Od północy z piątku na sobotę obowiązuje we Francji cisza wyborcza. Oznacza to m.in., że nie wolno publikować żadnych wyników sondaży. Są one jednak nadal przeprowadzane i – jak zwykle w takich okolicznościach – można się spodziewać przecieków, ujawnianych bez skrępowania przez francuskojęzyczne portale belgijskie i szwajcarskie, które nie podlegają francuskim przepisom o ciszy wyborczej.
Informacje te będą następnie pojawiać się we francuskich mediach społecznościowych w zakamuflowanych formach typu „cena makaronu spadła do 23 euro" (Macron ma tylko 23 proc.), „w mojej aptece sprzedano dziś aż 26 fiolek penicyliny" (notowania Le Pen wzrosły do 26 proc.) itp.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No cóż, skoro chcą mieć w kraju faszystowski "francuski ład", to będą go mieli.
Weź mi przypomnij, kto we Francji dzień w dzień wydzwania do Putina i płacze mu w rękaw, bo chyba zapomniałam.
Oczywiście że się podoba. Tak jak w Polsce podoba się stary głupek z kotem, i broszka z grubymi nogami w jaskrawożółtej garsonce. W Polsce już drugą kadencję rządzi obciach i niekompetencja, co też jest na rękę Putinowi. I na razie nic nie wskazuje na to by przegrali w kolejnych wyborach. To samo na Węgrzech gdzie rządzi satrapa Orban, ale też ma poparcie większości. 2/3 każdego społeczeństwa to praktykujący debile, którym demokracja dała prawo decydowania. Teraz są na fali, media promują głupotę i obciach już od lat, szkoła obniża wymagania, partie się na nich otwierają, jednym słowem głupota rządzi. Putin to wie, gdzie może wspiera takich i jątrzy. Nie zdziwię się jak po Brexicie, Putin odniesie kolejny sukces w postaci prezydentury Le Pen.
Nie dzień w dzień, no i przynajmniej tak otwarcie się w bandycie nie kocha, a do tego nie ma długu wdzięczności za te wszystkie dotacje i finansowanie.
Jest to efekt dużej liczby przybyszów z Afryki i śnie, że wszyscy będą bogaci, czyżby to nie stara śpiewka komunizmu, niech wybiorą komunizm wtedy wszyscy będą biedni równie biedni, a partia rządząca bogata. Tak wszyscy mieli być bogaci w Wenezueli, w Korei Północnej, w Rosji, w Chile, tak mieli być bogaci choćby w Grecji, czy Hiszpani, wszędzie się tak samo skończyło, ale jak widać pojawiają się ciągle nowi naiwniacy.
Rozumiem, że znasz treść tych rozmów, skoro tak kwiczysz?
Nie, cipunia, to nie ja, to twoja mamusia. Idź jej wrzuć do koryta, to się uspokoi.
Czyli wygra Le Pen, potem Trump, PiS i mamy przej*****.
Tyle że Macron poza błyskotliwymi ripostami nie prezentuje sobą absolutnie nic, o czym nie tylko Francja od pięciu lat przekonuje się co dzień od nowa. Taki trochę młodszy Tusk. A salonowa lalunia o IQ na poziomie rozmiaru buta w roli głowy państwa może w końcu wnerwić nawet zastrachane drobnomieszczaństwo, które nazywasz pragmatyczną publicznością czytającą, zwłaszcza w sytuacji, gdy kraj potrzebuje przywódcy, a nie causeura-dowcipnisia. Część elektoratu PiS to byli wyborcy platfusiarni, których platfusiarnia wqrwiła. Dokładnie tak samo może skończyć Maniuś Makaron. A pretensje i on, i jego akolici będą mieć, rzecz jasna, do wszystkich z wyjątkiem siebie, tak samo jak wyznawcy Donia. Centryzm to nie poglądy, to stan umysłu.
Macron to raczej yuppie, a nie intelektualista (na Sartre'a czy Lacana to on nie wygląda). Młody dynamiczny człowiek przyszłości, a nie całonocnych dyskusji w paryskich kafejkach. A Le Pen to taka to taka gniewna (niepszesadnie) egeria starej, dobrej, prowincjonalnej Francji, kiedy w piciu wina i konsumpcji ślimaków, nie przeszkadzli śniadolicy huligani, a wszyscy słuchali Charlesa Aznavoura i Edith Piaf, a nie jakiegoś tam hip-hopu.
Przestań oglądać TVP, ciężko się gada
Pomyliłeś mnie ze swoją mamusią, dzidziuniu. Niemniej dziękuję za potwierdzenie mojej opinii o członkach kościoła platfusiego (acz i bez tego wiem, że jest słuszna).
Testapura = asshole.
Uuu, dzidzi się zesrało. Zawołaj wuja Donia, żeby ci pieluchę zmienił.
cala cywilizacja zachodnia istnieje i trwa dzieki centryzmowi
Dyskusyjna teza. Nowoczesna Europa zaczęła się od rewolucji francuskiej, którą trudno uznać za manifestację centryzmu. Natomiast paniczny lęk przed narażeniem się komukolwiek - a zwłaszcza elementowi, z którymi kręcimy biznesiki - udawanie, że tego słonia w salonie wcale nie ma, i postawa w stylu trzech małpek, co to nic nie widzą, nie słyszą i nie mówią, czyli esencja centryzmu, prowadzi raźnym krokiem do upadku zachodniej cywilizacji, między innymi dlatego, że w ten sposób do głosu dochodzą skrajne skrzydła politycznej sceny wykorzystujące wqrw coraz liczniejszych mas, którym słoń uniemożliwia normalne funkcjonowanie. A element od biznesików robi się tak mocny, że może zachodnią cywilizację rozgnieść kciukiem.
Rewolucja Francuzka, w skrajnej postaci była pierwszym nowoczesnym totalitaryzmem. Robespierre to prototyp wszystkich póżniejszych totalitarnych zbrodniarzy i razem z Saint-Justem, wynalazca nowoczesnego ludobójstwa. Jak się przeczyta tekst Marsylianki, to aż człowiekowi ciarki po plecach przechodzą i to bynajmniej nie z ekscytacji i wzruszenia... Nowoczesność ma więcej blasków, ale ma też swoje mroczne strony.
Francuska, nie francuzka, To raz. Dwa, bynajmniej nie była totalitaryzmem (totalitaryzm to ustrój kontrolujący każdy aspekt funkcjonowania obywateli, również życie prywatne, do czego szefostwo rewolucji się nie posuwało, nawet jeśli głównie z braku możliwości technicznych. Znacznie lepiej do definicji totalitaryzmu pasują ustroje teokratyczne, a takie właśnie panowały co najmniej w części Europy przez stulecia przed wybuchem rewolucji). Terror polityczny, owszem, wprowadziła. Trwał dokładnie 13 miesięcy - zaczął się z dojściem do władzy Robespierre'a, skończył się, kiedy Robespierre'a pozbyli się jego towarzysze. Tak właśnie wyglądają rządy wszelkich "nieprzekupnych" i innych ideologicznie jebniętych, czy to prawicowo, czy lewicowo, religijnie czy antyreligijnie, politpoprawnie, marksistowsko, neomarksistowsko, nacjonalistycznie, naukowo, antynaukowo, JAKKOLWIEK. Zniknął świr, któremu nieopatrznie pozwolono decydować, sytuacja wróciła do jakiej takiej normy. Nawiasem mówiąc, obalona przez RF monarchia bynajmniej nie traktowała swoich poddanych lepiej. Rewolucji francuskiej zawdzięczamy natomiast nowoczesne koncepcje państwa, prawa, władzy i społeczeństwa. Pojęcie praw człowieka, którego pełne gęby mają dziś duchowi potomkowie Maksia R., po raz pierwszy sformułowali właśnie rewolucjoniści. Owszem, niekoniecznie sami ich przestrzegali, niemniej idea, że można mieć jakieś prawa z racji samego faktu, że się istnieje, i nie trzeba być w tym celu królem, klechą ani żadnym pieprzonym hrabią, była przewrotem na miarę tego, którego dokonał Kopernik. A Marsylianka to tylko piosenka. Śpiewana z pełnym przekonaniem przez uwielbianego tu Maniusia M. i jego akolitów ("oświecony naród" tudzież "publiczność czytającą", jak się tu ich nazywa) podczas obchodów rocznicy wybuchu omawianej rewolucji i przy wielu innych okazjach.
Nie czepiaj się literówek. Jako boomer nie mam takich sprawnych kciuków jak młodziaki. A co do poglądów na temat totalitaryzmu Rewolucji Francuskiej, to nie ja to wymyśliłem, tylko europejskie nauki społeczne już dawno temu. Czasy Wielkiego Terroru rewolucyjnego, są także uważane za pierwszy przykład nowoczesnego terroryzmu państwowego.
Cytując Saint-Justa: „Macie ukarać nie tylko zdrajców, lecz nawet obojętnych, macie ukarać każdego, kto jest bierny w Republice i nic dla niej nie czyni”. Rządy rewolucyjne, nie miały nic wspólnego z trójpodziałem władzy, a celem rewolucji (podobnie jak rewolucji bolszewickiej czy narodowo-socjalistycznej), było stworzenie „nowego człowiek” i stworzenie nowego „anty-świata”. Rewolucyjna ustawa z 22 prairiala, pozwalała na oskarżenie każdego jako wroga rewolucji i znosiła wszelkie gwarancje sprawiedliwości. Donosicielstwo i skazywanie ludzi na śmierć bez sądu, było na porządku dziennym. Czym to się różniło od rewolucji bolszewickiej czy nazistowskiej? Tylko brakiem odpowiednich narzędzi. Dlatego też jakobini wymordowali „zaledwie” ok. 300 tys. „wrogów ludu”. Nie mieli karabinów maszynowych i komór gazowych, ani kolei. Ale mydło z ludzkiego tłuszczu to już był ich wynalazek, a nie hitlerowców. Poza tym chcieli zmienić wszystko, nawet nazwy dni tygodnia i miesięcy. I chcieli wprowadzić nową „świecką” religię. Na szczęście 9. Thermidora zmienił sytuację, a Napoleon przywrócił racjonalność do tego rewolucyjnego szaleństwa. Marsylianka to fotografia i symbol epoki, a nie tylko piosenka. Dla chłopów w Wandei masakrowanych przez armię rewolucyjną, w imię równości i braterstwa, pewnie nieraz była to ostatnia “piosenka”, jaką słyszeli w życiu. Czy bez Rewolucji Francuskiej możliwa byłaby zmiana „starego Świata” w ten bardziej równościowy, demokratyczny, itd.? Nie ujmując zasług Francuzom, myślę, że tak. Anglicy nie potrzebowali rewolucji, aby stać się demokratycznym krajem, a więc było to możliwe poprzez stopniowe, a nie rewolucyjne zmiany.
A, że Francuzi mają dobry PR? Mają, ale coraz słabszy. Wina włoskie jednak znacznie lepsze :-)
Dziękuje za zakwalifikowanie mnie jako młodziaka. Dla kogoś, kto maturę zdawał w PRL, to spory komplement. Co do adremu, to "nauki społeczne" to oksymoron. Dziedziny nauki są cztery, mianowicie fizyka, chemia, matematyka i biologia. Cała reszta to światopogląd i tylko światopoglądem są prawdy objawione zapodawane do wierzenia przez luminarzy wszelkich socjologii, politologii i tym podobnych. Co do nazistów, to żadnej rewolucji nie urządzali, przejęli władzę w arcydemokratyczny sposób, wygrywając wybory. Ustawa z 22 prairiala i kalendarz rewolucyjny to produkty okresu jakobińskiego terroru. Ustawa została szybko uchylona, a ze zniesieniem kalendarza nawet "przywracający normalność" (zapewne nową) Bonaparte się nie spieszył. Zrobił to dopiero w 1805 roku. Porównanie z Anglią jest o tyle nietrafione, że Anglia zawsze była w zupełnie innej sytuacji. Tam próby narzucenia absolutyzmu nie powiodły się (tamtejsze społeczeństwo było bardziej od francuskiego zróżnicowane tak etnicznie, jak wyznaniowo, więc próby wprowadzenia zamordyzmu napotykały opór a to katolików, a to purytanów, a to Szkotów; cały czas działał tam również parlament, który nie pozwolił odebrać sobie swoich prerogatyw), więc nie trzeba było urządzać krwawych rozrób w celu pozbycia się go. Co nie zmienia faktu, że rewolucja w Anglii jak najbardziej miała miejsce (Oliver Cromwell - mówi ci to coś?), tyle że kosztowała trochę mniej trupów. W zasadzie tylko Karol I pożegnał się z głową. We Francji próbę wprowadzenia "stopniowych zmian" król, kieckowi i arystokracja potraktowali odmownie. A skoro Marsylianka napawa cię takim wstrętem, to rozumiem, że potępiasz cały naród francuski, który nie tylko nie próbuje odebrać jej funkcji hymnu państwowego, ale śpiewa ją z dumą przy każdej okazji, a rocznicę wybuchu straszliwego ludobójstwa obchodzi z pompą jako święto państwowe. I oburzają cię próby pouczania przez Polaków przez tenże naród na temat praworządności (i na każdy inny). Czy jednak nie?
A, jeszcze jedno: ja też wolę włoskie wina. I włoską kuchnię. A perfumy amerykańskie.
“Dziękuje za zakwalifikowanie mnie jako młodziaka” - nie pochlebiaj sobie :-) Ja tylko napisałem, że ja nie jestem młodziakiem.
"nauki społeczne" to oksymoron” - Po pierwsze, to z takimi poglądami, we Francji, kariery byś nie zrobił :-). Poza tym mam paru znajomych absolwentów i doktorów nauk ścisłych, i ich bezradność wobec otoczenia społecznego, i brak wiedzy historycznej, politycznej i ekonomicznej, jest po prostu dla mnie czasem rozczulający.
Co do różnicy pomiędzy Francją i Anglią, to zróżnicowanie pomiędzy tymi krajami oczywiście w
wynikało z wielu czynników, ale Francja wcale nie była mniej różnorodna od Anglii. Miała swoich Oksytańczyków i Bretończyków, Korsykan, Alzatczyków, którzy mówili innymi językami niż Francuzi. Różnica polegała natomiast na położeniu geograficznym - mocarstwo morskie vs. lądowe, na tym, że w Anglii protestanci pokonali katolików, a we Francji katolicy protestantów. Na tym wreszcie, że Rewolucja Angielska miała miejsce wcześniej i nie miała w zamiarze kompletnie zniszczyć stosunki społeczne w Anglii. I zapewne dlatego, pogardzani przez ciebie Masters of Arts, za początki nowoczesnego państwa (w tym jego wariantu totalitarnego) uznają produkty Rewolucji Francuskiej a nie Angielskiej. Największymi ofiarami Cromwella (jednak Lorda Protektor a nie Członek Rady Ocalenia Publicznego) byli nieszczęśni Irlandczycy, którym zgotował los znacznie gorszy niż zaborcy Polakom.
A co do luzowania Francuzom, to również rzeczeni MA’s przeważnie twierdzą, że to właśnie luzowanie i pierdołowatość tradycyjnych elit feudalnej Francji, dała pole do rewolucji. Gdyby byli jak przywódcy ChRL w w 1989 roku, to prawdopodobnie ancient regime przetrwałby (zresztą Francja i tak jest hybrydą tych dwóch Francji, to jest nawet zabawne, że ta republika, jeżeli chodzi o styl władzy prezydenta i urzędników, ceremoniał itd. jest bardziej monarchiczna niż wiele nominalnych europejskich monarchii).
A co do Francuzów, to szczerze mówiąc ani ich nie lubię, ani lubię. Żaden Francuz mi jeszcze na odcisk nie nadepnął ani też w niczym mi nie usłużył. Trochę im współczuje, bo podobnie jak my, wstają i wstają z tych kolan, ale dystans do USA i Niemiec, jak rósł, tak rośnie. To oczywiście inny dystans, niż nasz do bogatych państw Zachodu, ale też ich boleść większa, bo ludzie wolą się uczyć angielskiego a nie francuskiego. Gdzie tam Macronowi do Karola Wielkiego, Ludwika XIV czy Napoleona.
Dziękuję za dyskusję, ale chciałem tylko zwrócić uwagę w pierwszym poście tego wątku, że nie wszystko złoto co się świeci i że świat jest bardziej skomplikowany, niż się różnym prostym magistrom od menzurki i cyrkla wydaje :-)
Normalnie jakbym wrócił we wczesne lata 90-te do Warszawy
DRESIARSTWO wszędzie
Jakieś młode gangusy, etc
Dilerzy dragów i tego typu klimaty
Dokładnie to czego NIENAWIDZIŁEM w tamtej Polsce z lat 90-tych
U nas na szczęście to już w zasadzie zniknęło (schowało się gdzieś po kątach)
A tam narasta
...jakoś mnie bardzo nie dziwi poparcie dla tych lepenowskich poyebów - oświeceni Francuzi CIĘŻKO na to zapracowali swoją radosną polityką
Niestety :(
Gdyby byli oświeceni, umieliby przewidzieć konsekwencje swojego postępowania. Chyba że przewidzieli i doprowadzili do nich celowo. W takim przypadku tym bardziej nie są oświeceni.
Zakładam, że nie przewidzieli
To jednak był pewnego rodzaju eksperyment i nikt nie znał wyniku
Wynik wyszedł kiepski :(
Szkoda, serio
Bo to była piękna idea... :(
Co w tym było piękne? Ściągnięcie do kraju dziesiątek tysięcy ludzi z innej mentalnej planety i zostawienie ich samym sobie? Traktowanie ich jak samobieżny sprzęt do brudnych robót, który jak przestanie być potrzebny, to się zorientuje, że stał się zbędny, i zniknie (bo ta katastrofa zaczęła się nie w latach 90., tylko w 50., kiedy zajeżdżające szanelem jaśniepaństwo zaczęło sprowadzać do Francji tabuny Algierczyków, Tunezyjczyków i Marokańczyków do prac, którymi jaśniepaństwo się brzydziło, bo można sobie przy nich białe łapki pobrudzić)? Pozwolenie, żeby blokowiska, w których ich zamknięto, zmieniły się w getta, w których obowiązują przywleczone z Sahary obyczaje z epoki kamienia, zasady dyktują gangusy, a państwo omija je szerokim łukiem i udaje, że nie istnieją? Trzeba mieć osobliwy gust, żeby widzieć w tym cokolwiek pięknego. I IQ na poziomie sznurowadła, żeby nie przewidzieć konsekwencji.
Rzeczywiście mam IQ na poziomie sznurowadła, tu masz rację
Tym niemniej widzę w tym coś pięknego, co jednakowoż zostało totalnie ZYEBANE :(
MY musimy wyciągnąć wnioski
Na szczęście my mamy imigrację ukraińską - więc to się uda
Jestem w 100% pewien
W Hamburgu jest tak samo.
Wszędzie jest i tak lepiej, niż w Malmoe
Wyborcza niedawno pisała o 28 zamachach bombowych i 26 strzelaninach rocznie
W mieście wielkości Lublina
Trzeba uważać i uczyć się na cudzych błędach
Więc to ty podejmowałeś decyzje o imporcie do Francji całego Maghrebu 70 lat temu? Gratuluję długowieczności. I - mimo wszystko - niezwykłej jak na co najmniej stulatka sprawności umysłowej (bo bynajmniej nie ciebie miałam na myśli, pisząc o IQ sznurowadła).
A, jeszcze jedno: Ukraina należy do europejskiego kręgu kulturowego. To naprawdę różnica.
Ciiicho, wiem... ;)))
Pozdro :)
A to nie było tak, że Francji "czknęły" się rykoszetem kolonie ???
Fakt
Nam się czkają lepiej ;)
Czkają się, ale nie kolonie, bo co prawda chęci były, ale nic z tego nie wyszło. :-)
A Ukraina to co niby? ;)
(dobra, wiem że nie..)
Dopóki Francja była państwem kolonialnym, dopóty patologia pod tytułem "społeczeństwo równoległe" nie była tam znana, bo wprawdzie mieszkańcy kolonii mogli swobodnie we Francji się osiedlać (najbardziej francuska z tego, co francuskie Edith Piaf miała między innymi marokańskie korzenie), ale nie robili tego w takiej liczbie (przemieszczanie się między kontynentami nie było wtedy takim hop siup jak dziś), przez co po prostu musieli się asymilować, bo inaczej by nie przetrwali. Intensywny napływ ludności z byłych kolonii zaczął się razem z powojennym boomem gospodarczym. Naganiacze z Francji obiecywali rzeczonej ludności złote góry, tymczasem na miejscu czekała ją dzika tyra za półdarmo i blokowiska, które zapewniały warunki życia nie do porównania z lepiankami na pustyni, ale jednak na marginesie społeczeństwa traktującego nowych sąsiadów jak samobieżny sprzęt budowlany, sprzątający i fabryczny, bo takie prestiżowe zajęcia przybysze wykonywali. Potem dorobiono do tego par excellence rasizmu ideologię pod hasłem "wyzyskiwaliśmy ich w czasach kolonialnych [to akurat prawda; połowa Europy Zachodniej zbudowała swoją gospodarkę i swoje jedwabne życie na potwornym wyzysku kolonii - przypis mój a.p.], więc teraz musimy im pozwolić żyć, jak chcą". Co głupsi uwierzyli. W tym sensie rzeczywiście obecna sytuacja jest refluksem kolonializmu, którego to refluksu można jednak było uniknąć. Trzeba było tylko a) chcieć, b) myśleć. Zabrakło jednego i drugiego.
No więc my mamy lepiej
I musimy to wykorzystać
Za to Gruzini już nie należą do europejskiego kręgu kulturowego, a tych jest też dosyć i mają skłonności nie tylko do palenia fajek.
Pieprzysz jak zwykle, słabo znając sprawę. Francuzów nie tyle zgubiło "importowanie", co sposób - tworzenie getta tu i tam, bo im się wydawało, że tak będzie łatwiej i fajniej - tania siłę roboczą się ściągnie, ale upcha na przedmieścia, zrobi swoje, ale w oczy nie będzie się rzucać "dumnym francuzom". No, to, mają...
Uczyć sie na błędach innych warto - ale nie na twój sposób, rasistowsko-małomózgowy, o małym duchu nie wspominając. Na takich uproszczeniach żerują szumowiny w stylu PiS - patrz kwestia ludzi na granicy z Białorusią...
Zamienie kazde mieszkanie w Polsce na mieszkanie w Malmoe. Wielokrotnie tam byłem we wszystkich dzielnicach
No ale co - nie przeszkadzają Ci te strzelaniny i zamachy bombowe przeciętnie raz w tygodniu?
Czy może Wyborcza zwyczajnie kłamie na ten temat?
Tu masz linka do artykułu:
wyborcza.pl/magazyn/7,124059,27073636,jak-w-szwecji-nie-masz-kontaktow-to-o-dobrze-platnej-ambitnej.html
A tutaj cytat z owego artykułu Wyborczej - jeśli Ci się nie chce czytać całości:
"co roku policja w Malmö notuje kilkadziesiąt strzelanin, ale co roku ich liczba spada. W 2019 r. – 26 przypadków, 13 osób rannych, sześć zginęło. W 2018 r. ofiar dwa razy więcej. Nie ma też przesady w stwierdzeniu, że na ulicach Malmö regularnie wybuchają bomby, choć też coraz mniej. W 2019 r. – 28, w 2018 – 45, a w 2017 r. aż 58. Dużo jak na 340-tysięczne miasto w idyllicznej Szwecji"
Jesteś uosobieniem platfuskowatości - nie wiesz, nie znasz się, nie masz pojęcia (zarobiony nie jesteś, bo nic w życiu nie robisz), nie rozumiesz tego, co czytasz, ale musisz "powiedzieć swoje zdanie" (durne, jak to u platfuska), bo się zesrasz. A "twoje zdanie" jest takie, że jeżeli ktoś, kogo nie lubisz (a nie lubisz, bo imbecyle z definicji nie lubią inteligentnych), powie, że dwa plus dwa jest cztery, zaczniesz wrzeszczeć, że siedemnaście. Reagujesz jak pies Pawłowa. Nawet nie sugeruję, żebyś poprosił kogoś rozumiejącego po polsku o wytłumaczenie ci tego, co napisałam, bo szkoda czasu i energii na tę orkę na ugorze. Teraz idź do mamusi i się wypłacz, że ci Makaronika krzywdzą. Tyle możesz. Aha, wszystko powyższe dotyczy również całej reszty bęcwałów, których argumentacja sprowadza się do psychotycznej agresji i histerycznego łomotania minusów. Wasz poziom umysłowy nie pozwala wam zdać sobie sprawy, że w ten sposób przyznajecie mi rację. Cóż, wasz problem, podobnie jak to, że do końca życia będziecie co chwila obrywać kolejne kopy, bo nie potraficie się uczyć ani na własnych błędach, ani tym bardziej na cudzych. Mówiąc prościej, jesteście nietresowalni. Ale, jak już wspomniałam, to wasz ból. Over and out.
Nie tylko Polacy dokonują debilnych wyborów, ludzie są w sumie dość do siebie podobni.
Tylko niech się w końcu Francja ogarnie, zresztą Niemcy też, bo skądś się bierze poparcie dla oszołomów w skądinąd światłych społeczeństwach. Ludzie mają dosyć tego, o czym pisze @pedro.666, a politycy mainstreamu udają, że wszystko jest cacy.
Dziwny wpis - albo poparcie oszołomów albo ludzie mają dosyć.
Proszę o konkrety.
Czego nie rozumiesz?
A czym się Robespierre różnił od Lenina i innych totalitarnych morderców? No może tym, że sam skończył chwalebnie na gilotynie…
Zabierzcie Morawieckiego, Dudę, Kaczyńskiego i całą resztę tych matołów!
Zełenskiego bardzo chętnie, pozostałych weź sobie sam.
Najlepiej, to wysłać Ciebie. Do ruskich - będziesz i w swoim kręgu mentalnym, i my będziemy mieć spokój.
Spróbuj, pizdeczku.