Do kin wchodzi film "Snowden" Olivera Stone'a, a jego tytułowy bohater kuje żelazo, póki gorące, i wzywa prezydenta Obamę, żeby go ułaskawił. Do akcji włączają się obrońcy praw obywatelskich.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, jakie zdanie ma słynny reżyser w sporze o to, czy Edward Snowden jest zdrajcą, czy bohaterem. Film pokazuje młodego, wątłego chłopaka, który po zamachach 11 września tak bardzo chce walczyć w siłach specjalnych, że na treningu łamie sobie kości. Potem - już jako wybitnie uzdolniony analityk NSA, czyli amerykańskiego wywiadu elektronicznego - odkrywa straszliwą prawdę o masowej inwigilacji w internecie i sieciach telefonicznych.

W poczuciu obywatelskiego obowiązku postanawia porzucić wygodne życie na Hawajach i ponętną narzeczoną, wykraść dowody inwigilacji - gigabajty tajnych raportów, prezentacji, dokumentów - uciec z nimi za granicę i przekazać swoją zdobycz dziennikarzom.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    snowden nacpal sie popularnosci. mam nadzieje ze obama pozostanie przy obacnej adekwatnej klasyfikacji tej miernoty jako zdrajcy
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Snowden uciekł do kraju, który jest żywym ucieleśnieniem tego, z czym chciałby walczyć, czyli do Rosji i tym samym stał się "szpionem", bo w łapach FSB wszystko wyśpiewał.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2