- Parkowali z moją macochą Lorettą przed hipermarketem, ktoś wjechał w nich samochodem od tyłu. Ojciec poleciał do przodu, potem do tyłu i uderzył w zagłówek z taką siłą, że pękło obicie i metalowy pręt wbił mu się w tył głowy. Początkowo tata doznał tylko lekkiego zamroczenia i bolała go głowa. Loretcie nic się nie stało. Oboje następnego dnia poszli do pracy. Amnezja u taty przyszła tydzień później. Nie wiedział, kim jest, nie rozpoznawał żony, dzieci. Wtedy zabrali się do niego neurolodzy, porobiono badania, rezonans wykazał uszkodzenie trzonu mózgu. Ojciec opowiadał o tym dziesiątki razy.
Wszystkie komentarze