Prześcigający się w wytykaniu cudzych błędów zdają się strzec pewnej świętości. Kto zaś strzeże świętości, ten, w mniemaniu własnym i innych, ma prawo czuć wyższość i samozadowolenie, nieodzowne do tego, by swobodnie pouczać innych.

Dlaczego tak chętnie oceniamy to, jak inni mówią po angielsku? Skąd bierze się wstyd i strach przed mówieniem w języku obcym? Jaką rolę w tworzeniu naszej relacji z nowym językiem odgrywają system edukacji, nierealistyczne oczekiwania oraz inni ludzie? Czy perfekcjonizm pomaga czy przeszkadza w nauce języka obcego?

W swojej drugiej książce – opowieści z pogranicza popularnonaukowego eseju i reportażu – Jagoda Ratajczak przygląda się temu, jak standardy poprawnościowe potrafią zmienić się w narzędzia, które służą segregacji i dyskryminacji. Pokazuje też, jak sami postrzegamy wszelkie odstępstwa od języka przyjętego jako normę. I czy takowa w ogóle istnieje? - czytamy w nocie od wydawnictwa Karakter.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Analogia z seksizmem i rasizmem jest fałszywa, bo płeć i rasa to coś, z czym się rodzimy i nie mamy na to wpływu, natomiast poprawność językowa (a także np. higiena osobista) to coś, co osiągamy własną pracą i co pozwala określić przymioty naszego charakteru, np. sumienność czy staranność.

    Nie ma też sensu porównywać lapsusów językowych (jak ten ze strusiem), które zdarzają się każdemu i pozostają w sferze sympatycznych anegdot, z rażącymi błędami językowymi, zwłaszcza popełnianymi w tekstach pisanych (jak choćby niegramatyczne konstrukcje imiesłowowe, coraz częstsze również w tekstach publikowanych w GW), które świadczą o niechlujstwie i braku kompetencji zawodowych (tudzież o braku solidnych redaktorów i korektorów).
    @Mr_Katelbach
    Myślę podobnie. Gdyby pan Janusz Kowalski był hydraulikiem, to mógłby kaleczyć język polski i używać regionalizmów do woli. Gdyby pan prezydent sprzedawał oscypki cudzoziemcom mógłby dukać po angielsku , kląskać i powtarzać te Eee..., eee, eee. On woli jednak kompromitować się przed światem. Obydwaj panowie pełnią ważne funkcje, powinni zatem być przykładem swoich kompetencji, również językowych. I, co najważniejsze, nie powinni pouczać publicznie innych.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Świetne podejście do tematu. Aby się doskonalić w wysławianiu trzeba czytać. To wiem z doświadczenia. Nie wolno robić zbyt długich przerw w czytaniu.
    @ZKRK1952
    Podejście usprawiedliwiające wszelkie błędy językowe nie podoba mi się. Ale prawdą jest, że "aby doskonalić się w wysławianiu - trzeba czytać".

    Prawdą też jest, że po starannej (w tym wypadku) polszczyznie odruchowo oceniamy poziom wykształcenia danej osoby. Chociaż czasem można być nawet doktorem i profesorem z uwagi na umiejętności profesjonalne, ale nadal popełniać błędy językowe.

    Także - można być inteligentnym - popełniając błędy jèzykowe, bo inteligencja to raczej umiejętność spostrzegania i kojarzenia faktów oraz wyciągania wniosków.

    A więc inaczej: płynna, poprawna polszczyzna świadczy o wysokim "kapitale kulturowym" danej osoby, niezależnie od jej formalnego wykształcenia. To trochę taki "zgrubny" wskaźnik przynależności klasowej...

    Więc jeśli, mówiąc ładną polszczyzną, szukasz kogoś ze swojej warstwy kulturowej - to jest to jedno z pierwszych kryteriów. Kryterium to, niestety, nie mówi nic o charakterze danej osoby, jej talentach, wartościach, etyce, zdolności do miłości, przyjaźni i współpracy - więc nie można polegać na nim jako jedynym.
    Czasem, tak po ludzku, bliżej jest nam do kogoś z innej warstwy społecznej, kto robi błędy językowe, ale ma doceniane przez nas zalety charakteru, serca i umysłu.

    Jednak na użytek życia "oficjalnego" i profesjonalnego - płynna, precyzyjna i poprawna polszczyzna jest narzędziem niezbędnym. Dlatego poprawiam swoje wnuki, przepraszając je jednocześnie za "dziaderstwo".
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @ZKRK1952
    Co czytać. Wydawane obecnie książki i gazety (w tym Wyborcza) są pełne błędów. Pośpiech i zachłanność = wymarcie redaktorów i korektorow. Nadzieja w AI?
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @ZKRK1952
    "przerwy w czytaniu" - brzmi niemal jak "przerwy w oddychaniu".
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pilnowanie poprawności językowej i stosowanie się do rad ekspertów nie jest żadną opresją ani rasizmem czy dyskryminacją. Język narodowy jest pewnym formatem i określa do jakiej wspólnoty narodowej należysz i kim jesteś. Dlatego tak ważne jest stosowanie się do rad ekspertów.
    Często jest też język, w wypaczonej formi, narzędziem walki politycznej. Przekształcanie języka na siłę w myśl "poprawności politycznej" - te wszystkie zgrzytające i zabawne feminatywy, usuwanie słów jak, np. murzyn" używanego w nie tylko potocznie ale też w dziełach sztuki" to dopiero jest opresja i nowy rasizm.
    @felis
    100% racji
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    politycy, dziennikarze i redaktorzy dla was i o was
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Perfekcjonizm pomaga czy przeszkadza w nauce języka obcego? - Tak.
    @Niemiec_z_Niemiec
    Zgoda. Moja, zreszta swietna germanistka z liceum, powtarzala nam -"mowcie (po niemiecku), mowcie z bledami, ale mowcie". Nauka jezyka obcego polega nie nauczeniu sie czegos od a do z, ale na stopniowym eliminowaniu bledow. Tym sposobem calkiem niezle poslugiwalem sie jezykiem niemieckim, a obecnie jezykiem angielskim.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    I weź tu teraz coś napisz...
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    Super. Redaktorzy i korektorzy już nie muszą poprawiać tekstów, bo jeszcze obrażą autora lub go zdyskryminują. Zalewa nas kulawa, nieudolna polszczyzna, dziennikarze bełkoczą, książki są często na żenujacym poziomie językowym. No, ale, jak widać, nie ma problemu. No to może zaczniemy jeść rękami bekać przy stole?
    @Zimorodek
    "No to może zaczniemy jeść rękami bekać przy stole?"
    Najwyrazniej nie zdajesz sobie sprawy jak nielogiczna jest twoja opinia i wypowiedz.
    Porównujesz ESTETYKE wypowiedzi innych osób kt jest sprzeczna z twoja ESTETYKA, z zachowaniem kt jest w europejskiej kulturze nieakceptowalne.
    W erystyce (sprawdz sobie sam w jakims slowniku co to jest) jest to oczywiscie chwyt czesto stosowany (zrównywanie zjawisk zwyklych z najgorszymi, jesli tylko dadza sie one umiescic na jakims spektrum zjawiskowym, tj, jesli sa kwantyfikowalne) ale to nie oznacza ze stosujacy go ma racje. I dlatego nazywa sie taka wypowiedz jako nalezaca do erystyki a nie LOGIKI.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @Zimorodek
    Przecinka zapomniał_ś.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    No i zmarnowałem półtorej kwadransa !
    @zimek
    No właśnie, czy ten regionalizm jest do przyjęcia?
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @mojwybor
    To nie regionalizm, to żart !
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @zimek
    A mogłeś wtemczasie przeszczepić serce i nerkę! A niech to!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0