Na koniec festiwalu - jeszcze jeden wybitny film - po "Panu Turnerze", "Zimowym śnie", pozakonkursowym "Majdanie" i "Mommy" - "Lewiatan" Andrieja Zwiagincewa. Wspaniale spuentowany, pełen głębokiej ironii, uderzający falą muzyki Philippa Glassa z jego opery "Echnaton". Ten film robi kolejny wyłom w sposobie ukazywania Rosji.

Wszystkie relacje z festiwalu filmowego w Cannes znajdziesz W TYM MIEJSCU

 

Minimalnymi, ale mocnymi środkami, za pomocą crescenda, podobnego do tego, jakie Glass stosuje w swojej muzyce, "Lewiatan" osiąga szczyt grozy. Nagle się kończy jak rozpędzona aria Glassa. Rzeczywistość w jednym momencie objawiła swoją perwersyjną naturę.

Wszystko zaczyna się niewinnie, trochę myląco, jak odwieczna satyra na despotyzm władzy. W nadmorskim mieście koło Murmańska mieszka z rodziną Kola. Zwykły facet, grzeszny, porywczy, kochający. Pije jak wszyscy w tej północnej okolicy. I jest Wadim, prezydent miasta, satrapa, który prowadzi z Kolą wojnę. Chce odebrać mu działkę, na której stoi jego stary dom. Prawo, milicja - wszystko jest na usługach prezydenta. Kola jednak nie daje za wygraną. Sprowadza swego dawnego kolegę prawnika z samej Moskwy, człowieka nowoczesnego, spoza układu, żeby burmistrza postraszył. I tak się staje.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Znakomita recenzja
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Bo ja wiem, nie powiedziałbym, że to znakomita recenzja. Sobolewski wali w Rosję, bajdurzy o ZSRR, ale nie wspomina, że scenariusz oparto na prawdziwych wydarzeniach, które wydarzyły się na południu Stanów Zjednoczonych, wśród Amerykanów. Zwiagincew umieścił jedynie akcję w Rosji.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1