Sukces ma wielu ojców. I chociaż poniekąd można uznać Kalibabkę za self-made mana, niesprawiedliwością byłoby pominięcie faktu, że ojcem medialnego rozgłosu "Tulipana" – o ile w tym przypadku wypada używać takich słów – był przede wszystkim dziennikarz Leszek Konarski. Młody reporter „Przeglądu Tygodniowego" na trop PRL-owskiego uwodziciela wpadł przez zupełny przypadek, gdy pewnego wiosennego dnia 1982 roku natknął się na wzmiankę o tym, że milicji w Nowym Sączu udało się „zatrzymać Jerzego K.", poszukiwanego w całej Polsce listem gończym. (...)
Wszystkie komentarze
zbyt dokładnie, wypłukiwałeś feromony
Ale nie musiałeś się wysilać 3 razy dziennie.
3 razy dziennie w tamtych latach???
Żaden problem - byłem wsjegda gatow - jak Armia Czerwona
No ale gdzie mi tam do Kalibabki :(
A ubrania z Pewexu miales?
Cholera, to mógł być TEN problem :(
A wodę w wannie zmieniałeś, kutwo ?!
Nie, bo wyłanczali ciągle :(
Współcześni Polacy też powinni o tym pomyśleć.
Takie pukanie zawsze przynosiło dobre efekty,
bo praktycznie każda marzyła być pukniętą.
Być puknietą ale przez gościa typu 50 twarzy Greya. Inaczej to molestowanie i gwałt.
PiSowi też dobrze idzie pukania. Zwłaszcza emerytów
molestowaniem i gwałtem będzie wtedy gdy powiesz jej koleżance
o tym puknięciu.
A potem go pukali za kratami ..
Teraz młode laski określiłyby Plucińskiego jako starego śmiesznego dziada.
Tak się zmieniły kanony męskiego piękna.
Bo po śmierci ludzie brzydną :(
Zmienia się moda i fryzury, a i jakość zdjęć poszła do przodu.
nieprawda, był Kloss, oficer niemieckiej Abwery, ach te mundurki...
Nie tyle kanony co wygląd Plucińskiego z wiekiem się zmienił.
Ekstaza sporej części narodu identyczna.
jednak dawał rozkosz...
Masz rację, gdzie jest mój kożuch i złoto???
Przy tysiacu miesiecznie to byloby chyba wiecej nic 30 dziennie.
Dobry ogier.
Chyba nawet Bill Wyman wysiada (basista The Rolling Stones)
O Micku Jaggerze nie wspomnę, bo już wtedy był gorszy od Billa
Ktoś tu ostro ściemnia, i to nie tylko Kalibabka, ale i autor.
Albo mu szwankuje pamięć z tamtych spotkań z Kalibabką.
Albo są mu potrzebne korepetycje z arytmetyki.
Albo wszystko naraz...
Legenda stworzyła się już dawno. A literatura non-fiction ma to do siebie, że zajmuje się też postaciami moralnie nagannymi. Bo jest to interesujące i może być rozwijające dla odbiorcy.
nieprawda, same się przed nim rozkładały i jęczały: weż mnie...
Xd