Katastrofa w psychiatrii dziecięcej, polskie coming outy, demonstracje "żółtych kamizelek" i życie kobiety w kolumbijskiej partyzantce - m.in. o tym przeczytasz w magazynie reporterów "Duży Format" w poniedziałek z "Gazetą Wyborczą"

My mamy 28 łóżek, ale obecnie na oddziale jest 44 pacjentów. I to są głównie właśnie ci, którzy przyjechali do nas na ostry dyżur w stanie zagrożenia życia. Również z innych województw. (…). Oczywiście nam też się zdarza, jeśli nie mamy wolnego miejsca, przewozić pacjentów w stanie ostrym do innych placówek. Ale jak wiemy, że nigdzie nie ma wolnego miejsca, to bierzemy kolejny materac, kładziemy dziecko na korytarzu. Bo nie możemy go odesłać do domu – w najnowszym wydaniu magazynu reporterów „Duży Format” reportaż Tomasza Kwaśniewskiego o psychiatrii dziecięcej w Polsce.

W numerze również:

Sąsiedzi skarżą się na pocałunki
Krzysztof Story pisze o coming outach

- Mama czasem pytała tylko: „Czy ta Sylwia musi tu tak często przychodzić?”. Uznała, że mi ten homoseksualizm przejdzie. Osiem lat później chyba dalej tak uważa, chociaż to się zmienia. Teraz jestem z Imą. Już prawie trzy lata, ona już jest w rodzinie, mama ją bardzo lubi, nawet jedzenie na wynos jej zapakuje. A ojciec? Z moim bratem od początku byli bardzo otwarci, wspierali mnie. Tato tylko mówił, żebyśmy się na klatce nie całowały, bo się sąsiedzi skarżą.

Kto zakłada żółte kamizelki
Patrycja Wanat sprawdza, dlaczego Francuzi wychodzą na ulice

Omar dołączył do „żółtych kamizelek”. – To nie była moja bajka. Protest rozpoczął się od podwyżek cen paliwa. Rząd tłumaczył to podatkiem na ekologię, a ja się z tym zgadzałem. Ekologia jest dla mnie ważna, poza tym mieszkam w dużym mieście, w Montpellier, nie jeżdżę zbyt dużo samochodem. Później ruch zaczął ewoluować, pojawiały się ważne pytania dotyczące tego, w jakim chcemy żyć społeczeństwie. A to jest już dla mnie ważne.


Matka na linii strzału
Maciej Wesołowski pisze, jak wygląda życie kobiety w kolumbijskiej partyzantce

Służba miała potrwać trzy miesiące. Na ten czas stali się kurierami, przewozili wiadomości pomiędzy obozami, narkotyki, pieniądze, broń. Dziecku łatwiej było pokonać wojskowe check-pointy, zwłaszcza dziewczynce. Dlatego usługi Yineth były w cenie. Ale na trzech miesiącach się nie skończyło.

Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 8 kwietnia razem z "Gazetą Wyborczą" i tygodnikiem "Ale Historia".

Komentarze