- Józiek, na pustynię nas dają - płakała Zofia Balcerkowa na wieść, że musi się przenieść z Targówka na powstające osiedle z wielkiej płyty pod adres Alternatywy 4.
W rzeczywistości osiedle, gdzie kręcono serial, jest na Ursynowie, a po „pustyni" została niewielka górka porośnięta łąką, o którą walczą teraz mieszkańcy. Górka na Skraju funkcjonuje jak lokalny park, ale miasto chce go zrewitalizować. Zamiast dzikiej łąki ma być wysiana łąka kwietna, w miejscu wydeptanych ścieżek szerokie dukty o nawierzchni mineralnej, a kocyki na ziemi ustąpią miejsca drewnianym podestom i tarasom widokowym.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak robią z ludzie z betonem, zamiast mózgu
Pomyłka, "zrewitalizować" się mówi.
To raczej polskie standard. My jak zawsze jakieś 30 lat za resztą świata. Miasta zachodnie zrywają beton kanały burzowe w LA zaczynaja wyglądać jak dzika rzeka a u nas będą łąkę betonować potem będzie zaskoczenie czemu zalewa teren
Nie tylko warszawski: w Krakowie parki były "rewitalizowane" w ten sposób, że na rok z hakiem zamykano teren, szczelnie zasłaniany blachą falistą. A potem było różnie.. udało się wywalczyć swoją wersję parku jedynie w Podgórzu (Park Bednarskiego)
Którego?
każdego który był "rewitalizowany"
Chodzi o Ogród Krasińskich?
Miastu zalezy bo ktos wzial lapowke zeby cichaczem pozwolic na zbudowanie tem blokow
To nie jest naturalny teren to "samo" się ukształtowało. To jest zwałka gruzu po budowie w tym rejonie Ursynowa. Przyjechały spychacze wyrównały i tyle. Rosną tam topole wierzby i trawnik. Dzieci w zimie zjeżdżają na sankach. Ścieżki utwardzone przez pieszych.
Głównie szum robią właściciele psów bo tam chodzą z nimi. Sąsiadka z drugiego osiedla szła manifestować przeciwko rewalizytacji tego skrawka ziemi bo psia górkę zabierają.
Są tam nawet ruiny bo kiedyś miało być budowany blok.
Kto tam na kocyku leży jak tam kupa na kupie co nie którzy sprzątają.
Ptaki sobie miejsce znajdą. Sojka lata gdzie drzewo widzi czy inne ptactwo.
Teren ma służyć wszystkim a nie tylko psom.
Trzeba było na początku w trakcie projektowania swoje uwagi zgłaszać. Nie wierzę, aby nikt tych uwag nie uwzglednił.
Będą minusy ale trudno. Sąsiadka dostaje piany i też ją tonuje.
Co za dzbany minusują? Przecież ma rację, że Indira Gandhi była kobietą.
Ja dałem minusa i tobie, dzbanie, i aburacze. Tu chodzi o osobę wielokrotnie ważniejszą od Indiry. O MAHATMĘ GANDHIEGO, bez wątpienia największego i najbardziej zadłużonego indyjskiego polityka, wręcz legendę. DZBANIE.
Trochę wyrozumiałości. W Warszawie jest ul. Mahatmy Ghandiego (onego) i Indiry Ghandi (onej), więc pomyłki nieuniknione.
Ale ulica jest Indiry a nie Mahatmy. DZBANIE
"A skąd mnie wiedzieć"? Nie jestem z Warszawy.
W artykule nie było podane imię, a obaj skrytykowani przeze mnie dyskutanci nie byli łaskawi wyrazić się jasno. Na przykład aburacze napisał "Gandhi, Indira Gandhi była kobietą..." mogłem zatem pomyśleć, że dla niego Ghandi to TYLKO Indira.
Tak to jest, jak ktoś nie potrafi jasno się wypowiedzieć. Niedzbanie.
Zgadza sie, bo to ulica I. Gandhi a nie Mahatmy
Ale Mahatma był mężczyzną, a to jego imieniem ta ulica.
A może Mahatma?
Jak nie wiesz, to się nie wypowiadaj. I jeszcze ubliża innym. Co za dzban.
Urzędnicy mają działać w interesie mieszkańców, zgodnie z ich oczekiwaniami. Jeżeli nie chcą zabudowy, tylko park/górkę, to tak ma zostać! Jeżeli urząd (jakikolwiek), uważa, że zmiany będą służyć mieszkańcom, niech ich do tego przekona, a nie ciąga po instytucjach odwoławczych i udaje, że wszystko jest w porządku, bo mają jakieś opinie.