Jan Karski nie był pierwszym z brzegu zatrudnionym w konspiracji miłośnikiem podróży zagranicznych ani poszukiwaczem przygód przewożącym jakieś tajemnicze przesyłki

Do napisania tych słów sprowokował mnie artykuł dr. Adama Puławskiego „Kurier mimo woli” („Magazyn Świąteczny” z 17-18 sierpnia 2019 r.). Tekst opatrzony został nadtytułem „Kult Karskiego – czy zasłużony?” i podtytułem „Słynnego raportu Karskiego nigdy nie dostarczył Jan Karski”.

Zacznijmy od tytułu. „Kurier mimo woli” sugeruje, że Karski swoje zadania kurierskie wypełniał nieświadomie, mimo woli, nie bardzo wiedząc, czego się podejmuje. Jakby był turystą, któremu do walizki wkładają jakieś paczki z prezentami, aby je – przez grzeczność – dostarczył cioci w Londynie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    To nie jest polemika. Dziadzio nie odniósł się do żadnego faktu/argumentu z komentowanego tekstu - od "polemizował" z... tytułem i nadtytułem, nadawanymi przez redakcję.

    PS
    I jeszcze te polityczne pierdy: ""Karski (...) Przez lata, żyjąc w cieniu różnych chwalipiętów, nie wzbudzał zainteresowania. Kiedy rząd Prawa i Sprawiedliwości zaczął meblować wybranymi wedle własnych potrzeb posągami panteon Wielkich Polaków, Karski, jako postać dotąd niezagospodarowana, nadawał się jak mało kto do tego celu".

    Karski miał pomniki, medale, książki, a rok 2014 był ogłoszony przez sejm jego rokiem (w 2013). Gdzie tu kuźwa "przyszedł PIS"?!
    już oceniałe(a)ś
    0
    1