Bartosz T. Wieliński: Narutowicz i Adamowicz. Słowa mogą zabijać
Adam Michnik: Każdy naród ma swoją szczujnię
Gdy Narutowicz został prezydentem, odezwały się wszystkie fobie prawicy
Narutowicza zabiła szczujnia narodowo-katolicka
Kronika zapowiedzianej śmierci. Osiem dni prezydenta Narutowicza
Eligiusz Niewiadomski przed sądem: Winni są Żydzi
W 1922 r. napięcie narastało od jesieni i wiązało się z wyborami do Sejmu i Senatu zarządzonymi na 5 i 12 listopada. Kampania była wyjątkowo brutalna, szczególnie w wykonaniu endeckiej prawicy, która po okrzepnięciu państwa poczuła wiatr w żaglach. Gra toczyła się o wysoką stawkę, bo choć Polska istniała od czterech lat, to po raz pierwszy tak gruntownie miało zostać sprawdzone jej oblicze polityczne. Poprzednie wybory, ze stycznia 1919 r., odbyły się tylko na kontrolowanym przez rząd w Warszawie kadłubowym terytorium Królestwa Polskiego i Galicji Zachodniej. W listopadzie 1922 r. dwukrotnie więcej obywateli głosowało na trzykrotnie większym obszarze już skonsolidowanego państwa. Zasadniczo zmieniła się też sytuacja. Opadły radykalne nastroje z przełomu 1918 i 1919 r. i wzmocniły się społeczne więzi. Wielu Polaków bardziej ulegało agitacji z ambon niż z wiecowych trybun. A Kościół katolicki był wiernym sojusznikiem prawicy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Święte słowa, idealnie pasujące do aktualnie grasującej po Polsce prawicowej żulii i jej wyborców.
Hm...
Czy ktoś mi przypomni z jakiego zaboru (kraju) pochodzą przodkowie Tuska i Kaczora?
Nic się nie zmienia...
Taa. W takich Niemczech to brak praworządności czy antysemityzm był po prostu nie do pomyślenia. Prawa człowieka zawsze były na pierwszym miejscu.
No tak
Mieli EPIZOD z Hitlerem
Do dziś się tego wstydzą
A Rosja ma ten EPIZOD bez przerwy :)
(od czasów jak Iwan topił w przeręblu ludzi z Nowogrodu)
...jak się właściwie mówi: "w przeręblu" czy "w przerębli"...?
I takim jest znowu.
Piłsudski miał centralnie w dupie katolicyzm, a faszystą też nie był
Tu mają wiele wspólnego
Piłsudski był szczerym demokratą dopóki się nie okazało, że może przegrać wybory - masz to w tekście Nałęcza :)
Pilsudski byl "demokrata" w swoim sposobie myslenia o panstwie i obywatelach. Tylko w pewnym momencie zrozumial ze to panstwo jeszcze nie doroslo do demokracji.
Oczywiscie potem na starosc takze jego poglady polityczne ewoluowaly w zla strone...stad walka z Centrolewem (przeciez tylko dzieki wsparciu lewicy udalo sie przeprowadzic zamach majowy o czym obie strony lubia zapominac), procesy brzeskie czy Bereza...
"Państwo jeszcze nie dorosło do demokracji" - no właśnie
Ryzykowne podejście do tematu
Kojarzy mi się z narzekaniami Kaczora na "imposybilizm" Trzeciej RP
System demokratyczny jest mozliwy tylko w spoleczenstwach o okreslonym poziomie dochodow i edukacji (wyjatkiem sa Indie ze wzgedu na swoja specyficzna religie... ale to jest bardzo dziwna demokracja w ramy ktorej mozna wpasowac tez system kastowy i niewolnictwo)...troche tak jak u nas przed wojna secesyjna a wlasciwie przed prezydentura LBJ i zniesieniem ustaw segregacyjnych...
Oczywiscie jesli chodzi ci o demokracje powszechna. Demokracja z cenzusem to co innego....nie wykluczone ze w dobie tzw "merdiow spolecznosciowych" bedzie trzeba do tego pomyslu wrocic...tylko tym razem cenzusem praw wyborczych zamiast plci, rasy czy majatku powinno byc wyksztalcenie srednie...
Nie fetyszyzuj demokracji...ona jest srodkiem a nie celem. Celem jest liberalne panstwo prawa, ktore zapewnia ochrone praw jednostki, wymiane elit politycznych, odpowiedzialnosc i kontrole nad sprawujacymi wladze, niezalezne sadownictwo, wolne media i swobode dzialalnosci NGO i samorzadow.
Demokracji powszechnej czasami jest po drodze z liberalnym panstwem prawa a czasami nie. Zalezy od stopnia zamoznosci i wyksztalcenia spoleczenstwa.
Koczyński raczej próbuje naśladować sanację sprzed i po śmierci marszałka, z wszelkimi jej aberracjami i idiotyzmami, czyli rządy pałkowników. Nawiasem, nie ma co porównywać. Piłsudski był - przy wszystkich jego wadach, nasilających się z wiekiem - osobiście odważnym człowiekiem- najpierw pepeesowcem, później komendantem-frontowcem, Kocz-ski natomiast jest nędzną fleją i prymitywnym platfusem, niczym sraczka po zjedzeniu suszonych śliwek. Prof. Nałęcz trafnie opisał zwrot naczelnika po morderstwie Narutowicza. Ale wówczas Polska była kwadraturą koła. Starczy spojrzeć na załączoną mapę poparcia dla endecji w 1922. I dalej było podobnie. Niemożliwym było odwrócenie tej tendencji w kraju, który był zrujnowany po straszliwych zniszczeniach I wojny światowej. Po prostu, populizm endecki z wydumanymi wrogami polskości (coś jak dzisiaj pisowska obrona suwerenności przeciwko UE i Niemcom) w Żydach, Ukraińcach itd. trafiał na podatny grunt. Drugim nawiasem, wspomniany przez Nałęcza potencjalny kandydat na premiera, rozsądny endek Leon Pluciński nie był jedynym rozsądnym w ówczesnej polskiej inteligencji, którzy przystali lub pałętali się w tym środowisku. Starczy przejrzeć życiorysy np. Stanisława Grabskiego i wielu wybitnych naukowców (tu Władysław Konopczyński). Pytanie, dlaczego? Powodem, najpewniej, na co też zwraca uwagę autor artykułu, rozwadnianie mózgów przez KK. Słowem, sojusz endekoidalno-kościelny. I tutaj jest xujnia pogrzebana. Pozdr
Sprawa jest stara jak świat. Odbiciem Dobra (Boga) w lustrze jest Zło (Szatan). Te dwa byty toczą nieustanną wojnę od początku świata, a żołnierzami w tej wojnie są ludzie ze swoją głupotą i mądrością. Stąd odkupienie świata jest możliwe w danym momencie tylko przez ofiarę Niewinnego. Ukraińcy są już na tej drodze i składają krwawą ofiarę, nas czeka być może polski Majdan.