Do tragedii doszło w sobotę ok. godz. 15.30 czasu lokalnego (godz. 9.30 w Polsce) w bazie wojskowej w pobliżu miasta Nakhon Ratchasima, ok. 250 km na północny-wschód od Bangkoku. Według lokalnych mediów 32-letni sierżant Jakrapanth Thomma najpierw zabił swojego przełożonego, pułkownika Anantharota Krasae, jego 63-letnią teściową i innego żołnierza.
Na kilka godzin przed atakiem Jakrapanth opublikował na Facebooku post, potępiający chciwych ludzi wykorzystujących innych. „Czy myślą, że mogą wydać pieniądze w piekle?” - pytał. Premier Prayuth Chan-ocha sugerował w niedzielę dziennikarzom, że chodziło o "osobisty konflikt dotyczący umowy w sprawie domu", w który zamieszany był krewny dowódcy żołnierza.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A kiedy przyjdą podpalić dom,
Ten w którym mieszkasz, Polskę..?
Na razie dzielą i rozrywają. Czas pokaże.
zaproponuj to najpierw Putinowi, Chinczykom i Ajatollahom a wtedy mozemy pogadac
z takim nickiem przeżyjesz, kategoria D?