Jeszcze do niedawna o problemie zanieczyszczenia światłem (zanieczyszczenia ciemności sztucznym światłem) mówili tylko astronomowie.
W styczniu tego roku alarmowali w „Science", że poziom świetlnego „smogu" rośnie obecnie tak szybko, iż kiedy dziś jesteśmy w stanie dostrzec na nocnym niebie 250 gwiazd (to już bardzo mało!), to za kilkanaście lat zobaczymy ich mniej niż setkę.
Tracimy więc pierwotny spektakl, którym nasz gatunek cieszył się od zarania dziejów.
Obrazowo ujął to w książce „An Immense World" jeden z rozmówców amerykańskiego dziennikarza naukowego Eda Yonga: „Światło odległych galaktyk wędrowało do nas przez miliardy lat – tylko po to, żeby w ostatniej miliardowej części sekundy rozmyć się w gorejącej łunie jakiegoś centrum handlowego".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I to nie jestbżadna przesada.
Fajnie że ktoś myśli tak jak ja.
skoro zgodnie z prawem to "interes" mieszkancow nigdy nie bedzie brany pod uwage.
Tak jak nie pyta sie "mieszkancow" czy chcą zniesc oplaty za zycie tak samo z oczyszczalnia, hodowla zwierząt, przedszkolem itd.
Kazdy chce miec spokój i najlepiej nikogo i nic w promieniu 50km.
Zażartuję sobie. Im ciemniej, tym przyjemniej.
Ja! Ja wiem! Należy zainstalować potężne reflektory, które będą na niebie wyświetlać wizualizację gwiazd i mgławic.
Portalisz. Płaskoziemcy piszą, że to się robi inaczej.
Oprócz dnia i nocy jest jeszcze świt i zmierzch. Długość ich trwania zależy od szerokości geograficznej.
Noc ( i dzień) polarna trwa pół roku tylko dokładnie na biegunie geograficznym. Im dalej od bieguna (ale nadal w obrębie koła podbiegunowego) tym długość ta skraca się, aż do 24 godzin, co jest definicyjnie najkrótszym okresem nocy polarnej (a dzieje się tak dokładnie na kole podbiegunowym).