Kapitan Schettino - tchórz czy ofiara nagonki?
"Kapitanie, nie poddawaj się!" - głosi wielki transparent w miasteczku Francesca Schettino.
W wyniku katastrofy wycieczkowca u wybrzeża Toskanii poniosło śmierć mniej ludzi, niż każdego tygodnia ginie na włoskich drogach, ale w kraju oblanym z trzech stron morzami sprawa tonącego statku musiała całkowicie zawładnąć rozmowami zwykłych ludzi oraz mediami.
"Risalga a bordo, cazzo!" ("Wracaj na pokład, do diaska!") - to zdanie z telefonicznej rozmowy urzędnika portu w Livorno z Francesco Schettino, który 13 stycznia opuścił pełen pasażerów statek, jest drukowane na koszulkach, a nawet wplatane w ponure dowcipy.
Wszystkie komentarze