Po 30 latach życia wśród Indian Piraha w dorzeczu Amazonii amerykański misjonarz i lingwista Daniel Everett porzucił wiarę w Jezusa, stracił powołanie, rozstał się z żoną i naraził się guru językoznawstwa Noamowi Chomskiemu.

W wiosce Pirahã położonej nad rzeką Maici w Brazylii mocno zbudowany rudy Amerykanin wyciska musztardę na kawałek chleba. Przygląda mu się stara Indianka - „Dlaczego jesz ptasie gówno?” - zagaduje, nie tyle z zaciekawieniem, co z irytacją. Ma swoje racje. Każdy, kto kiedykolwiek ściskał pojemnik z musztardą, wie, jaki dźwięk się przy tym wydobywa. I jak wygląda to, co wychodzi z otworu.

Amerykanin odwraca głowę w stronę pytającej i widzi, jak ona wysysa mózg z pieczonej głowy szczura.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Kiedy Jezus ci opowiedział te wszystkie rzeczy? Jak wygląda Jezus? Czy jest podobny do ciebie, czy raczej do nas? Nie umiał odpowiedzieć na te pytania. Sam nie widziałem Jezusa - przyznawał. To po co w ogóle nam o tym opowiadasz?"

    zamiast nawracać innych na baśnie, sam się nawrócił na prawdę
    już oceniałe(a)ś
    170
    2
    "Z dzisiejszej perspektywy wszelkie próby nawracania uważam za swoisty kolonializm umysłu."

    No, proszę, a ja nie musiałem jechać do Amazonii, żeby uważać dokładnie to samo.
    @pierrot
    Me too.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @pierrot
    W pewnych kwestiach trzeba jednak wpływać na takich ludzi. Na przykład żeby nie odbierali niemowlętom życia. Tu poszanowania autonomii kulturowej być nie może.
    już oceniałe(a)ś
    0
    3
    @pierrot
    Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy po przeczytaniu artykułu.
    Z drugiej strony, gdyby nie ten kolonializm umysłu, nie przyszło by mu do głowy jechać na koniec świata, pożyć, poznać i zrozumieć, że kolonizuje i jest skolonizowany.
    Ciekawość świata nas wyróżnia, nielicznych niestety, i może nie zdarza się ludziom jedynie.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Fajny artykuł - dziękuję!
    już oceniałe(a)ś
    56
    1
    religia chrzescijanska jest religia smierci...
    a tu radosci zycia!
    @malpa z paryza
    Niezbyt tak jest jak piszesz. Wydaje się że jedyną religią chrześcijańską jaką znasz to katolicyzm co?
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Książka Robina Dunbara "Człowiek. Biografia" bardzo sensownie wyjaśnia dlaczego ludzie wymyślili religię i po co ona w ogóle jest im potrzebna. Otóż kiedy społeczności ludzkie przekroczyły pewną liczbę członków (jeśli dobrze pamiętam powyżej 500 osób), potrzebowaliśmy czegoś co miałoby moc więzotwórczą, jednoczącą "nas" i odróżniającą od "onych". W mniejszych społecznościach wszyscy się dobrze znają, najczęściej są rodziną, wspólnie pracują i spotykają codziennie przy posiłkach. W tak małych społecznościach socjalizacja między wszystkimi członkami następuje naturalnie (nie sposób się unikać), co skutkuje silnym poczuciem wspólnoty. Kiedy społeczności się rozrastają, brakuje czasu, żeby jednostka mogła ze wszystkimi pozostałymi członkami utrzymywać bliskie relacje, po prostu jest to fizycznie niemożliwe. A skoro się nie znam za dobrze z danym osobnikiem i jest mi właściwie obojętny, to czemu nie miałbym mu ukraść jedzenia, albo zabić go, kiedy nadepnie mi na stopę, albo prześpi się z dziewczyną, która mi się podoba? Takie zachowanie nie sprzyja jednak rozwojowi społeczeństw. I tutaj wkracza religia. Tworzy mity założycielskie łączące pochodzenie danej grupy od wspólnego przodka - bóstwa (czyli, że wszyscy jesteśmy rodziną), oraz wprowadza budujące poczucie bliskości i wspólnoty wspólne wykonywanie obrzędów religijnych (w których może uczestniczyć jednocześnie wiele osób), wprowadza też wspólne reguły postępowania (kiedyś nie zrobiłbym krzywdy członkom mojej społeczności, bo ich wszystkich znam dobrze i są mi bliscy, a teraz nie zrobię krzywdy temu gościowi, którego właściwie nie znam, bo to złe i niemiłe bogom, którzy mogą mnie za to ukarać). Religia jest zatem czynnikiem regulacyjnym i jednoczącym coraz bardziej rozrastające się ludzkie społeczeństwa - początkowo są to religie animalistyczne, gdzie każdy ma kontakt z bóstwem, potem wymyślamy szamana, który tłumaczy nam różne rzeczy, a w dużych rozbudowanych społeczeństwach z podziałem społecznym na kasty mamy kapłana i świątynie.
    Teza, że indianie Pirahã w nic nie wierzą, poświadcza teorię Dunbara, ich społeczeństwo jest po prostu zbyt małe na religię, i nie jest ona im do niczego potrzebna.
    Trochę nieskładnie to wyjaśniłam, dlatego zainteresowanym polecam książkę!
    @LazyBum
    Ale to też potwierdza, że wszystkie religie są sztucznym konstruktem i żadnych bogów - takich, jakimi religie ich przedstawiają - zwyczajnie nie ma.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @arthur_dent
    Tak! Jako ateista zawsze tak uważałam, ale miło przeczytać prace naukowe wyjaśniające w tak prosty i logiczny sposób, że wszelkie bóstwa są wymysłem ludzkiego umysłu, a wiara w Chrystusa ma tyle samo sensu co wiara w Horusa, Zeusa czy Peruna.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @LazyBum
    Ja uważam, że bardziej intrygującą zagadką jest nie samo pochodzenie religii, ale podatność ludzi na nią. Tutaj mam własną teorię: po prostu lepiej zorganizowani bardziej zmotywowani fanatycy wytłukli tych racjonalnie myślących i teraz wszyscy jesteśmy potomkami fanatyków z predyspozycją do religii.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @LazyBum (a wiara w Chrystusa ma tyle samo sensu co wiara w Horusa ...):

    Chrystus jednak był realną postacią, wszystko na to wskazuje. Zresztą nie on, jako realny człowiek, jest przedmiotem kultu, ale Bóg.

    Religia, która się tym kultem zajmuje, ukształtowała się gdzieś w IV w., jako pochodna starszej, z epoki dość nieokreślonej (z grubsza II tys. pne.). Co do Boga, to chyba nic pewnego nie wiadomo, ale - przypuszczam - musi istnieć, skoro istnieje nasz Wszechświat. No, ale nic pewnego o nim nie wiadomo.

    Co do tych Indian i ich wierzeń (czy braku wierzeń), to sprawa jest niezmiernie interesująca, tylko z weryfikacją ustaleń Everetta może być pewien problem, bo to mała społeczność i wyraźnie się zmienia pod wpływem cywilizacji, sądząc po zdjęciach.

    Zaś jeśli idzie o językoznawstwo, to podejście do tego problemu od strony róznic, wydaje się być całkiem ciekawym.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    " jedyną osobą mówiącą w języku Pirahã jest Everett." Jaki ladny bialoczlowiekocentryzm
    @shigella
    jedyną osobą która nie sra po krzakach. tak lepiej?
    już oceniałe(a)ś
    2
    9
    @ogniomistrzkalen
    Ach ta duma z posiadania kanalizacji. Której ani się samemu nie wynalazło, ani nawet nie zainstalowało.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Pirahã żyją nad żyzną Amazonką. Łatwo znajdują pożywienie w każdej porze roku. Nie musieli tworzyć cywilizacji żeby przetrwać. Nie potrzebują historii, geografii, zaawansowanej medycyny - mają w pamięci to co najważniejsze do przeżycia i umieją swoją wiedzę stosować. Ich kultura jest powiązana ze sposobem życia, a język to odzwierciedla.

    Ale czy na pewno nie interesuje ich "to co było przedtem", kto lub co stworzył świat, kto jest odpowiedzialny za katastrofalne powodzie i choroby? Inne, podobnie żyjące społeczeństwa mają jakąś mitologię, jakąś pamięć zbiorową. np. Papuasi. W sytuacji gdy jedynym "znawcą" obyczajów Pirahã jest jedna osoba i tylko ona ich opisuje, chyba lepiej wstrzymać się przed wyciąganiem pochopnych wniosków.
    @Portenio
    Bardzo wyważona opinia. Pozdrawiam.
    już oceniałe(a)ś
    11
    5
    @Portenio
    Regułą jest, że ludy wytwarzają mitologię, pamięć zbiorową, jakąś formę religii. Ale reguły miewają wyjątki. Może ten lud jest właśnie wyjątkiem od tej reguły?
    już oceniałe(a)ś
    21
    0
    @Portenio
    > Ale czy na pewno nie interesuje ich "to co było przedtem",
    > kto lub co stworzył świat, kto jest odpowiedzialny
    > za katastrofalne powodzie i choroby?

    Dlaczego uważasz, że powinno ich to interesować, że w ogóle wymyślili koncept, że świat "został stworzony" (zamiast "istniał od zawsze") i że komukolwiek należałoby przypisać odpowiedzialność za zjawiska naturalne? Większość ludzi, w tym i ty, jest tresowana od najmłodszych lat do znajdowania związków przyczynowo-skutkowych i dopatruje ich się często tam, gdzie ich nie ma, a jak nie może znaleźć, to wymyśla wytłumaczenia z dupy np. tzw. boga. Ale co jeśli ktoś nie jest?
    już oceniałe(a)ś
    37
    5
    @Portenio
    Rewelacje Everetta o języku pirahã nie cieszą się poważaniem w poważnej lingwistyce.
    już oceniałe(a)ś
    3
    7
    @kloppweiser a jest w nie jakiś inny opis tego języka?
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    @66pavlos
    Jedyny nie znaczy coś wart, a większość jego rewelacji została negatywnie zweryfikowana. Dobre co najwyżej dla psychologa albo kognitywisty, ale lingwistycznie bezwartosciowe.
    już oceniałe(a)ś
    1
    4
    @Portenio
    A może tych co się nad tym zbyt mocno zastanawiali zabiły węże?
    Albo ciągły sen polifazowy powoduje, że mózg traci/nigdy nie wytwarza zdolności zaawansowanego myślenia abstrakcyjnego. Młodzi rodzice pracujący umysłowo w naszym kręgu cywilizacyjnym mogą coś na ten temat wiedzieć ;)
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    @Portenio
    Wolisz słuchać ml.ec.hy? Nie musieli i dobrze im z tym. Są szczęśliwi! A ty?
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @Portenio
    Wydaje mi się, że patrząc na innych, a zwłaszcza patrząc na wesołych, śpiewających i tańczących, i w ogóle arcysympatycznych ludzi Piraha, nie powinniśmy ich oceniać poprzez pryzmat własnych pragnień, poglądów i oczekiwań.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @Konrad Zieliński
    Ciekawe spostrzeżenie! Bo opisana społeczność praktykuje w zasadzie bezsenność. A to odbija się na zdolności do zapamiętywania.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Brak wystarczającej wiedzy jak działa świat podsuwa człowiekowi stwórcę i potrzebę kontaktu z nim bez pośredników obojętnie czy to człowiek z dżungli czy profesor więc znaleźli się pośrednicy którzy wyprodukowali swoje bajki by potrzebującym je sprzedać i stąd tyle religii ile narodów z tego wynika że żadna nie jest prawdziwa.
    @meleos
    Jak widać niekoniecznie. Nie wymyślili stwórcy ani nawet brodatego faceta do ciskania błyskawic.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0