Czytelnik napisał: „Na jubileusz 150-lecia VIII LO w Katowicach otrzymałem zaproszenie, w którym użyto sformułowania: »...po koncercie jubileuszowym (11.00) w Filharmonii Śląskiej o 13.00 otwarcie podwojów w budynku Szkoły...«. No i pytanie: jak bardziej poprawnie, czy ładniej, czy bardziej majestatycznie: otwarcie podwoi czy otwarcie podwojów".
Zanim odpowiem na pytanie Czytelnika, kilka słów o podwojach (podwoju). Otóż rzeczownik ten współcześnie występuje tylko w liczbie mnogiej i oznacza duże, dwuskrzydłowe drzwi. Najczęściej tak mówimy (i piszemy), gdy mowa o drzwiach pałacu, zamku, kościoła, czyli okazałych, zdobnych i masywnych. Chociaż zdarza nam się też czytać o kawiarniach (księgarniach, sklepach, klubach), które otwierają „swoje podwoje", nawet jeśli to nie są wielkie drzwi, tylko zwykłe, a niekiedy nawet obrotowe.
Wszystkie komentarze
I to w dzienniku uchodzącym za czytany przez inteligencję a redagowany przez uznanych publicystów.
Niechlujstwo i lenistwo autorów w odniesieniu do języka, czyli podstawowego narzędzia własnej pracy jest przygnębiające.
Po pierwsze: najwyrazniej nie jestes w stanie pojac ze jezyki zywe (w tym polski) sie rozwijaja, miedzy innymi przez mnozenie synonimów.
Po drugie: dlaczego twoje poczucie estetyki polskiego ma obowiazywac dfzienniklarzy GW a takze wogóle tych którzy maja INNE poczucie estetyki tegoz jezyka.
Ergo: nie pisz o tym ze "nie do końca" i "prawidłowo" sa objawem "niechlujstwa i lenistwa", bo to jest bzdura i, co wazniejsze w tym akurat wypadku, zupelna nieprawda.
Jesli ci sie te zwroty nie podobaja to ich nie uzywaj. Ale nie uwazaj zeby twoje upodobanie podniesc do rangi "poprawnosci" jezykowej, bo jest to po prostu bezsensowne.
Twój błąd polega na tym, że sądzisz, iż ktoś te teksty redaguje. Tak było, ale lata temu, gdy redakcja była kilkakrotnie większa i teksty były sprawdzane, poprawiane, redagowane nawet przez dwóch niezłych redaktorów. Ale to już przeszłość, podobnie jak praktyczne zniknięcie (eufemizm od: zwolnienie) korekty.
Nie każdemu odpowiada estetyka krasnali w ogródku, ale faktycznie są takie upodobania. A to jest jednak GW, nie gazetka osiedlowa.
Nie zrozumiales mnie. Rzecz nie w tym ze sa rózne gusta - skadinad rzeczywiscie sa. Ale w tym ze twoje zarzuty wobec jakoby nieprawidlowosci wyrazen "nie do końca" i "prawidłowo" sa nieprawdziwe.
Wyrazenie "nie do końca" jest stosunkowo nowe w polskim; ma ok.- 50 lat. wiec nawet jesli jesyes emerytem to powinienes je znac juz od mlodosci.
Zas "prawidłowo" jest stare jak swiat, nie rozumiem wiec co ci ono przeszkadza.
Jeśli już komuś bardzo zależało na użyciu tego slowa, to powinien napisać: po koncercie otwieramy podwoje itd.
Wyszłoby zręczniej.
Słowniki uważają "podwoi" za formę podstawową formę D lm, dopuszczalna oboczna forma podwojów. Kwerenda w Korpusie wskazuje na wyłączne występowanie "podwoi".
Zatem: preferowana przez uzus i polonistów jest forma "podwoi". Dopuszczalna i równie dobra jest forma "podwojów". I ja tak będę mówił. Bo "podwoi" może się kojarzyć z "potroi", wprowadza niejednoznaczność.
"Bo "podwoi" może się kojarzyć z "potroi", wprowadza niejednoznaczność."
Ale tak na powaznie, to sam powinienes wiedziec ze to co napisales to nieprawda.
Autorka pisala o ZUPELNIE INNYM znaczeniu slowa "podwoi", niz to kt mogloby sie komus kojarzyc z "potroi".
Na tym właśnie polega niejednoznaczność w komentarzu @kamyk_wj.
Nie rozsmieszaj mnie!
Nie ma ZADNEGO kontekstu w którym by oba znaczenia "podwoi" staly w konflikcie semantycznym.
Dlatego zgrzytam zębami jak w lewicowo najechanym TOK FM co chwila pada "gościni".
oraz psycho-loszka i prezy-dętka,
Aby rozróżnić te odmienne byty, w odniesieniu do liczby mnogiej drzwi używałbym słowa "podwoi" a w przypadku skorupiaka "podwojów".
Droga Autorko!
Mysle ze przepraszanie owego Czytelnika nie jest potrzebne. W dyskusji pod jego wypowiedzia zostalo mu wskazane ze nie ma racji. Przynajmniej z dwóch powodów.
1. Czytelnik ów (zapewne o wyksztalceniu z dziedzin technicznych, bo na pewno nie slyszal nigdy o jezykoznawstwie. czy humanistyce wogóle) chce doszukiwac sie logiki (formalnej) w jezyku, co jest naiwnoscia. Ani stan (synchronia) ani rozwój jezyka (diachronia) regulami logiki formalnej sie nie kieruja.
2. Skoro mozna kogos "cytowac niedosłownie", co jest prawda empirycznie udowadnialna, wiec wyrazenie "cytowac dosłownie" jest tylko opisem sytuacji idealnej (na co mozna wskazywac lub nie), ale nie pleonazmem (jak chce ów Czytelnik), choc w swiecie idei platonskich moze "powinno" tak byc.
Ów Czytelnik zaprezentowal myslenie, powiedzmy, budowniczego mostów dla którego wyliczenia danych materialowych MUSZA SIE ZGADZAC, bo inaczej most sie zawali. Humanisci nie maja tak lekko ze swoim materialem badawczym...
Nie ma wyrazu wogóle.
W zaspach ugrzęzło kilkanaście znaków diakrytycznych...
Ogonki, do cholery!
Koledzy, widze, jestescie wielkimi (pisowskimi?) patriotami stajac w obronie NASZYCH polskich diakrytów...
Nie mieszkajac w Polsce nie mam komputera z polska czcionka.
I chyba mimo tego waszego wzmozenia patriotycznego wyglada na to ze zrozumieliscie to co napisalem, prawda?
No i pomyslec ze Arabowie piszac swoim pismem w swoim jezyku wogóle POMIJAJA pisanie samoglosek krótkich piszac wlasciwie tylko spólgloski. Reszty dzwieków jakos sie sami domyslaja.
Czyzby Polacy byli mniej inteligentni niz Arabowie?
"Cytowanie niedosłowne" nazywa się parafrazą. Jeśli używa się określenia "cytować", to - zgodnie ze Słownikiem języka polskiego PWN - ma się na myśli "przytaczać w dosłownym brzmieniu słowa zaczerpnięte z jakiegoś tekstu lub z czyjejś wypowiedzi ustnej". Czytelnik miał rację.
Mimo ze w twoim idiolekcie go nie ma, to jakos udalo ci sie zrozumiec mój wpis, prawda?
> zostalo mu wskazane
Nie chciało się sprawdzić, przez kogo?
> zapewne o wyksztalceniu z dziedzin
> technicznych
A teraz się tego kogoś chce obrazić? Musisz się znacznie bardziej postarać. Prawdziwym humanistą jest inżynier Leonardo da Vinci.
> "Cytowanie niedosłowne" nazywa się
> parafrazą.
Nie chodzi ani o parafrazę, ani o mowę zależną. Chodzi o traktowanie jako cytaty tekstów przekręconych, a nawet zmyślonych. Praktyka jest tak częsta, że poprawne cytowanie jest w mniejszości, więc "cytowanie dosłowne" jest cnotą, a nie pleonazmem.
"Nie chciało się sprawdzić, przez kogo?"
Widze ze jestes dosc czuly na punkcie tego ze cie nie zacytowalem.
Nie pamietalem ze to ty napisales owe "wskazanie" jako pierwszy. Ale gdyby i tobie "chciało się sprawdzić", to móglbys zauwazyc ze i ja sie wówczas wypowiedzialem. Pamietajac jednak ze moja krytyka Boomera nie byla jedyna wolalem uzyc formy biernej.
No i kolego Usher! Przeciez nie piszemy tu dysertacji z odpowiednimi referencjami do literatury przedmiotu, wiec chyba nie ma sie o co obrazac.
Wyglada na to ze nie jestes zbyt popularny wsrod swoich studentów czy doktorantów : - )
Zas dlaczego (przywolujac postac L. da Vinci) uwazasz ze chcialem kogos "obrazić" - tego nie rozumiem. Mam dwóch braci inzynierów których cenie za ich kompetencje (tez naukowe, jeden jest profesorem), ale wiem jak oni mysla o jezyku - zupelnie jakby byl to kod w rodzaju logiki formalnej. Wedle nich w jezyku wszystko powinno byc logiczne, bo do tego sa przyzwyczajeni muszac stale i skutecznie nabywac wiedze z literatury technicznej.
A przeciez jezyk to twór ludzki, spoleczny, wiec tej logiki scislej nie mozna sie w nim doszukiwac.
Sadzac zas po róznych twoich wypowiedziach na tematy jezykoznawcze mam nadzieje ze przyznasz mi racje w tym wzgledzie.
Znaki diakrytyczne można zainstalować na każdym komputerze.Wystarczy trochę inteligencji.Zagadka : co to jest ,,zolc'' ?
Edit: mżn tż psć bz smgłsk.
Tak wlasnie wyglada tekst arabski, hebrajski i aramejski (syryjski i mandejski).
Tez da sie zrozumiec.