Wyznanie to zdać się może zbyt obcesowe i nadmiernie szczere dla tych, którzy w nowym filmie reżysera „Jacka Stronga” szukają bardziej narodowej wzniosłości niźli porządnej szpiegowskiej rąbanki. Otóż mnie bardziej interesuje rąbanka i fachowo zrobionej rąbanki bym od Pasikowskiego wymagał.
Wiadomo, o czym to opowieść: oto legendarny „Kurier z Warszawy”, postać ze wszech miar autentyczna, a nawet dla polskiej historii emblematyczna, wyrusza z Londynu do Warszawy, aby przekazać komendzie Armii Krajowej rozkaz dotyczący wybuchu powstania, a ściślej dwa rozkazy. Pierwszy brzmi: „Powstanie ma wybuchnąć”, drugi zaś – „Powstanie nie może wybuchnąć”. Sprzeczność jest pozorna, w końcu mamy do czynienia z polskimi sprawami wagi najwyższej, trudno wymagać od Polaków, żeby działali zgodnie z racjonalnymi przesłankami. Przedzieranie się do okupowanej stolicy, by przekazać dwa wzajem wykluczające się rozkazy, jest w zasadzie doskonałą metaforą polskiej racji stanu.
Wszystkie komentarze
A piękny widok ciężarówek na horyzoncie Cię nie skusi? ;-)
Chyba, ze ciezarowki na horyzoncie....jeszcze sie zastanowie.
Celnie.
"Prędzej esesmani z Tarnowa przyjadą niż mój Zenek kran naprawi!"
- TomiK
Temat obojętny, niech pisze o czymkolwiek!
nie można tego lepiej ująć :)
Ale może to byli esesmani wyklęci. Jak sprzedamy Niemcom patent na IPN to też sobie takich zrobią.
Bo lepiej mądrze przegrać (Niemcy, Włochy, Japonia) niż głupio wygrać (Polska)
A właśnie że pójdę na ten film!! Choćby po to, żeby zobaczyć esesmana z Tarnowa. I czy udało się twórcom przekazać to tak, żeby esesman z Tarnowa wyglądał, bez żadnych fajerwerków i udziwnień, jak typowy esesman z Tarnowa.
Mnie bardziej ciekawi czy był choć jeden kurczak z Radomia
nie było; chytra baba go zjadła (oczywiście, jak to w polskim filmie, ubrana po szyję)