Osobom, które nie interesują się polskimi skokami narciarskimi, poniższa historia wyda się pewnie dziecinna i śmieszna, ale przynajmniej jednemu jej bohaterowi wcale nie jest do śmiechu. On, cytując jednego z polskich trenerów, którego drużyna broniła się przed spadkiem z ekstraklasy, "gra tu o życie".
Oto dziennikarz z pewnego portalu - zajmującego się jedynie skokami narciarskimi, co dla tej opowieści jest informacją bardzo istotną - wypowiada w TVP krytyczną opinię na temat polskiej kadry. Rzecz ma miejsce jeszcze przed TCS, chodzi o brak zaplecza kadry, o gorszą wtedy formę Dawida Kubackiego i Piotra Żyły - to w sumie nie tak istotne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Poco dajecie się obrażać? Piszcie i mówcie skoczkach niemieckich, japońskich, itp.
O Polakach niech pisze i mówi Adam Małysz (tak swoją drogą... sodówka z opóźnionym zapłonem?)
Szczytowym osiągnięciem tej narracji są wywiady w których raz widzimy dziennikarza zadającego pytania ekspertowi, a w następnym następuje zamiana; - dziennikarz wchodzi w buty eksperta, a ekspert w rolę dziennikarza. Jaja jak berety, a reklamy się sprzedają!
ten nowy "trener" chyba jeszcze "nie dolezał" do przydzielonego mu stanowiska. jeszcze dwa razy w TCS i zobaczymy. Może facio "dolezy" i pozytywnie zdopinguje tych, co trzeba a innym wytłumaczy, ze trzeba wiedzieć,kiedy odejść.
Jak czytam polska prasę sportową i np. artykuły sportowe na BBC to jednak widze różnice w tym ja się krytykuje, czy ogólnie ocenia. Generalnie w BBC jest wiecej chłodnej analizy, a u nas wiecje ocen. Same oceny muszą u nas być wyraziste wiec częst ciąża w strone ekstremów. Dla mnie, czytelnika od jakiegoś czasu jest to już dosyć męczące. Naprawdę może być też meczące dla ludzi, których te oceny bespośrednio dodtyczą, tym bardziej, jeśli pochodzą z innych kręgów kulturówych (tak, Czechy to kulturowo dosyć odległy kraj od Polski). Przypomnę też nieporozumienia miedzy dziennikarzami a Benhakkerem. Sam Horngaher wytrzymywał chyba przez taki wewnetrznyc spokój jakim charakteryzuje się wielu ludzi z Niemiec, Austrii, czy Szwajcarii (z którymi ma kontakt w pracy), ktorzy jak dzieje sie coś źle to nie zaczynają szukać od razu winnych tylko siadają i na spokojnie zastanawiają sie co trzeba zrobić. Często się zastanawiam, czy to kwestia tylko kulturowa, czy może też ich system edukacji tak profiluje ich zachowania....
Masz rację. Na Zachodzie nie używa się również takich słów jak np., "zmiażdżył". Myśle, że zachowanie Doleżala i sztabu jest związane z typową dla postkomunistycznej mentalności nietolerancją. Kto ma inne zdanie, jest automatycznie wrogiem, zdrajcą, idiotą, gorszym sortem albo ciemnogrodem. Widać to zresztą też nawet na forum GW.
Bzdura. Słowa zmiażdżył używa się powszechnie we wszystkich zagranicznych sportowych mediach, jakie czytam. Anglojęzycznych, włoskich, hiszpańskich.