Cień "Zmierzchu" nieśmiało unosi się nad Cannes. Bo Skoro David Cronenberg potrafi z Roberta Pattinsona zrobić całkiem przyzwoitego aktora, to czemu Olivier Assayas nie mógłby całkiem przyzwoitej aktorki zrobić z Kristen Stewart?

Wszystkie relacje z festiwalu filmowego w Cannes znajdziesz W TYM MIEJSCU

 

Canneński konkurs - z czym na festiwalach bywa różnie - w tym roku ma naprawdę znakomity poziom. Jest w czym wybierać: do mocnych tytułów Mike'a Leigh, Nuri Bilge Ceylana, Davida Cronenberga, Bertranda Bonello czy wreszcie zachwycającego Xaviera Dolana na ostatniej prostej dołączyli kolejni.

Andriej Zwiagincew w "Lewiatanie" mnie akurat nie zachwyca (podczas oglądania miałem wrażenie deja vu: taką Rosję już w kinie widziałem), ale to - przyznaję - świetne formalnie kino i obraz, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Za to swoim "Clouds of Sils Maria" ujął mnie Olivier Assayas - ta przekorna opowieść o aktorce i jej asystentce przypomina w pewnym sensie obraz Cronenberga "Maps to the Stars".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze