Badanie starożytnego DNA, które zapoczątkował i "rozkręcił" noblista Svante Pääbo, dowiodło niezbicie, że człowiek współczesny krzyżował się z neandertalczykiem. Wskazuje na to ślad, jaki nasi wymarli kuzyni zostawili w naszym genomie. Ślad nie byle jaki, bo większość żyjących obecnie osób niebędących Afrykanami ma 1 do 2 proc. neandertalskiego DNA.
Mieszkańcy Azji Wschodniej mają go zaś najwięcej - około 20 proc. więcej niż mieszkańcy zachodniej Eurazji.
Analizy starożytnego DNA przekształciły badania nad historią ewolucji człowieka, umożliwiając bezpośrednią obserwację wzorców zmienności genetycznej, które istniały w przeszłości.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
==========================
I tak zostało do dziś.
Coś w tym jest;)
Nie ma.
Już w XIX wieku ustalono, że Adam i Ewa mówili po węgiersku.
Dlatego nie mogli się dogadać.
Z kim?
Z wezem
A wąż to po jakiemu mówił?
raczej nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek, bo w tamtej epoce większość dnia upływała na szukaniu pożywienia. A co się wtedy jadło? Wszystko co na drzewo nie uciekało!
To co piszesz, ma się nijak do badań nad społecznościami łowiecko-zbierackimi, w których ludzie mieli więcej wolnego czasu niż po rewolucji neolitycznej.
To prawda, "pracowano" 2-4 h dziennie średnio.
Dopóki nie wymarto z powodu wyparcia z terenów wypoczynkowych przez tych, co pracowali kilka godzin więcej.
Neandertalżki, neandertalkinie i neandertalżyce
Słusznie, to niewybaczalne przeoczenie. Jeśli już feminizować to do końca i bez opier...nia się!
Oraz " Genetycznie trzy były płci męskiej i trzy płci żeńskiej."
Ważne zastrzeżenie! W końcu któraś mogła cierpieć na dysforię płciową. W tamtych czasach nagminne!
I neandertalczykówny, neanderltalczykątka!
To pozwoliło nam zasiedlić tereny gdzie przez połowę roku nie ma dostępu do świeżego jedzenia, więc żeby nie zginąć nauczyliśmy się przewidywać i ciężko pracować gromadząc zapasy "na zaś".
Coś za coś - łatwo podbiliśmy świat, ale ze względu mniejszą smukłość nigdy nie będziemy gwiazdorami NBA.
Chwila! A Luka Dončić?
Chyba twojemu...
Teraz można już mówić biorąc pod uwagę stan populacji ludzkiej, że już
homo ledwo sapiens!
Bo ani umiejętność redagowania tekstów, ani dogłębna znajomość reguł gramatyki i ortografii nie są bynajmniej powszechne wśród dziennikarzy, co nieraz drastycznie wychodzi na jaw po pozbyciu się niedocenianych korektorów.
Szczególnie, że tekst fruwa w przestrzeni medialnej od paru dni. Więc tłumacz Google robi psikusa. A swoją drogą zastanawiam się jak można być dziennikarzem nie umiejąc pisać? Przecież taki Media worker musi się komunikować. Zęby i uszy bolą kiedy w radiu słyszy się notoryczne błędy, wtrącenia "inglisz" eeeee yyyyy, "naczy", "jak gdyby" ten cholerny dopełniacz wypychający biernik. Gdyby takiej dziennikarce powiedzieć, słuchaj jesteś na scenie z mikrofonem i masz zaśpiewać piosenkę, ale jest problemik. Nie umiesz śpiewać. Wniosek: wredny patriarchat chce pognębić kobiety. Z tego to już nawet się nie można śmiać - to już tylko z załamanie rąk
Dopełniacz rugujący biernik też mnie wkurza. Nie rozumiem też, skąd te notoryczne wtrącenia, o których mowa. Jeszcze gdyby to "wtrącali" jacyś ludzie złapani na ulicy przez osobnika z mikrofonem - ale zawodowi dziennikarze? Może "dziennikarze".