Wszystkie relacje z festiwalu filmowego w Cannes znajdziesz W TYM MIEJSCU
Canneński konkurs - z czym na festiwalach bywa różnie - w tym roku ma naprawdę znakomity poziom. Jest w czym wybierać: do mocnych tytułów Mike'a Leigh, Nuri Bilge Ceylana, Davida Cronenberga, Bertranda Bonello czy wreszcie zachwycającego Xaviera Dolana na ostatniej prostej dołączyli kolejni.
Andriej Zwiagincew w "Lewiatanie" mnie akurat nie zachwyca (podczas oglądania miałem wrażenie deja vu: taką Rosję już w kinie widziałem), ale to - przyznaję - świetne formalnie kino i obraz, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Za to swoim "Clouds of Sils Maria" ujął mnie Olivier Assayas - ta przekorna opowieść o aktorce i jej asystentce przypomina w pewnym sensie obraz Cronenberga "Maps to the Stars".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze