Z tych zdjęć można złożyć rozmaite historie
Agnieszka Wójcińska: ''Zdjęcia Polaka przynoszą szokujący obraz pijackiego rozpasania Brytyjczyków na ulicach stolicy Walii'' - napisał o twoich zdjęciach konserwatywny brytyjski brukowiec ''Daily Mail''. W Wielkiej Brytanii nie ma przyzwolenia, żeby pokazywać takie sceny?
Maciej Dakowicz: Jest. Ale samo to, jak Brytyjczycy imprezują, nie sprzedawałoby się tak dobrze, gdyby nie to, że zdjęcia zrobił imigrant, obcy.
Na zdjęciach pokazujesz brzydkich ludzi w brzydkich sytuacjach.
- Tych zdjęć jest tyle, że można z nich złożyć rozmaite historie. ''Daily Mail'' zrobiło opowieść negatywną - na stronie gazety czytelnicy zamieścili 2000 negatywnych komentarzy - ale można by zrobić i pozytywną, na przykład o tym, że Cardiff jest miastem, gdzie ludzie fajnie się bawią. W Cardiff jest dużo studentów, także zagranicznych. W soboty jest tam szczególna atmosfera. Sporo jest wieczorów panieńskich i kawalerskich. Są kolorowe, ludzie się przebierają. Oddzielna sprawa to mecze, tam jest stadion na 75 tysięcy ludzi. Jak jest mecz, to dużo się dzieje.
Chciałeś coś powiedzieć tymi zdjęciami Brytyjczykom?
- Nigdy nie chciałem mówić o problemach społecznych ani piętnować niczyjego zachowania. Zresztą moje zdjęcia nie pokazują ich wszystkich, tylko tę najbardziej imprezową grupę. Pozostali idą na piwo do pubu, potem bawić się do klubu, nie wygłupiają się specjalnie na ulicy. Nie można na podstawie mojego projektu tworzyć generalizacji dotyczących brytyjskiego społeczeństwa.
Wszystkie komentarze