Władze Walldorf w Niemczech chcą zakazać wypuszczania kotów z domów. Za kota przyuważonego z ptaszkiem w pysku właściciel (kota) zapłaci karę w wysokości nawet 50 tys. euro.
Powód?
Kot domowy (Felis catus lub Felis silvestris catus) to gatunek inwazyjny, który na podbitych przez siebie terytoriach zabija miliony ptaków, ssaków i gadów.
Z szacunków polskich naukowców wynika, że nasze koty wiejskie co roku pożerają 583 mln drobnych ssaków i 136 mln ptaków.
Z kolei uczeni z USA szacują tamtejsze roczne kocie ofiary na 6-22 mld ssaków i 1-4 mld ptaków.
Wszystkie komentarze
Hodowla zwierząt - mięsożerni: Homo sapiens + Felis catus - a wpływ na procent globalnej emisji gazów cieplarnianych, mówi Ci to coś?
Może nauczcie swoich pupili jeść karmę wytwarzaną z owadów?
Owady wyginą, i co wtedy?
Hodowlane?
Nie ma gorszych szkodników niż czlowiek i jego- także żywe- zabawki, m.in. koty właśnie.
Sprawdź sobie, ile jest mięsa i "produktów pochodzenia zwierzęcego" w karmach dla zwierząt. W porównaniu z tym, ile mięcha żre człowiek, to kropla w morzu.
Według globalnego badania z 2016 r. dotyczącego posiadania zwierząt domowych ponad połowa światowej populacji ludzi dzieli swoją przestrzeń życiową z co najmniej jednym czworonożnym domownikiem, a w 2018 r . na Ziemi żyło 471 milionów psów i 373 miliony kotów .
Szacuje się, że średniej wielkości kot wytwarza 310 kg CO2 rocznie, podczas gdy średniej wielkości pies emituje 770 kg. W przypadku większego czworonoga liczba ta wzrasta nawet do 2500 kg . To, co koty i psy jedzą rocznie, generuje taką samą emisję dwutlenku węgla, jak roczna wartość 13,6 miliona samochodów.
A co z ilością tworzyw sztucznych używanych do sprzątania odchodów po Waszych pupilach, o ilości i wadze tych kup i moczu, nawet nie wspominając.
Akurat koty same zakopują swoje odchody, wystarczyłoby tylko przywrócić zwyczaj budowania kuwet z piaskiem na podwórkach.
A co do 13,6mln samochodów, to zapomniałeś napisać w ilu basenach olimpijskich by się one zmieściły. Tak czy inaczej samochodów na świecie jest już ponad miliard, ba w samej Polsce jest ponad 20 mln, znaczy że wszystkie psy i koty całego świata w bilansie CO2 ważą mniej niż samochody w Polsce...
Aaa, kotki dwa... Śpij więc słodko sumienie kociarza/kociary, tylko nie przekarm ich tą karmą podlejszej jakości, bo powróci...
Masz dzieci? Samochód? Latasz na wakacje? Jesz mięso? Co ile lat kupujesz nowy telefon/laptop itd? Tak cię denerwuje pies czy kot? To najpierw zacznij od siebie, bo jesteś kolejnym "eko” przypadkiem, który chce mieć czyste sumienie, ale tylko cudzym kosztem.
Od lat mieszkam na wsi. I widzę, jak z roku na rok maleje liczba dzikich pszczół, a od dwóch lat jest znacznie mniej trzmieli. I że ptaki owszem, w najbliższym otoczeniu (tak w promieniu 2 km) są i nawet gatunków od lat przybywa. Ale to stan strefowy - tam, gdzie jest sporo starych drzew liściastych i dużo krzewów, tam są; gdzie wszystko wybetonowane i obsadzone jałowcami, jest bardzo marnie. W tej samej wsi mogą być obejścia, gdzie trznadle mają gniazda i takie, gdzie nie wiadomo, co to za ptak, bo nikt go z bliska żywego nie widział.
Pilnuję drzew, dla których z mężem wybraliśmy właśnie to miejsce. Dosadzam nowe, tylko miododajne. Cieszę się, że od 14. lat mamy za stałych mieszkańców na pewno 3 dzięcioły białogrzbiete; i że dobrze się mają mysikrółiki, raniuszki, trznadle, rudziki, kosy, drozdy... że w gości zalatują czarne bociany i czaple. Że na coraz bardziej przed laty podupadającej rzeczce zamieszkały bobry i w związku z tym pojawiły się też na stałe kaczki. Ale trochę trwało, zanim do bobrów przekonałam sąsiadów. Ci nieradzi są również ptakom - bo wyjadają zasiewy (więc się ziarno siewne "zaprawia"), psują zbiory jagód i owoców, a poza tym obs.ywają parapety i dach; i nie daj bóg wszelaki, żeby się takie gdzieś pod okapem zagnieździło (stąd jaskółki stały się arcyrzadkie - od 2006 do 2020 nie widziałam ich w ogóle; od dwóch lat pokazują się okazjonalnie, tam, gdzie są opuszczone stare domy).
A, właśnie - na koniec muszę dorzucić, że dom, teraz niewidoczny spośród drzew, to też dom kocio - pieski. Nie, nie ma żadnych "wielkich łowów". Choć owszem, jak długo były sroki i sójki, tak długo częstymi ofiarami były gniazda raniuszków, a nawet kosów. Stabilna obecność dzięciołów zniechęciła sójki; a sroki mocno wytępili sąsiedzi,
Mieszkasz w raju, który sam sobie stworzyłaś.
Wreszcie ktoś nazwał rzecz po imieniu.
Nie ma bardziej inwazyjnego gatunku jak człowiek.
Przecież wiadomo, że za wszystkie katastrofy odpowiedzialne są koty. Za zmniejszenie masy owadów też.
Szczególnie te czarne.
Wracamy do średniowiecza już na wielu ścieżkach. Prowadzą nas ekolodzy. Ale czy my wszyscy jesteśmy jak lemingi?
Lemingi? Co masz na mysli? Mitow o lemingach bylo wiele. Czy masz na mysli to:
"Lemmings have become the subject of a widely popular misconception that they are driven to commit mass suicide when they migrate by jumping off cliffs. It is not a deliberate mass suicide, in which animals voluntarily choose to die, but rather a result of their migratory behavior." (Wikipedia)
Teraz Tusku to rusek
pisanie, że nie stanowią żadnego zagrożenia to naprawdę spore nadużycie, ba! nawet bzdura.