Kibice Milwaukee Bucks mogą dziś myśleć, że format NBA jest kuriozalny. Wyjątkowo zirytowani mają prawo pytać, po co harować od października do kwietnia - 82 mecze! - skoro wszystko można stracić w dziesięć dni.
LeBron James rzucił 40 punktów, ale jego Los Angeles Lakers nie wygrali finału NBA 4:1. W rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą już tylko 3:2, bo koszykarze Miami Heat pokonali ich minimalnie w piątym meczu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.