Zęby należy myć rano i wieczorem. Powód czyszczenia ich przed nocnym spoczynkiem wydaje się jasny – trzeba usunąć resztki jedzenia. A jaki jest sens zdrowotny mycia ich także rano? Bo ten estetyczny jest oczywisty – nie chcemy mieć nieświeżego oddechu.
Ten nieświeży oddech nie bierze się znikąd. Otóż zgromadziła się już na nich całkiem pokaźna gromada bakterii próchnicowych. Niestety, nie usunęliśmy ich wszystkich podczas wieczornego mycia. To niemożliwe. Zawsze część z nich zostaje, a nocą mają idealną sytuację do mnożenia się – święty spokój i... małą ilość śliny, która mogłaby je z zębów wymyć.
To właśnie ślina jest naszym głównym sprzymierzeńcem w naturalnej walce z próchnicą. Nie tylko zmywa mechanicznie bakterie, ale też m.in. zawiera związki, które neutralizują kwasy produkowane przez mikroby. To m.in. skład naszej śliny odpowiada za to, jak bardzo jesteśmy podatni na atak bakterii próchnicowych. Stomatolodzy m.in. w tym upatrują różnic osobniczych między ludźmi w podatności na dziury w zębach, choć oczywiście czynników jest więcej.
Umycie zębów rano nie tylko usuwa tworzącą się płytkę nazębną, ale też dostarcza zębom fluoru zawartego w paście do zębów, który wpływa na ich mineralizację i wzmacnia szkliwo, dzięki czemu stają się bardziej odporne na działanie kwasów organicznych i tym samym na próchnicę. Fluor dostaje się do śliny i osadza na zębach oraz na błonie śluzowej jamy ustnej.
– Są zalecenia, by po umyciu zębów nie płukać ust obsesyjnie wodą. Wystarczy usunąć tylko nadmiar piany, która wytworzyła się z pasty. To powoduje, że część fluoru pozostaje na zębach i w ustach, co sprzyja ich ochronie. Może powstrzymać rozwój niewielkich plam próchnicowych – zahamuje ich rozwój na pewnym etapie i nie powstanie dziura w zębie – tłumaczy lekarz stomatologii Magdalena Gujska.
Od momentu, kiedy wstaniemy od stołu, już po 20 minutach bakterie na nowo zaczynają tworzyć płytkę nazębną. Na razie to miękki nalot, ściśle przylegający do powierzchni zęba i dający się łatwo usunąć mechanicznie.
Czy to znaczy, że mamy od razu pędzić z powrotem do łazienki? Kiedyś panował pogląd, że zęby należy myć po każdym posiłku. Ale stomatolodzy zmienili zdanie – uważają, że wystarczy je myć dwa do trzech razy dziennie. Nie częściej, bo to je nadmiernie traumatyzuje i... niszczy. Można w ten sposób nabawić się nadwrażliwości. Co zatem robić?
Śniadanie najlepiej zakończyć, pijąc wodę. Nie usunie ona wprawdzie bakterii w płytce nazębnej, ale zabierze im jedzenie, czyli najczęściej cukry proste. To m.in. dlatego warto ograniczać je w diecie na korzyść węglowodanów złożonych.
Pyszne, ale też... przebarwiające szkliwo. Szkliwo jest zbudowane z twardych pryzmatów, ale pomiędzy nimi są mikroszczeliny, pod którymi znajduje się tkanka organiczna działająca na zasadzie gąbki, czyli chłonie m.in. barwniki, które dostarczamy z pożywieniem. Przenikają do tkanki organicznej na zasadzie dyfuzji albo wolnego przepływu i ją przebarwiają.
Tego typu przebarwienia są stosunkowo proste do usunięcia, o ile powierzchnia szkliwa nie jest uszkodzona. Trudności z ich usunięciem powstają, jeśli zęby mają porowatą strukturę. Im więcej szczelin i pęknięć powierzchni szkliwa, w które wnikają barwne osady, tym ciężej przebarwienie usunąć. Barwniki naturalne, które zostają na zębach, to np. kwercytyna zawarta w herbacie, beta-karoten z marchwi, resweratrol z czerwonego wina, betanina z buraków.
Jeśli dobrze dbamy o higienę jamy ustnej, nasze zęby powinny sobie z tym poradzić. Jeśli jednak uważamy, że wymagają wybielenia, koniecznie poradźmy się stomatologa!
Pora na drugie śniadanie. Warto zagonić nasze zęby i szczęki do pracy. Zdecydowanie lepiej im będzie, jeśli zdecydujemy się na gryzienie chrupkich, surowych warzyw czy w mniejszym stopniu owoców niż batonika lub kawałka ciasta.
Ale uważajmy, co gryziemy! Gryzienie cukierków, łupin orzechów czy... odkręcanie zębami korków od butelek zębom tylko szkodzi.
Twarde cukierki, takie jak np. landrynki, należy ssać, a nie rozgryzać (najlepiej oczywiście w ogóle nie brać ich do ust), bo mogą powodować pęknięcia zębów. Jeśli mamy nawyk gryzienia końcówki ołówka lub długopisu lub widzimy to u swoich dzieci, warto interweniować, podsuwając do gryzienia coś jadalnego i zdrowego.
Czas na drugi większy posiłek w ciągu dnia. I znów – bakterie też na niego czekają. Nie dajmy im szansy. Tu często pojawia się pytanie, czy po obiedzie myć zęby. Można, ale odczekajmy 30 minut po posiłku. Mycie zębów od razu po jedzeniu źle wpływa na szkliwo zębów.
W zębach mogą tworzyć się ubytki nie tylko przez działalność bakterii, ale też przez związki chemiczne zawarte w jedzeniu. Zjawisko to jest w tej chwili tak rozpowszechnione, że stomatolodzy mówią o epidemii kwasowej erozji szkliwa. Powodują ją zawarte w jedzeniu kwasy. Najpierw rozmiękczają, a następnie uszkadzają mineralną warstwę zębów.
Zbyt szybkie szczotkowanie może spowodować uszkodzenie szkliwa w jego osłabionym stanie.
Środek dnia to dobry moment na zastosowanie płukanek do jamy ustnej (bez alkoholu) i dentystycznych nici. Usuną one resztki pokarmowe po posiłku.
Ale uwaga! Wiele osób wkłada nić dentystyczną między zęby, łapie za dwa końce i energicznie „piłuje” nią między zębami. – W ten sposób możemy uszkodzić dziąsło lub doprowadzić do stanów zapalnych. Nić wkładamy między zęby delikatnie. Kiedy dotknie dziąsła, nie szorujemy nią, ale zsuwamy w dół po ściance jednego, a potem drugiego zęba, usuwając zalegające resztki pokarmowe. To jest jeden stanowczy, ale delikatny ruch wymiatający – tłumaczy dr Magdalena Gujska.
Ćwiczysz? Super, ale rób to, nie szkodząc zębom. Okazuje się bowiem, że osoby, które trenują bieganie albo inne dyscypliny wymagające długotrwałego wysiłku, mają gorsze zęby niż ich rówieśnicy mniej aktywni fizycznie. Dlaczego?
Uczeni przypuszczają, że jest to skutek regularnego jedzenia dużych ilości węglowodanów oraz picia energetycznych napojów. Także stres, jakiemu poddawany jest układ odpornościowy podczas intensywnego treningu, może prowadzić do zwiększonego ryzyka chorób jamy ustnej. U sportowców często obserwuje się zmniejszone wydzielanie śliny, przez co nie wymywa ona mikrobów z jamy ustnej.
Regularne picie napojów izotonicznych i energetycznych powoduje nieodwracalne szkody w uzębieniu, ponieważ wysoka kwasowość wielu z nich powoduje erozję szkliwa, która z czasem może prowadzić m.in. do rozwoju nadwrażliwości zębów. Dotyczy to także słodkich napojów gazowanych.
Nie ma mowy o kładzeniu się spać bez dokładnej higieny jamy ustnej. Ta wieczorna jest najważniejsza! Znaczenie ma pasta (dobrana do problemów zębów), nieniszcząca dziąseł szczoteczka i znowu nitkowanie i płukanie. Mycie zębów powinno trwać 2-3 minuty a nie 45 s. Tylko wtedy usuniemy z nich płytkę nazębną.
Życzysz sobie więcej zdrowia?
Zapisz się na nasz newsletter "Bądź zdrów!"
Wszystkie komentarze
Przypominam też o sensie (tłustej) zakąski przed i po hauście drinka czy wińska. Przed tworzy się warstwa ochronna a po dodatkowo "spłukujemy". Ten proces trzeba powtarzać po każdej porcji alkoholu a nie raz na wiele godzin podczas pijackiego wieczoru. Tak, alkohol ściąga wodę z organizmu i zmniejsza wydzielanie śliny a więc niekorzystne trawienie. Pijemy dużo wody mineralnej (niegazowanej) i natychmiast po hauście i wypłukaniu wodą sięgamy po gumę do żucia, bo żucie imitując trawienie wydziela ślinę i przywraca neutralny ph.
Stosując się do tych zasad możemy pić więcej, dłużej i szczęśliwiej.