Pewnego razu posłanka Krystyna Pawłowicz zasugerowała dziennikarzowi, że powinien wziąść sobie pieniądze na dokształcanie. Rozpętała się burza. Natychmiast pojawili się świadkowie, którzy twierdzili, że poprawną formą jest wziąć. A pani poseł odpierała ataki na Twitterze: „Szkoła pruszkowska mówi wziąć, szkoła polska mówi wziąść". Dodała, że tak ją uczyli w latach sześćdziesiątych w szkole.
Co prawda żadna szkoła się do tego nie przyznała, ale… nawet Mickiewiczowi w pierwszych utworach (np. „Żywila") zdarzyło się napisać wziąść. Później już pisał wziąć, choć nie uczył się w szkole pruszkowskiej.
Wszystkie komentarze
A może nasiąknęła :)
W czasach PRL uczono prawidłowej gramatyki. Pawłowicz jest zwyczajnie niedouczona i bardzo przemądrzała.
A to gramatyka była też PRLowska ?
W każdym razie, lubi usiąść i cość przekąścić.
to był okres hippisowski to wiadomo że łykało się każde badziewie,
więc mogła się różnego świństwa nałykać, lub wziąść jak sama woli !
Oczywiście, że uczono prawidłowej gramatyki. Ale ton obecnie nadaje tow. Pawłowicz, jak w czasach PRL tow. Grudzień czyli Decymber Świetnie w swym skeczu ujął to Dobrowolski np. podając przykład słówka cińżko itp ;)
Nie bronię tu Miss Sałatki ani jej "wziąść", ale też nie ma czegoś takiego jak "prawidłowa gramatyka". Jest tylko "snapshot" reguł uznawanych w danym momencie za poprawne. Ta "prawidłowa gramatyka", której uczono w PRL-u, różni się już w wielu miejscach od tego, co uznawane jest za poprawne obecnie.
A co bylo zlego w gramatyce z czasow PRL - prawacki moronie?
A "poszłeś" won. Poprawnie powinno być poszedłeś, a nie po babsku "poszłeś ,bo poszła baba, a chłop poszedł. Kumasz różnicę? o ile wiesz czym i co oznacza różnica.
Cóś chyba główkę przycisnęło.. Mój komentarz tyle ma wspólnego z prawactwem co garb z ciążą pozamaciczną.
Chodziłam do szkoły podstawowej w latach 60-tych, uczono „wziąć” - akurat dokładnie to pamiętam:)
przekąść ;)
Nikt w PRL nie uczył takiej gramatyki. To raczej dzisiaj masa niegramatycznych zdań w Gazecie Wyborczej.
Wylacznie z prawactwem, bo jest idiotyczny, a ciagle czepianie sie PRLu jest przejawem niklego rozumku.
Przeciez to pozyczka z rosyjskiego i mówi sie "paszoł won".
od razu.... weź na uspokojenie :-)
Ja tyż! Zwłaszcza jak czytam "odrazu". I bez przecinka.
Takie są skutki jak baba jest źle lub wcale chędożona,to się zawsze kończy na wrogim stosunku do otoczenia.
Popieram.
Jedenaste (dla publicistów, redaktorów itp.): Nie będziesz brał imienia pisłanki tej nadaremno.
Oj tam, oj tam, ten artykuł byl bardzo humorystyczny.
To nie osoba tylko twór człekoczłekokształtny
Nazwa dwutysięczny odnosi się tylko i wyłącznie do jednego roku i jest nim rok 2000. Kolejne lata nazywamy zgodnie z odmianą liczebników głównych - np. rok dwa tysiące dwudziesty, dwa tysiące dziesiąty .... NIE - dwutysięczny dziesiąty!
I druga kwestia - nie mówi się, że "tu pisze" a "jest napisane!".
Bo kto pisze i gdzie? Raczej coś jest napisane - prawda?
1. Tak jak nie mówimy "tysiąc dziewięćsetny coś tam", tylko np. ""tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty pierwszy".
2. Łatwo to wyjaśnić na przykładzie kupy na chodniku. Mówimy "tu jest nasrane", a nie "tu sra". I tak samo "tu jest napisane". :)
No przecie. Kto nie wierzy, warto mu zasunąć analogię - jak natknie się na gó..., nie powie wszak "tu sra", ino "tu jest nasrane".
Tak, mówi się "jest napisane", lecz nie dlatego, że "kto i gdzie pisze". Jak to gdzie? Tu!
Nie można pisać gdzieś?
Nie można mówić, że coś i gdzieś zostało napisane?
To słynne "tu pisze" to chyba kalka z niemieckiego "da steht".
Kalka to byloby "tu stoi" (domyslne: "napisane")
to akurat poprawne zdaje mi się
Oczywiście razem z tą osobą. Słowo Pani jakoś mi nie przechodzi.
Ja bym nawet WZIĄSŁ!
Pewnie nie przesypiała, tylko była zajęta jedzeniem kanapek.
Końcówek fleksyjnych do liczebników nie dpoisujwmy od 1936 roku. Sporo czasu, by sobie przyswoić nową zasadę.
Zapewniam, że z powodu "wziąść" nikt nigdy nie powtarzał klasy. O ukończeniu szkoły nie wspomnę.
Niby wiadomo, że "nie dpoisujwmy", ale ze względu na ekonomikę zapisu bardzo kusi. Mnie też.
Ekonomika zapisu jest całkowita, bo pisze się liczebnik cyframi, a forma gramatyczna wynika z kontekstu. Tylko gdy występuje ryzyko niejednoznaczności piszemy całość literami, ale to rzadkość, tym bardziej że mamy jeszcze stosunkowo nową kropkę po liczebnikach porządkowych.
Co do "dpoisuiwmania" (ciężko powtórzyć), to nieumiejętność trafienia w klawisze na telefonie ani trochę mnie nie usprawiedliwia. Trzeba czytać przed "wyślij".
no i takie mamy efekty zwłaszcza u naszej "elyty". Język polski - trudny język, nawet dla tubylców
Wieszcz napisał, a ona zjadła. 40 i cztery hot dogi z cebulką i musztardą w czasie jednej sesji plenarnej sejmu...
Tam chyba jest "czterdzieści i cztery". Czy może 40 I 4? Poezja!
Vier und Vierzig. W zalotach.
"Pies" jej mordę lizał gorącym ozorem, a mlasków Pana Prezesa, bezzębnym otworem, było co niemiara pod zachwytu pozorem nad tym nędzy przestworem.
Przecież napisali o Mickiewiczu.