W wiosce Pirahã położonej nad rzeką Maici w Brazylii mocno zbudowany rudy Amerykanin wyciska musztardę na kawałek chleba. Przygląda mu się stara Indianka - „Dlaczego jesz ptasie gówno?” - zagaduje, nie tyle z zaciekawieniem, co z irytacją. Ma swoje racje. Każdy, kto kiedykolwiek ściskał pojemnik z musztardą, wie, jaki dźwięk się przy tym wydobywa. I jak wygląda to, co wychodzi z otworu.
Amerykanin odwraca głowę w stronę pytającej i widzi, jak ona wysysa mózg z pieczonej głowy szczura.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
zamiast nawracać innych na baśnie, sam się nawrócił na prawdę
No, proszę, a ja nie musiałem jechać do Amazonii, żeby uważać dokładnie to samo.
Me too.
W pewnych kwestiach trzeba jednak wpływać na takich ludzi. Na przykład żeby nie odbierali niemowlętom życia. Tu poszanowania autonomii kulturowej być nie może.
Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy po przeczytaniu artykułu.
Z drugiej strony, gdyby nie ten kolonializm umysłu, nie przyszło by mu do głowy jechać na koniec świata, pożyć, poznać i zrozumieć, że kolonizuje i jest skolonizowany.
Ciekawość świata nas wyróżnia, nielicznych niestety, i może nie zdarza się ludziom jedynie.
a tu radosci zycia!
Niezbyt tak jest jak piszesz. Wydaje się że jedyną religią chrześcijańską jaką znasz to katolicyzm co?
Teza, że indianie Pirahã w nic nie wierzą, poświadcza teorię Dunbara, ich społeczeństwo jest po prostu zbyt małe na religię, i nie jest ona im do niczego potrzebna.
Trochę nieskładnie to wyjaśniłam, dlatego zainteresowanym polecam książkę!
Ale to też potwierdza, że wszystkie religie są sztucznym konstruktem i żadnych bogów - takich, jakimi religie ich przedstawiają - zwyczajnie nie ma.
Tak! Jako ateista zawsze tak uważałam, ale miło przeczytać prace naukowe wyjaśniające w tak prosty i logiczny sposób, że wszelkie bóstwa są wymysłem ludzkiego umysłu, a wiara w Chrystusa ma tyle samo sensu co wiara w Horusa, Zeusa czy Peruna.
Ja uważam, że bardziej intrygującą zagadką jest nie samo pochodzenie religii, ale podatność ludzi na nią. Tutaj mam własną teorię: po prostu lepiej zorganizowani bardziej zmotywowani fanatycy wytłukli tych racjonalnie myślących i teraz wszyscy jesteśmy potomkami fanatyków z predyspozycją do religii.
Chrystus jednak był realną postacią, wszystko na to wskazuje. Zresztą nie on, jako realny człowiek, jest przedmiotem kultu, ale Bóg.
Religia, która się tym kultem zajmuje, ukształtowała się gdzieś w IV w., jako pochodna starszej, z epoki dość nieokreślonej (z grubsza II tys. pne.). Co do Boga, to chyba nic pewnego nie wiadomo, ale - przypuszczam - musi istnieć, skoro istnieje nasz Wszechświat. No, ale nic pewnego o nim nie wiadomo.
Co do tych Indian i ich wierzeń (czy braku wierzeń), to sprawa jest niezmiernie interesująca, tylko z weryfikacją ustaleń Everetta może być pewien problem, bo to mała społeczność i wyraźnie się zmienia pod wpływem cywilizacji, sądząc po zdjęciach.
Zaś jeśli idzie o językoznawstwo, to podejście do tego problemu od strony róznic, wydaje się być całkiem ciekawym.
jedyną osobą która nie sra po krzakach. tak lepiej?
Ach ta duma z posiadania kanalizacji. Której ani się samemu nie wynalazło, ani nawet nie zainstalowało.
Ale czy na pewno nie interesuje ich "to co było przedtem", kto lub co stworzył świat, kto jest odpowiedzialny za katastrofalne powodzie i choroby? Inne, podobnie żyjące społeczeństwa mają jakąś mitologię, jakąś pamięć zbiorową. np. Papuasi. W sytuacji gdy jedynym "znawcą" obyczajów Pirahã jest jedna osoba i tylko ona ich opisuje, chyba lepiej wstrzymać się przed wyciąganiem pochopnych wniosków.
Bardzo wyważona opinia. Pozdrawiam.
Regułą jest, że ludy wytwarzają mitologię, pamięć zbiorową, jakąś formę religii. Ale reguły miewają wyjątki. Może ten lud jest właśnie wyjątkiem od tej reguły?
> Ale czy na pewno nie interesuje ich "to co było przedtem",
> kto lub co stworzył świat, kto jest odpowiedzialny
> za katastrofalne powodzie i choroby?
Dlaczego uważasz, że powinno ich to interesować, że w ogóle wymyślili koncept, że świat "został stworzony" (zamiast "istniał od zawsze") i że komukolwiek należałoby przypisać odpowiedzialność za zjawiska naturalne? Większość ludzi, w tym i ty, jest tresowana od najmłodszych lat do znajdowania związków przyczynowo-skutkowych i dopatruje ich się często tam, gdzie ich nie ma, a jak nie może znaleźć, to wymyśla wytłumaczenia z dupy np. tzw. boga. Ale co jeśli ktoś nie jest?
Rewelacje Everetta o języku pirahã nie cieszą się poważaniem w poważnej lingwistyce.
Jedyny nie znaczy coś wart, a większość jego rewelacji została negatywnie zweryfikowana. Dobre co najwyżej dla psychologa albo kognitywisty, ale lingwistycznie bezwartosciowe.
A może tych co się nad tym zbyt mocno zastanawiali zabiły węże?
Albo ciągły sen polifazowy powoduje, że mózg traci/nigdy nie wytwarza zdolności zaawansowanego myślenia abstrakcyjnego. Młodzi rodzice pracujący umysłowo w naszym kręgu cywilizacyjnym mogą coś na ten temat wiedzieć ;)
Wolisz słuchać ml.ec.hy? Nie musieli i dobrze im z tym. Są szczęśliwi! A ty?
Wydaje mi się, że patrząc na innych, a zwłaszcza patrząc na wesołych, śpiewających i tańczących, i w ogóle arcysympatycznych ludzi Piraha, nie powinniśmy ich oceniać poprzez pryzmat własnych pragnień, poglądów i oczekiwań.
Ciekawe spostrzeżenie! Bo opisana społeczność praktykuje w zasadzie bezsenność. A to odbija się na zdolności do zapamiętywania.
Jak widać niekoniecznie. Nie wymyślili stwórcy ani nawet brodatego faceta do ciskania błyskawic.