Dostaliśmy list od lekarza Jana Lechickiego z Kielc:

Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł pt. "Wielka ściema z witaminą C". Nic jednak rewelacyjnego w nim nie stwierdzam. Prawdy o witaminie C znane mi są od 1969 roku.

To ja skromny lekarz polski pracujący w wiejskim ośrodku zdrowia stwierdziłem, że witamina C nie ma działania profilaktycznego w grypie i chorobach przeziębieniowych.

Na potwierdzenie tego przesyłam moją pracę, którą opublikowałem w "Wiadomościach Lekarskich" w 1969 r.

Informacje w niej zawarte zostały przemilczane przez prasę medyczną i inne media. Prawdopodobnie była to "zasługa" firm farmaceutycznych, które wówczas dystrybuowały witaminę C w tonach.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ładna, prosta prospektywna praca. Oczywiscie niezaślepiona. Oczywiście grupy powinny być większe. Im większe tym słabszy efekt leku badanie może wykryć. Statystyki tu formalnie nie ma, ale widać, że efekt witaminy jest żaden lub niebadalny w takiej próbie. Praca nie zyskała popularności, bo nie została opublikowana w renomowanym czasopiśmie zagranicznym. W tamtch czasach autorom z Polski było duuuzo trudniej.
    W każdym razie brawo Pan Doktor!!!!
    @bd2
    Praca nie zyskała popularności, bo to nie są badania, ale "badania".
    Oczywiście autor doszedł do właściwych wniosków, ale sposób dojścia do nich ma niewiele wspólnego z dobrze zaprojektowanym i przeprowadzonym eksperymentem. Choćby pierwszy z brzegu zarzut. Dowodem ma być nieobecność w szkole? A skąd wiadomo, jaka była jej przyczyna? Poza tym propagatorzy stosowania witaminy C w profilaktyce przeziębień twierdzą, że dawki muszą być wyraźnie większe, niż wspomniane 200 mg. I nie ma tu tak wielkiego znaczenia, że witamina C wydalana jest z moczem, bo przecież nie zostanie wydalona zaraz po jej przyjęciu.
    Podkreślę jeszcze raz na koniec, że wspomniany lekarz doszedł do właściwych wniosków. Ale to był przypadek, a nie efekt poprawnie przeprowadzonego eksperymentu.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Koncerny farmaceutyczne lub roznego rodzaju lobby (czyt. pieniadze) rzadza swiatem. Bylismy tego swiadkami juz wiele razy. Pod kazdymi badamiami oprocz autora powinien tez byc dopisany zleceniodawca analizy. Pamietacie walke miedzy margaryna a maslem w Polsce w latach 90-tych? Wtedy producenci margaryny wchodzili na nasz rynek, wiec to ona byla "najzdrowsza".
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Brawo pan!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Szanowny pan "skromny lekarz " ma rację, ale w tak niewielkim zakresie, że mozna ją przemilczeć. Wit. C raczej nie zapobiega przeziebieniom, ale... potęzna literatura naukowa potwierdza jej wysoką skutecznośc w łagodzeniu objawów przeziebienia zarówna związanego z infekcją bakteryjną jak i wirusową. w skrócie rzecz ujmując pomaga w eliminacji toksyn wytwarzanych przez patogeny - powodujących np. wysoką gorączkę. I badało to wielu "nieskromnych" badaczy jak np. Linus Pauling - laureat nagrody Nobla.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Witamina c w wiekszych dawkach (do paru gramow na dzien) nie zapobiega przeziebieniom i grypie, ale super lagodzi objawy, zapobiega nadkazeniom i ewidentnie skraca okres infekcji. Ale "badacze" nie klamia... tylko pomijaja ten "drobny" szczegol. Kto nie wierzy, niech zaczyna brac po gramie wit. c jak tylko zaczyna bolec gardlo.
    @flundra
    Taaa... I nabawisz się kamicy moczowej, bo nadmiar witaminy będzie wydalany z moczem, a witamina C to kwas, więc odczyn moczu będzie kwaśny, co sprzyja powstawaniu kamieni nerkowych. Nie ma sensu brać więcej niż 400 mg dziennie, jeśli nie 200.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    J. Zięba dostaje apopleksji :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Z kolei ja pamiętam artykuły prasowe (lata 60-70), gdy naukowcy wypowiadali się, że bardzo rakotwórcze są pomidory, masło i wiele innych produktów. W latach '80 znowu naukowcy publikowali badania, że wręcz przeciwnie. Dlatego nie przejmuję się wynikami "naukowych" badań, tylko jem na co mam w danym momencie ochotę - byle nie dużo.
    @tak_bywa@gazeta.pl
    Nie należy mylić artykułów naukowych i wypowiedzi naukowców z tym, jak o odkryciach i badaniach naukowych piszą dziennikarze.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @tak_bywa@gazeta.pl
    to jest klucz do zdrowego życia - umiar we wszystkim. Wystarczy popatrzeć po ulicach by zauważyć, że ludzie mają z tym problem, ale wolą szukać magicznych tabletek zamiast zamknąć koryto w domu i trochę się poruszać .
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @tak_bywa@gazeta.pl
    omm omm uran taki smaczny
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @firemark
    Byle z umiarem. Po co Ci 4 ręce?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @tak_bywa@gazeta.pl
    Ja tak samo, tyle, że dużo :-D
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Czyli absencja w grupie witaminy C jeszcze wyższa niż bez?
    Aż dziwne.

    Ale to jeszcze nic nie znaczy. Widzę tu pewne niedociągnięcia metodologiczne.

    Będąc małym brzdącem, szedłem do lekarza z grypą czy przeziębieniem, a lekarz dawał mi zwolnienie zawsze na tydzień. Czasami ten tydzień przechorowałem calutki, a czasami po dwóch dniach już wychodziłem z łóżka (chociaż o wyjściu na dwór nie było zazwyczaj mowy, bo czułem chorobę).

    Może być też tak, że dzieci z witaminą C na początku chorują bardzo ostro, lekarz daje zwolnienie na dłużej. A mija im po dwóch dniach. Dzieci bez witaminy C chorują słabiej (słabsza reakcja układu odpornościowego) i dostają krótsze zwolnienia, a choroba trwa i trwa.

    Tak więc brakuje tu tak naprawdę rzetelnej statystyki, jak to było z tą absencją.

    Ale jest jeszcze lepsza zagwozdka - każdy organizm może reagować inaczej i jednym witamina C pomoże, a drugim nie.
    Wniosek: każdy musi to wypróbować na sobie.
    @misiekpysiek2
    Jest o wiele więcej badań - nawet jest o nich mowa w liście - które rozstrzygają tę kwestię jednoznacznie.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @misiekpysiek2
    Pomyśl o tym w ten sposób: witaminy biorą udział w metabolizmie jako jeden z elementów. Są do czegoś w organizmie wykorzystywane, przetwarzane przez jakieś enzymy itd. Jeśli jest niedobór danej witaminy, to procesy nie mogą zajść i człowiek choruje. Ale jeśli jest nadmiar witaminy, to tempo procesu limituje niedobór innych elementów systemu, np. enzymu który przetwarza witaminę. Tak więc suplementacja ponad miarę nie ma jak pomagać. A może szkodzić. Akurat C nie zbyt mocno. A ludzie chcą mieć magiczną pigułkę która pomoże. Dlatego lekarze wolą przepisać witaminę C która przynajmniej niewiele zaszkodzi, niż wysłuchiwać pretensji, że nie pomogli bo nie dali lekarstwa, którego po prostu nie ma.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0