Autorka jest nauczycielką
Minister Przemysław Czarnek i kontrolujący stan polskiej edukacji kuratorzy nie kryją się z programową indoktrynacją dzieci. To nie jest oczywiście ostentacyjne, po prostu proponuje się nowe akcenty, na przykład konkursy i dni ku czci wybranych zdarzeń i postaci zbiegające się z oficjalną propagandą PiS-u (i hierarchicznego Kościoła).
Czy ta edukacja uznaje krytyczne podejście do faktów i problemów, ceni różnicę zdań, bez uprzedzeń, bez narzucania tezy?
Na stronach szkół ogłasza się teraz, często zgłaszane przez konkretną diecezję, konkursy religijne dla dzieci i młodzieży poświęcone duchowo-patriotycznym karierom Jana Pawła II czy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Kuratorzy przypominają również, że „dzień 14 kwietnia jest świętem państwowym pod nazwą Święto Chrztu Polski", a jego obchody traktowane są jako „budzenie odpowiedzialności za przyszłość polskiego narodu". A przy tym nigdy nie pojawił się temat znaczenia źródeł judeochrześcijańskich dla humanistyki europejskiej, polskiej. Zdarzają się konkursy poświęcone „niezwykłej" prezydenturze Lecha Kaczyńskiego. Niedawno w części polskich szkół przeprowadzono plakatowe akcje pod hasłem „Murem za polskim mundurem" ku czci polskich żołnierzy na białoruskiej granicy, którzy brutalnie traktują uchodźców.
Oczywiście 1 marca świętuje się w szkołach Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych" (choć niektórym z nich udowodniono zbrodnie). 28 kwietnia 2022 r. z inicjatywy małopolskiej kuratorki Barbary Nowak ulicami Krakowa maszerowały klasy mundurowe. Okazją było ogłoszenie ustawy o obronie ojczyzny. Zryw patriotyczny, można powiedzieć. Istotnym jego elementem było zorganizowanie na trasie marszu delegacji przedszkolaków, uczniów i uczennic szkół podstawowych mających wymachiwać patriotycznymi transparentami.
Kiedy w Rosji 9 maja pojawiły się „defiladki" przedszkolaków przebranych za czołgi, statki, wozy pancerne, w pierwszej chwili można było zareagować śmiechem. Biorąc jednak pod uwagę cały kontekst tyranii, taka demonstracja tresury militarnej przyprawia o dreszcz i budzi współczucie dla wykorzystywanych ideowo dzieci. Gdyby zestawić fakty, to może się okazać, że nie tylko Rosja ma destrukcyjne zasługi w szykanowaniu wolności umysłu i rozwoju.
A więc powtórzmy pytanie: czy polska szkoła jest wolna i dyskursywna na miarę współczesności? Czy kuratorzy zachęcali do uroczystości przypominających wstąpienie Polski do Unii Europejskiej? Czy na lekcjach o Zagładzie mówimy prawdę? Czy proponuje się dni tolerancji choćby w postaci „tęczowego piątku" czy dni antyrasizmu, aby już nikt nigdy nie odebrał sobie życia z powodu prześladowań grup mniejszościowych?
W oficjalnej formule MEiN takie dni nie mogą się zdarzyć, to co najwyżej oddolne inicjatywy, coraz bardziej zamaskowane. Ministerstwo Edukacji i władza lubią laurki, gotowe szablony skrojone pod swoją gotową ideologię. Żeby władza nie prześladowała, wystarczy w szkołach nie mówić "nie" jej głupocie antycywilizacyjnej. Bardziej widocznymi dowodami obecnego przewartościowania szkoły w kierunku ideologii rządowej jest ograniczanie tematów otwierających szkołę na wyzwania XXI wieku. Obok nas są: wojna w Ukrainie, niehumanitarna białoruska granica, zagrożona planeta i ginące gatunki zwierząt, groźba skrajnego głodu i niedożywienia, szczególnie w krajach Afryki, kumulacja światowych teorii spiskowych przeciw nauce, rozkwit rządów autorytarnych, cofanie świata do samoistnych enklaw narodowych, starzenie społeczeństw. Ale zespoły ministra Czarnka blokują zaściankową oświatą rzetelną wiedzę. Unieszczęśliwiają uczniów i uczennice.
To dzieje się również w placówkach kultury, które mają korelować z narodową edukacją. Niezależni, renomowani twórcy, kuratorzy, dyrektorzy teatrów, muzeów, galerii sztuki po kolei tracą stanowiska. Pierwszym spektakularnym przykładem było przejęcie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (2017), pozbawienie prof. Pawła Machcewicza, pomysłodawcy muzeum, funkcji dyrektora i degradacja całego zespołu naukowców współtworzących uniwersalną jakość tego obiektu. Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Galeria Zachęta, Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi – to tylko niektóre placówki kultury, które usiłuje przejąć władza.
Całe państwo scala się w jakiś twór powiązany nieudolnością, wzajemną niechęcią, coraz bardziej nieprzyjazny społeczeństwu obywatelskiemu.
No więc co trzeba zrobić, żeby do tej zakłamanej, chciwej, nieprzyjemnej i autorytarnej władzy dotarło, że mamy jej dość, że jej nie chcemy? Przypominać, co ważne, i nie ustępować w aktywności, jak teraz, kiedy społeczeństwo wyręczyło państwo w pomocy uciekinierom z Ukrainy.
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dotychczasowe protesty były nieskuteczne, bo władza, na wzór polityki putinowskiej, cynicznie udawała "konsultacje społeczne", przeczekiwała protesty i strajki, pacyfikowała staruszki. Nawet samospalenie nie zrobiło na niej najmniejszego wrażenia. Psuła państwo nocnymi głosowaniami w sejmie i nie było na to rady.
Co można zrobić? Jest tylko jeden sposób: pogonić tych przestępców i złodziei w następnych wyborach, a potem rozliczyć, zgodnie z prawem.