Inicjatywa zmiany prawa, a w istocie rzeczy radykalnego przykręcenia śruby, formalnie wyszła od posłanki Iriny Jarowej. Ta pani dysponuje nawet fizjonomią wskazującą na skłonność rządzenia twardą ręką. Gdyby nakręcano nową wersję "101 dalmatyńczyków", parlamentarzystka putinowskiej Jednej Rosji mogłaby bez charakteryzacji grać Cruellę de Mon.
Ona przyłożyła rękę do wszystkich ograniczających prawa człowieka decyzji parlamentu wybranego w 2011 roku. A aktywność Dumy na tym polu w ostatnich pięciu latach była tak gwałtowna, że dziś izbę często nazywają "wściekłym printerem". Ile są warte chociażby regulacje, dzięki którym za "agenta zagranicy", czyli na chłopski rozum szpiega, można uznać grupę opiekujących się żurawiami ekologów, ponieważ dostali grant od międzynarodowej organizacji ochrony przyrody.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze