- Przez 2,5 miesiąca pracy wyselekcjonowaliśmy grupę 70 zawodników, obejrzeliśmy 240 meczów i wybraliśmy 23 piłkarzy na ten pierwszy mecz eliminacyjny - mówił w niedzielę Sylvinho, trener reprezentacji Albanii. Jego słowa brzmiały niemal identycznie, jak Fernando Santosa w momencie, gdy ten ogłaszał, kogo powołał do reprezentacji Polski na mecze z Czechami i Albanią. Obaj trenerzy swoją robotę zaczęli zimą, obaj w kompletnie sobie nieznanym otoczeniu, obaj jako współpracowników najęli ludzi, z którymi pracowali wcześniej. I którzy - tak jak oni - nie znają piłkarzy, których prowadzą w eliminacjach Euro 2024. Albańczycy są do tego przyzwyczajeni: Sylvinho jest dziewiątym z kolei zagranicznym trenerem, który objął ich kadrę.
Wszystkie komentarze
Niech się pokaże na trybunach Morawiecki, to tamci na pewno wygrają !
słabe to, słabe. Leczymy kompleksy?
Nasi są dupkami bezwzględnie, to nie ma znaczenia !
kto się przezywa, sam się tak nazywa :)
Żeby tylko Albania wygrala