Domy z plastiku, heroina na telefon, kolekcja tatuaży Rusinka - m.in. o tym przeczytasz w poniedziałkowym wydaniu "Dużego Formatu"

Kupiłem plastikową butelkę – tak jak milion osób na świecie w ciągu minuty. Zanim zdążyłem ją opróżnić, kolejny milion butelek wylądował w śmietnikach, lasach i oceanach. Tylko jedna na dziesięć zostanie przerobiona. Reszta będzie rozkładać się nawet pół tysiąca lat. A drobinki tworzyw sztucznych wrócą na nasze talerze. Z jedną z takich butelek postanowiłem ruszyć w drogę i zobaczyć, co z nią można zrobić. W Austrii spotkaliśmy plastikarian. W Kenii cieszyłem się, że nie trafię za nią do więzienia. W Meksyku posłużyła za budulec, a w Polsce jej zakrętka mogłaby zostać przetopiona na paliwo – Szymon Opryszek sprawdza, w jaki sposób świat próbuje zmierzyć się z zalewającą go falą plastiku.

W numerze także:

Rozmowa Katarzyny Wężyk z Samem Quinonesem, autorem książki „Dreamland. Epidemia opiatów w USA”.

– Większość meksykańskich handlarzy robi w hurcie. Chłopaki z Xalisco heroinę sprzedają jak pizzę: dzwonisz, przyjmują zamówienie i wysyłają kierowcę, żeby ci ją dostarczył do domu. Zwiększyli liczbę klientów i łatwiej unikali policji. Wcześniej większość heroiny sprzedawano w melinach, które łatwo było zlokalizować i zamknąć. A klienci nie musieli już udawać się do najgorszych dzielnic Los Angeles. A jeśli heroina była kiepska, mogli się poskarżyć – dostawali przeprosiny i działkę gratis.


Reportaż Krystyny Naszkowskiej o pracownikach byłego PGR-u w Warszynie , którzy na skutek nowego prawa stracą ziemię.

Pracownicy po likwidacji PGR-u założyli spółkę, którą z powodzeniem prowadzili przez 25 lat, będąc największym pracodawcą w gminie. Jednak 30 września na skutek nowych przepisów ziemia zostanie im odebrana.

Rozmowa Renaty Radłowskiej z Michałem Rusinkiem, prezesem Fundacji im. Wisławy Szymborskiej, który kolekcjonuje tatuaże.

- Zachwycił mnie tatuaż na piersi pewnej statecznej, starszej pani: „Proszę nie reanimować”. Jest co prawda sprzeczny z ideą, która towarzyszy sztuce zdobienia ciała, niemniej jednak jest odporny na zmiany zdania.

Tatuażysta powinien znać zasady ortografii?

– Wszyscy powinni je znać! Błędu na skórze nie poprawisz, nie wymażesz gumką. Jak już wydziarało się „Nie zapominaj z kąd jesteś”, to trzeba będzie z tym żyć, a potem z tym umrzeć. Błędy w pisowni łącznej i rozłącznej można jeszcze próbować naprawić, na przykład zawijasem, który będzie sprawiał wrażenie ozdobnika. Ale „Only Dog Can Judge Me” („Tylko pies – zamiast: Bóg – może mnie osądzić”) jest już nie do uratowania. Trzeba z tym żyć. I nie pokazywać psu.

--------------------------

Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 24 września razem z "Gazetą Wyborczą".

Komentarze