Bijatyka na trybunach sprawiła, że mecz z Jagiellonią trwał tylko 45 minut. Warszawski klub zostanie prawdopodobnie ukarany walkowerem. Stadion może zostać zamknięty nawet do końca sezonu.

Zadyma rozpoczęła się po 30 minutach gry, gdy kibole Jagiellonii próbowali sforsować bramę odgradzającą ich sektor od strefy buforowej i reszty stadionu. Rzucali petardami (wpadały także do sektora rodzinnego), wyłamali 2,5-metrowy płot i starli się chuliganami Legii, którzy ruszyli na przyjezdnych. A wcześniej - wywiesili do góry nogami skradzione w zeszłym roku flagi "wrogów" z Białegostoku.

Zanim do akcji wkroczyła policja, musiała... wyważyć bramę, by wejść na teren obiektu. - O 18.35 poprosiłem ją [policję] o wsparcie. Wkroczyła i około 18.42 przedstawiciel Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy wydał decyzję o przerwaniu imprezy - mówi Dariusz Derewicz z biura bezpieczeństwa Legii. Po chwili spiker poinformował, że biuro bezpieczeństwa miasta rozwiązuje mecz i nakazuje kibicom opuszczenie trybun.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze