Kresy tak jak i ich kuchnie traktujemy jako miłość za rajem utraconym, a ta zapada najgłębiej w zakamarki naszej duszy. Świąteczna kuchnia kresowa przybrana była w odświętne szaty i suto zaprawiona pogańskimi wierzeniami.

Dawniej święcone, mające charakter późnego śniadania, spożywano dopiero po poświęceniu przez księdza zastawionego stołu i zaczynało się po rezurekcji.

W Wielką Sobotę o północy rozdzwaniały się kościelne dzwony, które zwoływały na nabożeństwo. Od XVIII wieku, aby świętowanie uczynić bezpieczniejszym, a wiernym oszczędzić nocnych powrotów do domu, uroczystość Zmartwychwstania przeniesiono na niedzielny poranek. Wtedy to też nastała moda na głośne obchodzenie tego święta. W rytm dzwonów wplatał się huk armat, moździerzy, i wszelakich materiałów wybuchowych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze