Josip Ilicić zniknął kilka tygodni temu. Jego klub - rewelacyjna Atalanta - informuje, że ma kłopoty osobiste. Celebryckie portale, polegając na źródłach słoweńskich, podają przykre szczegóły.

Tuż przed zarządzoną z powodu pandemii przerwą w rywalizacji 32-letni piłkarz zaznał wieczoru swojego życia. Atalanta, która debiutuje w Lidze Mistrzów, więc powinna czym prędzej z niej odpaść, wygrała w Walencji 4:3 i awansowała do ćwierćfinału. Cztery gole wbił Ilicić. Wyczyn, jakiego w wyjazdowym meczu Champions League nie dokonał nikt wcześniej.

Kiedy latem futbol ożył, Atalanta wciąż urzekała zjawiskowym, bezkompromisowo ofensywnym stylem gry, ale Słoweniec – dotychczas jeden z liderów drużyny – zaczął grać coraz krócej (mówiono, że pobolewała go kostka), aż w połowie lipca przestał zasiadać nawet wśród rezerwowych. Wersja oficjalna: miał się skupić na odzyskaniu pełnej sprawności, by w idealnej kondycji przystąpić do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze