Kto mieszka w wynajętym, ten jest trochę niepoważny. Ot, bawi się, przedłuża młodość, nie zna życia. Dopiero gdy stanie przed obliczem analityka kredytowego, zostanie prawdziwym dorosłym Polakiem, wyznawcą św. Własności.
Przez jakiś czas na elewacji oddanego w maju do użytku Warsaw Spire wyświetlano wyznanie: ?Kocham Warszawę?. Dziś już wiemy, że było to kłamstwo.
Ja mu mówiłam, że jak jest taki uczony, to dla niego tu zawsze praca będzie. Była. Za 1100 w składzie budowlanym.
Nowa książka reportażysty Filipa Springera to subiektywny przewodnik po olśnieniach, zachwytach i kilku rozczarowaniach, których doświadczył, przyglądając się polskiej architekturze i pisząc o niej w ostatnich latach. Wśród opisanych obiektów są dwa...
Być może dla wielu z państwa zachwycanie się jakąś tam łozówką w szalonym pędzie między autobusem a metrem jest objawem choroby psychicznej. Śpieszę jednak państwu donieść, że zaburzenie to działa zbawiennie na cały układ nerwowy.
Nad Wisłą nadal dominuje filozofia architektonicznej ikony, a człowiek, o ile nie jest inwestorem, w architekturze znaczy ciągle niewiele
Jak tu się pochwalić remontem, dajmy na to, takiej zwrotnicy. Jej się nawet nie da porządnie sfotografować. A czysty kibelek i owszem.
Wie pan, mało kto ma drzewo. To była wiśnia. Tata ją posadził, jak się urodziłam. Zna pan to powiedzenie: dom, dziecko, drzewo. No niby syn, a nie dziecko, ale się córka urodziła, to co było robić. Posadził i ono rosło razem ze mną, tu na podwórku....
Ukazała się właśnie "Księga zachwytów" Filipa Springera. To subiektywny przewodnik nagradzanego reportera po olśnieniach, zachwytach i... rozczarowaniach, które go dotknęły, gdy przyglądał się polskiej architekturze po 1945 roku. Springer opowiada...
Bielański kampus Uniwersytetu Mikołaja Kopernika jako jedyny toruński akcent znalazł się w najnowszej książce Filipa Springera "Księga zachwytów", która właśnie ukazała się na rynku
Gmach Kieleckiego Centrum Kultury jest jednym z trzech naszych akcentów, które znalazły się w "Księdze zachwytów". Autor, znany krytyk architektury i dziennikarz Filip Springer, pisze, że "choć powstało w budynku planowanym dla innego miejsca, dość...
"Masa krytyczna bezguścia zostaje osiągnięta i następuje przesilenie owocujące" - pisze o Mielnie reportażysta Filip Springer. W jego "Księdze zachwytów" znalazły się cztery zachodniopomorskie przykłady dobrej polskiej architektury.
Wysiłek i dobra wola to jednak coś, co się u nas jeszcze nie przyjęło.
BUW jest znakomitym, kto wie, czy nie najwybitniejszym, architektonicznym podsumowaniem lat 90. Jest tu rozmach i fantazja czasu transformacji, ale też architektoniczna dojrzałość, klasa i racjonalność.
Przystań na Wyspie Młyńskiej i budynki BRE Banku - bydgoskie przykłady trafiły do najnowszej książki Filipa Springera ?Księga zachwytów?, która w piątek ukazuje się na rynku.
Okazuje się, że beton można zginać, zupełnie jak papier. Tak to przynajmniej wygląda - jakby ktoś wziął gigantyczną kartkę i zaginając ją w kilku miejscach, ustawił na ziemi... Tak o siedzibie krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego pisze znany...
Hotele Gołębiewskiego słyną z tego, że polski system planowania przestrzennego i prawo budowlane dotyczą ich jakby mniej. A Tadeusz Gołębiewski chce budować następny hotel. Tym razem w Łebie.
Pean dla bezimiennego konduktora na wieczną chwałę, z podróży koleją na trasie Skierniewice - Warszawa.
Filip Springer, reporter i fotoreporter o drugiej demolce warszawskiej.
Się nie opłacało. Nawet Keczup Włocławski robią już w Warszawie.
Czy za pięćdziesiąt albo sto lat będziemy mogli zobaczyć, jak zmieniała się dziś Warszawa?
Dziś nasz kraj Warszawą stoi - wszystkie ważniejsze urzędy centralne są w stolicy, a to zaburza równowagę w rozwoju pozostałych regionów.
No ale nie mamy swojego ucha, więc na razie to głównie odbijamy się od ściany - mówi mi F., młody artysta z byłego miasta wojewódzkiego na południu Polski.
Powiśle zostało pozostawione sobie, a jego gentryfikacja przebiega modelowo. Moglibyśmy uczyć się na błędach innych i próbować jakoś jej przeciwdziałać, ale tak się oczywiście nie stało.
Tory są, dworzec jest, ludzie są. Tylko się to jakoś nie zgrywa.
A jak pan ocenia działanie ustawy krajobrazowej miesiąc po jej wejściu w życie? - zapytał mnie pewien dziennikarz. Chciałem powiedzieć coś pocieszającego, ale nic nie przychodziło mi do głowy - pisze Filip Springer.
Mała wiejska gmina na Podlasiu. Lokalne stowarzyszenie zorganizowało tu warsztaty dla młodzieży. Ma być trochę o mediach, ale też o roli młodych w samorządzie. Żeby brali sprawy w swoje ręce, żeby się angażowali. Bo do nich należy przyszłość
Wrzuciłem do internetu zdjęcie wybebeszonego Smyka. Po kilku chwilach pojawiły się pierwsze komentarze. "O nie, tego nie lubię", "Jaka szkoda. Wstyd za decydentów", "Nawet nie chcę na to patrzeć", "Niech mi ktoś powie, jak to jest możliwe" - pisali...
Filip Springer pisze w felietonie: - Są takie miejsca w Warszawie, w których można poczuć, że niemal wszyscy w tym mieście są trochę ze wsi - powiedziała mi B. z szelmowskim uśmiechem.
Sobotnie przedpołudnie. - Bo my się, proszę pana, nienawidzimy, my się tu w tym kraju ledwie nawzajem tolerujemy - trafia do mnie fragment rozmowy, gdy wpadam do jednej z sieciówek po szybką kawę.
Obrzydliwy, rasistowski, ksenofobiczny rzyg tysięcy moich rodaków, który pojawia się pod tekstami o tym problemie, sprawia, że pocą mi się dłonie.
Wobec Miedzianki mam dług, którego nigdy nie spłacę.
Rozliczne spółki składające się na Grupę PKP łączy tylko jedna rzecz. To poprowadzony ponad podziałami konsensus, że powierzchnią reklamową na kolei może być właściwie wszystko - pisze Filip Springer
Felieton Filipa Springera
Była niedziela. 9 sierpnia, wieczór, upał dopiero odpuszczał.
Do wagonu metra wsiadł facet z rowerem. Po kilku przystankach chwycił rower i tuż przed wyjściem oznajmił donośnym głosem: - Konwersacja! Ona umiera! Nie sądzą państwo? Żegnam. I wyszedł.
Filip Springer pisze w felietonie: Rocznicę uratowało mi dwóch chłopaczków, którzy przy wyjściu z mojej stacji malowali kredą na chodniku powstańczą kotwicę.
Z modernizmem poszło dość łatwo, bo po umyciu potrafi zachwycić elegancją. Teraz przychodzi czas na budynki o wiele trudniejsze w odbiorze.
Nad Ursynów nadciągała czarna burza, akurat byłem u fryzjera. Ledwo usiadłem, wysiadł prąd. Zgasło światło, zamilkło radio. - No to koniec - mówi pan fryzjer i zwiesza głowę załamany
- Trudno znaleźć w Warszawie architekturę, która byłaby historycznie bardziej pouczająca niż socrealizm. Jak ktoś chce wytłumaczyć stalinizm za pomocą jednego budynku, to powinien pokazać palcem w stronę Pałacu - pisze w felietonie Filip Springer
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.