Zarówno Barcelona, jak i Napoli przypominały ostatnio beczkę prochu. 10 grudnia klub z Neapolu rozbił w Lidze Mistrzów Genk 4:0 po klasycznym hat tricku Arkadiusza Milika. Ledwie na konferencji prasowej Carlo Ancelotti zdołał wycedzić, że nie ma zamiaru podać się do dymisji, a już wydano komunikat, że Napoli pozbywa się trenera skłóconego z prezesem Aurelio De Laurentiisem.
Wrzód narastał co najmniej od miesiąca. Od meczu także w Lidze Mistrzów z Red Bull Salzburg zremisowanym 0:0. Ancelotti nie przyszedł wtedy na konferencję prasową. De Laurentiis tak się wściekł na trenera i piłkarzy, że nakazał im wyjazd na karne zgrupowanie do ośrodka treningowego w Castel Volturano. Zawodnicy się zbuntowali, Ancelotti ich poparł. Prezes postanowił podać ich do sądu (Collegio Arbitrale), wnioskując o odebranie części zarobków. W mediach pojawiły się pogłoski, że latem dojdzie do rewolucji w składzie Napoli. Wściekły De Laurentiis miał się pozbyć buntowników.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze