"Nas kiedyś w tym budynku było 179 etatów, aktorzy byli, proszę pana, szewc był, krawiec był, ludzie od sztuk różnych". Teraz są cztery. W bibliotece jeden - kierowniczki.
Ona: Wiem, że nie urodzi za mnie, nie weźmie na swoje barki mojego bólu. Ale chcę, żeby mnie trzymał za rękę, pogłaskał po głowie. On: Jedyna użyteczna rada, jaką usłyszałem w czasie tych dziewięciu miesięcy? "Nie słuchaj żadnych rad".
Mazowiecka cała jest z wczoraj, a najbardziej to widać po chodnikach, śmietnikach i murach. Można je czytać jak księgę: co się jadło, co i ile piło, gdzie i z czym nie zdążyło.
Złoto było wszędzie. Złota była umywalka, złota była rama lustra w pokoju, złota sofa, złote poszewki i złota kapa na łóżko.
Autobus, centrum miasta, dzień po świętach. W plecakach studentów pobrzękują słoiki, ludzie ospali po świątecznym obżarstwie. Przede mną dwie starsze damy.
Warszawskie dworce, zwłaszcza te autobusowe, wiele mówią skrywanym obliczu tego miasta, jego ambicjach i rojeniach.
To miało być tanie i masowe produkowanie rzeczy funkcjonalnych i ładnych. A my uwierzyliśmy, że jest synonimem zabójczej ceny. Forma zarżnęła funkcję i tańczy na jej grobie.
My się tu oczywiście chwalimy wielokulturowością, bo ona dobrze sprzedaje projekty unijne, ale tak naprawdę to jest pusta skorupa. Cały Przemyśl w strachu, żeby tego nie ruszać.
Na zakurzonej półce znalazłem "Praktyczny przewodnik. Internet" z 1999 roku. Zacząłem czytać.
To kobieta wymyśliła, żeby warszawskie Forty Bema zamienić w... baseny termalne. Militarny obiekt zostałby rozmiękczony przez wodę.
Teraz często o niej myślę. Zwłaszcza wtedy, gdy na Facebooku albo w mediach migają mi kolejne informacje o wycinkach.
Skupiał w sobie wszystkie grzechy do dziś powielane przez architektów - pychę, butę, zawziętość i niezdolność do rzeczowego dialogu. Jego zasługi dla architektury światowej są równie wielkie jak spustoszenie, które po sobie zostawił.
Nie musiałem go uświadamiać, niech sobie żyje w błędzie. Ale nie wytrzymałem.
Takie nas wrażenie tutaj ogarnia, że Koszalin nie przewiduje naszego istnienia.
Milion używanych samochodów wjechało na polskie drogi w 2016 r. Czy to naprawdę kolejny niepożądany efekt rządowego rozdawnictwa pieniędzy?
Nie chodzi o te, które zostały kupione. Przecież wiem, co się z nimi dzieje. Ich truchełka zalegają w całym mieście. Najsmutniejszy widok świata. Ale co z tymi, których nikt nie chciał kupić?
?Strefa ciszy?, nie powinnam gadać. Ale innych miejsc nie było już. Przepraszam, naprawdę mi głupio. Ale to pilna sprawa była, zależy od niej przyszłość mojej firmy
Może po prostu takie to już czasy, że wszyscy mają ważniejsze rzeczy na głowie niż oddychanie. Może powietrze nie jest już kwestią pierwszej potrzeby - pisze w felietonie Filip Springer.
- To, co w częstochowskim dworcu zwraca szczególną uwagę, to ewidentna gigantomania całego założenia. Wszystko jest tu wielkie: budynek z zewnątrz przytłacza swoją bryłą, wygląda jak mutant zagubiony w przestrzeni i czasie - pisze znany reportażysta...
Rzeczywiście, podsłuchuję ludzi w pociągach. Dużo podróżuję, a zasłyszane podczas tych podróży historyjki i dialogi umieszczam na Facebooku
Za każdym razem, gdy na jednym z wszechobecnych w moim życiu ekranów pojawia się któraś z twarzy Dobrej Zmiany, wzbiera we mnie chęć natychmiastowej ucieczki
I wtedy wszedł Pan Słońce. Cały był on jasnością, od czubka swej blond głowy z modnym zaczesem, przez śnieżnobiały, ale emanujący takim dobrym ciepłem uśmiech, po swój fular wzorzasty.
W bibliotece jedyny komputer w czytelni nie działa od czterech lat. Za to stoi unijny certyfikat ?Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w sieci?
Mam takie ciche podejrzenie graniczące z pewnością, że park Marszałka Rydza-Śmigłego na Powiślu jest jednym z najlepiej strzeżonych miejsc w Warszawie. Myślę tak dlatego, że w parku tym za każdym razem, gdy go odwiedzam, a ostatnio zdarza mi się to...
Co by było, gdyby swoje najnowsze telewizyjne szoł z celebrytami - "Azja Express" - telewizja TVN zdecydowała się nakręcić w Polsce?
Mówią, że to, co zrobił ojciec, to jedna z największych mistyfikacji. To bzdury, ale wolałbym, żeby mówili, że to była mistyfikacja największa.
No pięknie pachnie tu kawą. Przez okno wlewa się wrześniowe słońce, zgiełk pełnego turystów rynku w Toruniu jakoś tu nie dociera. Zaraz zaczną się rozmowy o pracę dla kelnerek.
Publikujemy fragmenty najnowszej książki Filipa Springera "Miasto Archipelag".
Powiem ci: mnie też się podoba - słyszę za plecami. Odwracam się i widzę faceta, którego kilka chwil wcześniej mijałem na ul. Górskiego. Był jednym z tych, którzy ochoczo wskazują miejsca do parkowania i za drobną opłatą z chęcią popilnują...
Utopia najpierw nieuchronnie prowadzi do katastrofy, ale dzięki niej w końcu powstają miasta szczęśliwe. Kiedy zaczniemy wreszcie w Polsce śnić? I czy w ogóle?
Mogłem tu otworzyć wszystko, co chciałem - spożywczy, monopolowy, sklep z używaną odzieżą albo taki z zupełnie nową. A ja postanowiłem handlować książkami.
Wychodziło na to, że Adam sam z siebie jeździ szutrówką łączącą wieś z szosą i ceruje dziury
Patrz pan, biedne dzieci - mówi do mnie starsza pani w beżowym blezerku. Rzecz dzieje się na Powiślu, ulica Solec. Stoimy w kolejce po owoce. Ruch głowy starszej pani jednoznacznie wskazuje miejsce akcji: otaczający pobliską szkołę płot, na który z...
Dali nam miesiąc, potem przyjadą spychacze i zaorają wszystko jak leci. To była ziemia miasta, ale potem ją ksiądz odzyskał. Więc będzie tu parking albo supermarket, sam już nie wiem
Pomyślałem, że nigdy nie będzie nam dane, by spokojnie porozmawiać, więc napiszę do ciebie list.
Mecze skrajnych lig nieustannie mnie wzruszają. O nic wielkiego tam nie grają, a wszystkim im się chce.
W 1937 roku jako pilotka cywilna Hanna zostaje włączona do Legionu Condor, który w hiszpańskiej wojnie domowej zasłynie ze zniszczenia pewnego baskijskiego miasteczka. To miasteczko nazywa się Guernica
Jeśli Jelenia Góra miała kiedykolwiek złoty okres, było to właśnie wtedy, gdy nazywała się Hirschberg i w całej Europie słynęła z produkcji znakomitego woalu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.