Dzisiejsze związki opisuje metafora firmy. Nie jesteśmy w nich jednością. Jesteśmy partnerami z ograniczoną odpowiedzialnością

Jeśli ktoś widział kiedyś bobsleistę, to łatwiej zrozumie, jak działa metafora. Ustawia ona tor bobslejowy dla naszych myśli – myśli mkną nim szybko i co najważniejsze, bez zastanowienia. Posługując się daną metaforą, trudniej dostrzec inne drogi.   

Zobaczmy teraz oczyma wyobraźni zwykły bar. W nim faceta z klasy średniej, który mówi: - Wynoszę śmieci codziennie. A ona wcale. To wyzysk! 

Czy na pewno?  

To jedno słowo – wyzysk – a także związane z nim poczucie krzywdy, ocena etyczna i wszystko, co sprawia, że trzeba zamówić kolejne piwo, wynika z użytej metafory. To ona ustawia nam znaczenie. Nie jest prostą etykietą, chodzi tu o sens, czyli jak coś rozumieć i traktować w życiu. A jedną z podstawowych rzeczy potrzebnych nam do życia jest wiedza o charakterze związku, w którym żyjemy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jestem za partnerstwem. Żadnego mydlenia oczu. Takie metafory są dobre w poezji - nie w życiu.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1