Systematyczność to cecha, z którą wielu z nas ma problem. Ja także. Wolę kreatywność, wybuch energii. Jednak na sukces w zachowaniu zdrowia wpływają drobne, ale systematyczne nawyki. Zęby nie są tu wyjątkiem. Jeśli chcemy, by były ładne i zdrowe, nawet w wieku podeszłym, musimy narzucić sobie nieco dyscypliny.
Niestety, ze statystyk wynika, że po 40. roku życia trudno znaleźć osobę, która miałaby komplet zębów. Najczęstsze są braki jednego lub dwóch zębów, ale bywa gorzej. Przyczyny to próchnica, paradontoza i urazy mechaniczne.
Co robić, by długo mieć piękny uśmiech?
Można tworzyć coraz lepsze produkty do higieny jamy ustnej, ale to na razie nie zmienia sprawy podstawowej – z zębów należy regularnie usuwać osadzającą się na nich płytkę. Zaczyna się ona tworzyć tuż po umyciu zębów. Można ją usunąć jedynie mechanicznie. Nieusuwana przyczynia się do powstawania kamienia nazębnego, próchnicy oraz zapalenia dziąseł.
Wielkość główki szczoteczki powinna być dopasowana do wieku. Szczoteczka dla dziecka powinna mieć główkę wielkości od 2 do 2,5 cm, natomiast ta dla dorosłych – od 2,5 do 3 cm. Do szczotkowania należy używać szczoteczek o miękkim lub średnio twardym włosiu.
Zęby trzeba szczotkować dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Należy na to poświęcić co najmniej dwie--trzy minuty. Tyle potrzeba, by składniki zawarte w paście do zębów zaczęły działać oraz aby oczyścić dokładnie powierzchnię każdego zęba. To wiedza podstawowa, ale z badań wynika, że wielu Polaków nie myje zębów dwa razy dziennie!
Ważne jest też to, jak myjemy zęby. Najczęściej nie domywamy zębów dokładnie, szczególnie tych tylnych. Bardzo energicznie czyścimy za to front, co grozi rozwojem nadwrażliwości zębów. Nadgorliwość w tym wypadku może doprowadzić do powstania ubytków przyszyjkowych. Najgorsze jest szorowanie zębów w prawo i lewo. Taki ruch szczoteczką jest bardzo traumatyczny dla przyzębia, które cofa się i odsłania korzeń zęba podatnego na atak bakterii próchnicowych.
Zęby powinniśmy myć z wyczuciem, nie naciskając na nie zbyt mocno, ruchem okrężnym, wymiatającym na zewnątrz – jakbyśmy chcieli delikatnie naciągnąć dziąsła na zęby. Warto poprosić stomatologa, by nam to zademonstrował.
Fluor jest kluczowym składnikiem pasty do zębów. Związki fluoru najczęściej występujące w pastach to fluorek sodu, monofluorofosforan sodu i aminofluorki. Mają one działanie przeciwpróchnicze i ochronne dla szkliwa, remineralizują zęby oraz zmniejszają zdolność bakterii do wytwarzania kwasów.
Ilość fluoru w pastach do zębów jest całkowicie bezpieczna, pod warunkiem że nie nadużywamy pasty i nie połykamy jej. Fluoryzowane pasty bez obaw mogą, a nawet powinny, stosować kobiety w ciąży oraz małe dzieci.
Popularnym błędem jest ciągłe stosowanie pasty o dużych parametrach ściernych, przeznaczonej np. dla palaczy, czy pasty wybielającej. Nadużywanie tych produktów może prowadzić do erozji szkliwa, a także łatwiejszego przyswajania przez zęby barwników z produktów spożywczych. Jeśli nie mamy większych problemów ze zdrowiem jamy ustnej, lepiej sięgnąć po pasty uniwersalne.
Dla osób, które mają kłopot z krwawiącymi dziąsłami, nadwrażliwością czy paradontozą, są na rynku specjalne pasty i produkty do higieny jamy ustnej. Zanim jednak po nie sięgniemy, warto spytać stomatologa, co poleca. Bywa, że nasz problem ma podłoże, które trzeba leczyć stomatologicznie, a pasty są jedynie wsparciem terapii.
Jednym z często popełnianych błędów jest nieużywanie nici dentystycznej. Samą szczoteczką nie jesteśmy w stanie wyczyścić dokładnie wszystkich przestrzeni międzyzębowych. Nić pozwala zmniejszyć ryzyko powstania próchnicy na powierzchniach, gdzie zęby się stykają. Pielęgnację warto również uzupełnić o stosowanie płynu do płukania jamy ustnej. Nie zastąpi on szczotkowania zębów, jednak może dotrzeć do miejsc, których nie udało nam się oczyścić za pomocą szczoteczki. Nitka i płukanka (bez alkoholu) to też sposób na usunięcie resztek pokarmu po posiłkach. Nie myjemy zębów obsesyjnie kilka razy dziennie!
Zęby otacza przyzębie – dziąsła, błona śluzowa, cement korzeniowy, kości zębodołu oraz ozębna. Choroby przyzębia mogą nawet spowodować, że utracimy zdrowy ząb. Nieprawidłowa higiena jamy ustnej może doprowadzić do rozwoju chorób dziąseł (najczęściej z powodu osadzonej płytki nazębnej) i zapalenia przyzębia. Przykładem takiej choroby jest paradontoza.
Choroba ta ma wpływ na całe nasze ciało! Osoby z paradontozą są w grupie m.in. podwyższonego ryzyka reumatoidalnego zapalenia stawów. Tak wynika z najnowszego badania zaprezentowanego na corocznym Europejskim Kongresie Reumatologii. Bakterie wywołujące przewlekłe zapalenie dziąseł mogą wyzwolić odpowiedź immunologiczną skierowaną przeciw komórkom własnego organizmu, czyli zacząć proces charakterystyczny dla reumatoidalnego zapalenia stawów. Uważa się, że przewlekły stan zapalny występujący w chorobie przyzębia może mieć również związek z rozwojem cukrzycy typu 2 czy chorobami układu krążenia.
Marginalizujemy paradontozę i problemy z dziąsłami, a te dolegliwości są równie powszechne jak próchnica.
– Problemy z dziąsłami mogą się pojawiać i mijać samoistnie, jednak jeżeli nie zmienimy swoich nawyków, to dolegliwości z czasem narastają i prowadzą do utraty zębów, nawracających ropni okołodziąsłowych, a także mają zgubny wpływ na wiele innych narządów – od płuc po serce i nerki – mówi lek. stom. Monika Stachowicz z Centrum Leczenia i Profilaktyki Paradontozy Periodent w Warszawie.
Zdrowe dziąsła są jasnoróżowe i nigdy nie krwawią, powinny zakrywać korzeń. Gdy tak nie jest, może to oznaczać problemy z przyzębiem. Przyczyny to głównie złe nawyki: niewłaściwa higiena, brak regularnych przeglądów u stomatologa, palenie (!), zła dieta.
Warto wyrobić sobie także nawyk mycia języka. Oczyszczenie jego powierzchni kilkoma ruchami niewiele nas kosztuje, a wyeliminuje nadmiar bakterii. Są do tego przeznaczone specjalne szczoteczki językowe (nie myjemy języka tą samą szczoteczką co zęby).
Bywa, że zaniedbanie higieny języka powoduje halitozę, czyli brzydki zapach z jamy ustnej.
Chociaż trudno od niego uciec, to warto się zastanowić, jak zminimalizować skutki stresu. Jednym z objawów ciągłego napięcia jest nocne zgrzytanie i zaciskanie zębów. Jeśli rano wstajemy niewyspani, boli nas głowa w okolicach skroni, to może być sygnał, że cierpimy na bruksizm. To w dzisiejszych czasach powszechna dolegliwość. Może prowadzić do zaburzeń funkcjonowania stawów skroniowo--żuchwowych, co skutkuje bólem i ścieraniem się zębów, na których z czasem pojawiają się pęknięcia. W skrajnych przypadkach zęby kruszą się i są tak starte, że jedynym ratunkiem mogą być tylko korony i licówki.
Warto iść do stomatologa, by sprawdził, czy nie cierpimy na bruksizm.
Zęby niszczy też obgryzanie paznokci czy nawykowe gryzienie końcówki ołówka lub długopisu! Jeśli nie jesteśmy w stanie sami wyeliminować tych nawyków, warto poszukać pomocy psychologa.
Życzysz sobie więcej zdrowia?
Zapisz się na nasz newsletter "Bądź zdrów!"
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze