Bliska dotychczas była mi znana tzw. inteligencka mądrość, która powiada: "nigdy nie wchodź w polemikę i jałową dyskusję z kimś, kto ma w domu telewizor większy niż jego półka z książkami".
W trakcie jubileuszu miała miejsce premiera najnowszego tomu felietonów uznanego pisarza, publicysty i historyka.
W starożytnym Rzymie Idy marcowe (piętnasty dzień marca) były dniem hucznych obchodów na cześć boga wojny - Marsa. U nas zaś na świętokrzyskiej wsi hucznie wieje dziś wiatr historii, oj wieje. Na ostro.
Niepewność - to jedno słowo najbardziej oddaje podróż pociągiem z Warszawy do Zielonej Góry i Gorzowa. Tu nic nie jest do końca pewne. Bo pociąg może wjechać niezapowiedzianie na peron, stanąć nagle i złapać duże opóźnienie albo o północy zepsuje...
Rano złożyłem jej życzenia i wręczyłem prezent, nie posiadała się z radości. Ostatnie zdanie, którym mnie uraczyła, było takie: pamiętaj, ja jestem jak Litwa...
Wszystko wskazywało, że lubuscy liderzy PiS odpuszczą i nie dołączą do krajowej kampanii opowiadania bredni o wydzielaniu mięsa i karmieniu Polaków robakami. A jednak na posła Kurzępę, wojewodę Dajczaka i paru innych można liczyć, w tym na...
Powiecie może, że czasy się zmieniają i książki powinny to odwzorować, a słowa takie jak "czarny" i "gruby", kiedyś wyłącznie opisowe, stały się wartościujące. A może powinniśmy pogodzić się z faktem, że to, co tworzymy, jest odzwierciedleniem...
A question: do you have a problem with the following? "Aunt Sponge was terrifically fat and tremendously flabby at that. Aunt Spiker was thin as a wire and dry as a bone, only dryer".
Oh the pain of the intelligentsia. The torment of the liberal mindset, beset on all sides by the guilt of modern existence, of wanting to consume and partake in the great smorgasbord of worldly delights while actively and simultaneously seeking out...
You must not go and see The Banshees of Inisherin. You must definitely go and see The Banshees of Inisherin.
My "zetki" jesteśmy pokoleniem, które nie widzi nic złego w poznaniu drugiej połówki za pomocą aplikacji randkowej, nawet jeśli potem trzeba udawać przed rodzicami, że spotkało się w bibliotece. Nie stawiamy równości między seksem i związkiem. Ale...
Otton Fryderyk von der Groeben (ten z portretu w Ratuszu Staromiejskim) w swoich podróżach nie pominął Egiptu.
Wspomnienia to jak wodorosty, prawda? Miękkie, wiotkie. Niby są, ale tak jakoś nie do końca
Jego książka jest pasjonująca, szkoda, że nikt jej dotąd nie przełożył na język polski.
Cóż jednak poradzę, że co pewien czas napada mnie ochota kupić jakieś dziadostwo.
Żył raz w Gdańsku pewien kramarz. W handlu nie bardzo mu się wiodło, więc postanowił zająć się lichwą, czyli pożyczaniem pieniędzy na procent.
Internetowa społeczność - ostatnio jakoś tak refleksyjnie i nostalgicznie nastawiona do naszej nie tak dawnej przeszłości. Czytam między innymi: "I pomyśleć, że do roku 2015 żyliśmy spokojnie, stabilnie, a jedynym naszym problemem był zegarek...
Kiedy polityka miesza się do nazewnictwa, jest to zawsze za szkodą dla lokalnej tożsamości, w gdańskim Śródmieściu szczególnie cennej i kruchej.
Wyciągnąłem wszystkie kieszenie, furkotać zaczęły, powiedziałem: proszę bardzo, a ona zaczęła się śmiać
Poseł Ast i PiS kręcą z wyborami ze strachu przed porażką. Mamią troską o wyższą frekwencję, którą poprawią tysiące nowych obwodów wyborczych. To może okazać się takim samym kitem, jak więcej dzieci dzięki pieniądzom z 500 plus
Od nowego roku będzie nas jeszcze więcej w internecie. I mamy dla Was prezent: tydzień darmowej prenumeraty Wyborczej.pl. Znajdziecie tam nasze najlepsze artykuły, reportaże, wywiady i komentarze.
Najgorszy ten cały Mata, co mieszka na górze, ludzie tam wchodzą i wychodzą, jak w pociągu
Jeżdżę ostatnio po Polsce niemalże tyle samo, co prezes Jarosław Kaczyński. Nie, nie prowadzę kampanii wyborczej, ale i tak, co się nasłucham, to się nasłucham, no bo przecież o to chodzi, by więcej słuchać niż gadać.
Nigdy nie myślałam, że będę miała córkę, którą będzie moja matka
Od jednego z kierowców usłyszałem, że prędzej odbudują burzony wiadukt nad ulicą Zjednoczenia, niż parkomat przyjmie monety. - Taka to nowoczesność w Zielonej Górze.
Mamy "aferę choinkową" i zielonogórski burdello-dans-srakabr. Dlatego w tym miejscu deptaka należy poważnie rozważyć posadzenie drzewa iglastego, aby rosnąc dawało mieszkańcom poczucie zmiany i rozwoju - pisze Sebastian Pilichowski.
Mam nieodparte wrażenie, że w Gorzowie inwestują pieniądze sensowniej niż w Zielonej Górze, z głową, mądrzej, bezpieczniej. Długi mniejsze, edukacja nie jest "drugim wyborem", a w planach nawet duża elektrownia słoneczna.
Kiedyś kiosk to w PRL-u jak ołtarz był, nie można go było ominąć i się nie pochylić.
"Zbiłem ją. Przepraszam. Poprzednim razem, jak był bigos. Ale dziadka było już maluuuutko. Tak na jedną szczyptę".
Na papierze zielonogórska "zielona" strategia komunikacji wygląda pięknie. Wyczytamy, jak prezydent i jego ekipa ograniczy "samochodozę" i nieba przychyli pieszym i rowerzystom. I przy pierwszej okazji likwiduje ważne przejście w śródmieściu.
Whenever I read Stevenson's novella "Doctor Jekyll and Mr Hyde", it reminds me of the perplexing duality of the Polish character.
Wypisałem katalog zdarzeń wyprowadzających mnie i moich rozmówców z równowagi. Spis wart uśmiechu, przypominający nieco scenariusz "Dnia świra". Spis z trzema kropkami i sugestią nieskończoności. Każdemu przeszkadza przecież coś innego. Właśnie - co...
Inflacja za chwilę osiągnie wyższą wartość niż zawartość alkoholu w winie. Wtedy aktywne śledzenie polskiej rzeczywistości politycznej możliwe będzie jedynie w myśl rosyjskiego przysłowia "biez wodki nie razbieriosz".
Trudno oczekiwać refleksji od tych, którzy wykorzystują ludzką godność do celów politycznych
Oto godność człowieka, który już tylko hamuje bieg wydarzeń.
Marszałek przetrwała trzecią próbę odwołania przez PiS i obóz prezydenta Kubickiego. Formalność? Nic z tego. W sejmiku działy się rzeczy dziwne.
Nasza klasa Vc, w liczbie 42 wchodzących w życie szczeniaków, jak raz poddana była edukacyjnej obróbce późną wieczorową porą, co w naturalny sposób budziło w nas ponury odruch buntu i niezgody na te szykany szkolnego systemu...
Gdyby ktoś spytał mnie, czy chcę jeszcze raz przeżyć siedem ostatnich lat, uciekłabym z wrzaskiem. Chyba że byłby to Marcin Wicha.
Aglomeracyjna kolej rośnie w oczach prezydenta Nowej Soli jak na drożdżach. Cena sięga już 700 milionów, a jeszcze puścił ją przez Otyń. - To jak z radia Erewań - kpią internauci.
Tysiące poległych Rosjan zaznaczą odwrót Putina do gospodarczej ruiny roku 1918. Nie pomogą im ani Singapur, ani Szwajcaria. Indie wkrótce dołączą do sankcji. Chiny mogą ich na krótką metę poratować, ale w dłuższej perspektywie Niedźwiedź jest w...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.