"Przegramy z Napoli, jeśli się nie ogarniemy" - powiedział niedawno Leo Messi. Przy pustych trybunach Camp Nou Barcelona chce dziś ratować twarz w Lidze Mistrzów. Robert Lewandowski ma komfort ostatni raz w tym sezonie.

Zarówno Barcelona, jak i Napoli przypominały ostatnio beczkę prochu. 10 grudnia klub z Neapolu rozbił w Lidze Mistrzów Genk 4:0 po klasycznym hat tricku Arkadiusza Milika. Ledwie na konferencji prasowej Carlo Ancelotti zdołał wycedzić, że nie ma zamiaru podać się do dymisji, a już wydano komunikat, że Napoli pozbywa się trenera skłóconego z prezesem Aurelio De Laurentiisem.

Erupcja w Neapolu

Wrzód narastał co najmniej od miesiąca. Od meczu także w Lidze Mistrzów z Red Bull Salzburg zremisowanym 0:0. Ancelotti nie przyszedł wtedy na konferencję prasową. De Laurentiis tak się wściekł na trenera i piłkarzy, że nakazał im wyjazd na karne zgrupowanie do ośrodka treningowego w Castel Volturano. Zawodnicy się zbuntowali, Ancelotti ich poparł. Prezes postanowił podać ich do sądu (Collegio Arbitrale), wnioskując o odebranie części zarobków. W mediach pojawiły się pogłoski, że latem dojdzie do rewolucji w składzie Napoli. Wściekły De Laurentiis miał się pozbyć buntowników.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze