszczepieni) będzie mógł wjechać do USA już 11.04, o ile nie dojdzie do kolejnego przedłużenia czasu obowiązywania wymogu zaszczepienia. Ale może być i tak, że 11.05 zniknie stan zagrożenia, a wymóg szczepienia będzie nadal obowiązywać (na skutek kolejnego przedłużenia).
Na marginesie, o ile w pełni zgadzam się, że potraktowanie Djokovicia na równi z innymi niezaszczepionymi jest jak najbardziej słuszne, o tyle samo podtrzymywanie w USA wymogu, by przybysze byli zaszczepieni jest zupełnie niezrozumiałe. Stany są pod tym względem odosobnionym przypadkiem i trudno znaleźć jakieś rozsądne uzasadnienie dla kontynuowania tego wymogu. Stąd też w USA od dawna już jest parcie na administrację, by z tym skończyć (w kongekresie jest już po uchwaleniu w izbie niższej akt prawny znoszący ten wymóg).
Dzięki za merytoryczny komentarz, rzadkość dzisiaj.
Nie pisz do mnie…
A na drugiej stronie:
nigdy więcej*
* w szkole średniej robiliśmy sobie takie numery z przyjaciółmi. Najlepszych listów nie da się niestety tutaj zacytować ;-p.
Masz na myśli Creepy Joe?