- To było takie trochę niebezpieczne - mówił były mistrz świata juniorów już po kwalifikacjach, w których skoczył najdalej z Polaków - 135 metrów. Opowiadał oczywiście o swoim skoku z pierwszej serii próbnej - w niej zajął przedostatnie, 70. miejsce (93,5 m).
- Od razu po wyjściu z progu strzeliła mocno narta. Odpięła mi się "kostka" z tyłu i poleciałem na samym zabezpieczeniu. Nad nartą nie miałem żadnej kontroli. Było ciekawie - tłumaczył zaskakująco spokojny Wolny. - Niedawno w Klingenthal stało mi się to samo, ale wtedy przy lądowaniu. Przyznaję, że to ja chciałem, by montować wiązania w ten sposób. Wydawało mi się, że tak będzie lepiej. Już wiem, że takich wiązań wcale nie chcę.
Wszystkie komentarze